Miłość, rodzina i dzieci są wartością dla wszystkich. Cenioną i poszukiwaną. Potrafimy o nich pięknie myśleć i mówić. Szczerze też chcemy pięknie żyć. W wielu wypadkach udaje się to nam nawet bardzo długo. Problem w tym, że uważamy to wszystko za rzeczywistość całkowicie niezależną od Boga. Najwyżej prosimy, aby pomógł nam zrealizować nasze plany. W tym tkwi problem. Małżeństwo i rodzina nie są jedynie świecką rzeczywistością, kierującą się prawami tego świata czy indywidualnych opinii bądź upodobań. Prawda o małżeństwie i rodzinie jest „ponad wolą jednostek, ponad kaprysami poszczególnych małżeństw, ponad decyzjami organizmów społecznych i rządowych”. Małżeństwo i rodziną są autorskim pomysłem Boga! Pojęcie małżeństwa jako ludzkiej rzeczywistości społecznej, psychologicznej czy jakiejkolwiek, nie wyczerpuje prawdy o nim, a przede wszystkim nie może uchwycić tego, co najistotniejsze. Małżeństwo w pełni można zrozumieć jedynie przez jego odniesienie do Boga, do Jego marzeń, pragnień oraz do Jego stwórczej działalności, która wciąż trwa. Od początku do końca Pismo Święte opowiada o walce, jaką Bóg prowadzi z człowiekiem, aby ustrzec piękno małżeństwa. Znajdujemy np. historię walki z Dawidem, który śpiewał wzniosłe psalmy, a jednak pożądał Betszeby. Możemy przeczytać o walce, jaką Bóg prowadził z Herodem, tłumacząc mu przez Jana Chrzciciela, że miłość małżeńska musi być prawdziwa i piękna, i nieprzypadkowa, i wiekuista, i trwała na zawsze. Pismo Święte pokazuje, że człowiekowi trudno jest zrozumieć do końca to piękno małżeństwa, jakie Bóg wymyślił, wymarzył i zaplanował. Bóg powierzył nam lśniące Jego pięknem życie małżeńskie. A my, choć mówimy, że bardzo się staramy, jesteśmy skłonni je zbrukać, sprofanować, spłycić i zbanalizować. Taka jest prawda o nas, którą musimy sobie uświadomić. Jeżeli bowiem chcemy, aby nasze małżeństwo było szczęśliwe, musimy bronić się przed nami samymi. Przed egoizmem, jaki żyje w nas, przed głupotą, przed pokusą pójścia na łatwiznę, przed zniechęceniem i przed rezygnacją z walki.
To nie kapłani, nie rodzice, nie spisek światowych organizacji monogamicznych wymyślili małżeństwo, ale sam Bóg, dawca wszelkiego dobra. On jest Jego wynalazcą, ale wykonanie produktu powierzył nam, ludziom. Zostawił ścisłe instrukcje. Zostawił wszystkie potrzebne plany konstrukcyjne. Ale my, uparcie, chcemy zmieniać podzespoły i modernizować te wskazania po swojemu. Na końcu, gdy się nie udaje, gdy grozi rozwód, mówimy, że małżeństwo nie ma sensu.
Gdy kochając i budując związki przestaniemy się liczyć ze zdaniem Boga - zaczynamy siać spustoszenie w nas i wokół nas. Od jakości naszego życia w małżeństwie zależy bowiem tak naprawdę wszystko. Zarówno to, jak wychowamy nasze dzieci, jak to, jakimi jesteśmy pracownikami czy pracodawcami oraz jak wygląda nasza modlitwa i całe życie duchowe. Stąd też w duchowości małżeńskiej ważna jest bojaźń Boża, rozumiana jako wyczulenie, by nie zepsuć tego, co Bóg w nas zbudował. Nie zlekceważyć daru, jakim jest dla nas nasze małżeństwo. Nie na darmo w krańcowych sytuacjach wołamy: bój się Boga!
Pomóż w rozwoju naszego portalu