W kazaniu kaznodzieja Domu Papieskiego stwierdził, że wywyższenie Jezusa na krzyżu pozwala poznać kim jest Bóg. „Mamy do czynienia z całkowitym obaleniem ludzkiej idei Boga i, do pewnego stopnia, również starotestamentowej idei Boga. Jezus nie przyszedł po to, by poprawiać i udoskonalać ideę Boga ukształtowaną przez ludzi, ale w pewnym sensie, by ją obalić i objawić prawdziwe oblicze Boga” - tłumaczył włoski kapucyn.
Wskazał, że Bóg jest wszechmocny, ale w obliczu ludzkich stworzeń „jest pozbawiony jakiejkolwiek zdolności, nie tylko ograniczającej, ale także obronnej”. „Nie może przejąć władzy, aby im się narzucić. Nie może zrobić nic poza uszanowaniem, w nieskończonym stopniu, wolnego wyboru ludzi. I tak właśnie Ojciec objawia prawdziwe oblicze swojej wszechmocy w swoim Synu, który klęka przed uczniami, aby umyć im nogi; w Tym, który sprowadzony do najbardziej radykalnej niemocy na krzyżu nadal miłuje i przebacza, nigdy nie potępiając” - zaznaczył papieski kaznodzieja dodając, że „prawdziwą wszechmocą Boga jest całkowita niemoc Kalwarii”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
„Cóż to za lekcja dla nas, którzy mniej lub bardziej świadomie zawsze chcemy się popisywać! Cóż to za lekcja szczególnie dla możnych tej ziemi! Dla tych spośród nich, którzy nawet nie myślą o służbie, a jedynie o władzy dla samej władzy” - zauważył niemal 90-letni kardynał.
Reklama
Zastanawiał się „czy triumf Chrystusa w Jego zmartwychwstaniu nie obala tej wizji, potwierdzając niezwyciężoną wszechmoc Boga”. Przyznał, że tak, „ale w zupełnie innym sensie niż przywykliśmy myśleć”. „W ten sposób chciał nam powiedzieć, że po cierpieniu nie należy oczekiwać zewnętrznego, widzialnego triumfu, takiego jak ziemska chwała. Triumf jest dany w tym, co niewidzialne i jest nieskończenie wyższego rzędu, ponieważ jest wieczny! Dowodem tego są męczennicy dnia wczorajszego i dzisiejszego” - podkreślił kaznodzieja Domu Papieskiego.
Przypomniał, że w przeszłości chętnie mówiono o „Kościele triumfującym”, wspominając „powody historyczne”. „Dziś zdajemy sobie sprawę, jak bardzo ten rodzaj triumfu różnił się od triumfu Jezusa. Nie osądzajmy jednak przeszłości. Zawsze grozi nam, że będziemy niesprawiedliwi osądzając przeszłość z mentalnością teraźniejszości” - przestrzegł kard. Cantalamessa.
Na zakończenie wskazał, że Jezus wyrzekł się ludzkiej idei wszechmocy, ale zachowuje nienaruszoną swoją „wszechmoc, która jest wszechmocą miłości”.