Z psychologiem Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Gołuchowicach, kierownikiem internatu, Irminą Kuźniak rozmawia Weronika Różycka.
WERONIKA RÓŻYCKA: - Nazwa Ośrodka mówi nam, że jest to placówka szkolno-wychowawcza. Co termin ten oznacza w praktyce?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
IRMINA KUŹNIAK: - Przede wszystkim nasze zadania nie ograniczają się tylko do pracy dydaktyczno-wychowawczej szkoły. Wychowankom musimy zapewnić wszystko, co niezbędne w codziennym funkcjonowaniu człowieka. Staramy się, aby ten drugi, a nierzadko jedyny, dom zapewniał dobre wyżywienie, wyposażył w odzież, obuwie, przybory szkolne, środki czystości, dbał o zdrowie i zapewnił opiekę medyczną i pielęgniarską, ale także, aby ten drugi dom choć w części mógł zaspokoić potrzeby emocjonalno-uczuciowe naszych dzieci. Toteż priorytetem naszych działań jest stworzenie klimatu, jaki panuje w normalnej, szanującej się rodzinie. Pracujący tu nauczyciele i wychowawcy pełnią rolę drugiej matki i drugiego ojca dla swoich podopiecznych. Dzieci uczestniczą w coniedzielnych Eucharystiach, odprawianych w tutejszej kaplicy, przeżywają też dzień I Komunii św. Niektóre nie były ochrzczone, toteż zadbaliśmy i o ten sakrament. Wielu pracowników ma wśród podopiecznych swoich chrześniaków.
- Z jakich powodów dzieci trafiają do tego Ośrodka?
Reklama
- Powody są różnorakie, ale w 90% z postanowień sądowych, gdy rodzice zostali pozbawieni praw rodzicielskich lub częściowo zostały im ograniczone. Są to najczęściej rodziny patologiczne. Na pierwszym miejscu można wymienić chorobę alkoholową rodziców, ale również niewydolność wychowawczą spowodowaną upośledzeniem umysłowym lub po prostu brakiem środków do życia.
- Z jakimi problemami najczęściej spotykają się pracownicy placówki?
- Takimi jak w zwykłej rodzinie plus mnóstwem innych. Zdajemy sobie sprawę, że każde z dzieci nosi w sobie swoją własną tragedię. I to dlatego są bardzo często nadpobudliwe nerwowo, nieufne wobec innych, zamknięte w sobie, nie mówiąc już o tym jak bardzo zaniedbane są zdrowotnie. Nieraz dopiero tutaj zaczyna się proces leczenia, który powinien mieć miejsce już w okresie niemowlęcym. Dzieciom brakuje ogłady, nie znają elementarnych zasad codziennego życia. Tutaj uczą się uśmiechać, rozmawiać, przytulać do opiekunów, ufać im. To taka namiastka rodziny...
- Ośrodek prowadzi wszechstronną pracę rewalidacyjną...
- Obok tradycyjnych zajęć sporo jest takich, które mającą na celu maksymalne usprawnienie funkcji zaburzonych i rozwój funkcji nie zaburzonych poprzez zajęcia korygujące wady wymowy, wady postawy, terapię ruchową, muzykoterapię, zajęcia kompensacyjno-korekcyjne czy terapię psychologiczną.
- Jak to jest pracować z dziećmi upośledzonymi?
- Na pewno praca taka wymaga od wychowawcy, opiekuna czy nauczyciela ogromnego zaangażowania, oddania się siebie całego. Jest to ciekawa praca, przynosi wiele satysfakcji. Poza tym człowiek czuje się niezwykle potrzebny. Jest to taka swoista symbioza - dzieci potrzebują nas, a my ich. Nie można inaczej...
- Dziękuję za rozmowę.