Anna Bensz-Idziak: - Jaki wymiar powinna mieć jałmużna dla współczesnego człowieka?
Reklama
Ks. Marek Kidoń: - Gdy byłem jeszcze młodym księdzem, prowadząc rekolekcje akademickie w Poznaniu, spotkałem pewnego chłopaka, który opowiadał, że ma taki zwyczaj, że jedną dziesiątą tego, co otrzymuje na utrzymanie podczas studiów, oddaje dla tych, którzy są bardziej potrzebujący niż on w jego środowisku akademickim. Pamiętam to, chociaż to było jakieś 15 lat temu… Dotknęło mnie to osobiście, bo skoro studenci mogą robić takie dobre rzeczy, to jest to dobry sposób na życie. Zacząłem również to praktykować w swoim życiu. Podliczam wszystkie moje wpływy i staram się tę jedną dziesiątą przekazywać dla innych. Z czasem doszedłem do wniosku, że im więcej daję innym, tym więcej wraca do mnie w różnej formie. Utwierdzało mnie to w przekonaniu, że warto się z innymi dzielić.
Kiedyś abp Józef Michalik, który jest dla mnie autorytetem, powiedział do mnie, podnosząc ręce: „Zobacz te ręce, one otrzymują i oddają dalej, bo gdybym to zatrzymał dla siebie, zamknąłbym przepływ dobra”. Ten obraz pozostał mi w pamięci. Jeśli coś dostaję, również przekazuję to dalej.
Dzisiaj w dobie kryzysu zauważam, że ludzie są zamknięci, starają się, by im samym nie zabrakło na swoje potrzeby, nie bardzo chcą dzielić się z innymi. Myślę, że powinno być odwrotnie. Nie możemy bać się tego i zaufać Opatrzności. To zawsze wraca.
- Jałmużna szczególnie akcentowana jest w Wielkim Poście…
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Moim zdaniem, jałmużna powinna być permanentna, ale są w Kościele takie okresy w roku liturgicznym, w których powinniśmy się szczególnie mobilizować. Takim czasem niewątpliwie jest Wielki Post. Wpatrzeni w postać Jezusa ofiarującego siebie, składającego ofiarę z samego siebie, nie sposób być obojętnym i nie naśladować Go w tym darze. Myślę, że ta jałmużna będzie u każdego wyglądała inaczej, w zależności od możliwości i kondycji materialnej, w której się człowiek aktualnie znajduje. Wiem jedno, nikt nie jest tak biedny, aby nie mógł się podzielić z innym człowiekiem. Przykład tego dał nam Jezus, który pochwalił ubogą kobietę, która zostawiła w skarbonie w świątyni „wdowi grosz”. Zachęcam, aby każdy z nas zmobilizował się na miarę swoich możliwości. Wydaje mi się, że najmilsza jest Bogu taka jałmużna, która nas choć trochę kosztuje, która choć trochę jest związana odmówieniem sobie czegoś, by przyjść z pomocą innym.
- W jaki sposób można przekazać swoją jałmużnę?
Reklama
- Są różne możliwości. Na przykład w wielu kościołach znajdują się skarbonki z napisem: „Mój 1 zł dla najbiedniejszych”. Niektórzy mają trudność, żeby tak wprost dać komuś pieniądze czy innego rodzaju wsparcie. Inni nie wiedzą, komu mogliby pomóc. Radziłbym udać się w takiej sytuacji do osób, które mają rozeznanie w takich sprawach. Takim miejscem jest na pewno parafia i Parafialne Zespoły Caritas. Tam ludzie najwięcej wiedzą o potrzebach w danej miejscowości czy parafii.
- Wielki Post 2009 przyniósł nową akcję Caritas Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej.
- W tym roku nasza Caritas po raz pierwszy realizuje akcję polegającą na dystrybucji w parafiach świec - paschalików. Miniatura paschału (świecy symbolizującej Chrystusa Zmartwychwstałego) ma nam przypominać o kilku ważnych, ale często zapominanych prawdach - o religijnym charakterze świąt Wielkiej Nocy, obecności Chrystusa Zmartwychwstałego w codziennym życiu rodzinnym, konieczności podążania każdego dnia za Chrystusem - Światłem. Paschaliki można zabrać ze sobą w Wielką Sobotę na Liturgię wieczorną. A w niedzielny poranek ustawić na wielkanocnym stole.
- Na jaki cel zostaną przeznaczone ofiary przekazane za paschaliki?
Reklama
- Ofiary te będą wykorzystane na działalność dobroczynną Caritas, ze szczególnym uwzględnieniem pomocy dla ludzi starszych. To kategoria ludzi często pomijana, zapominana. Pomagamy dzieciom, ludziom chorym, poszkodowanym w różnych tragediach życiowych. Wśród nas żyją również ludzie, którzy przeżywają jesień swojego życia. Rozmawiałem kilka dni temu z kolegą, który spędza kilka miesięcy w roku na Bali. Opowiadał mi, że tam starość to najbardziej radosny okres w życiu człowieka. Ponieważ mają na wszystko czas, rodzina zabezpiecza im godziwe bytowanie, stać ich na wiele rzeczy. To, co obserwuję w naszej polskiej rzeczywistości, daleko odbiega od tamtych realiów. Znam ludzi, którzy panicznie boją się starości i mają ku temu podstawy. To niestety trudny okres życia, skromne fundusze na bytowanie, częste problemy ze zdrowiem, które szwankuje, duże koszty związane z zakupem lekarstw, brak środków na rozwój zainteresowań. Naszą odpowiedzią na tę trudną sytuację ludzi starszych jest tworzenie klubów seniora i dofinansowanie ich działań.
- Bezpośrednio przed Wielkanocą rozpocznie się znana już w diecezji akcja „Chleb Miłości”.
- Akcja „Chleb Miłości” została zapoczątkowana w 1999 r. przez Caritas Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej. W 2001 r., w związku z włączeniem się do tej akcji kolejnych Caritas diecezjalnych, została przeprowadzona pod nazwą „Wielkanocne Dzieło Caritas”. W ramach akcji od wieczoru Wielkiego Czwartku do Wielkiej Soboty we wszystkich parafiach diecezji będą rozprowadzane miniatury chleba w charakterystycznych pudełkach-skarbonkach z wyciętym otworem w kształcie serca. Chlebki nabyte przez wiernych, poświęcone wraz ze święconką w Wielką Sobotę, w Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego są dzielone i spożywane podczas świątecznego śniadania.
Co roku przygotowujemy ok. 90 tys. chlebków. Ofiary przekazywane przez wiernych są przeznaczane na realizację programów związanych z pomocą dzieciom z ubogich rodzin - głównie na tworzenie i działalność świetlic dla dzieci.