Święto życia konsekrowanego jest świętem osób poświęconych na wyłączną służbę Panu Bogu. Należymy tylko do Niego i tylko On może dowolnie rozporządzać naszym życiem. On powołuje, daje charyzmaty i dary, On posyła. Osoby konsekrowane starają się zatem realizować Jego wolę, którą odkrywają poprzez praktykę rad ewangelicznych - czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. W niektórych wypadkach dochodzi czwarty ślub, jak w przypadku mojego, oblackiego zgromadzenia, ślub wytrwania. Życie konsekrowane jest życiem według modelu, który pozostawił nam Jezus. Ewangelia pokazuje, że był On czysty, ubogi i posłuszny. Nie jest to więc nic nowego w życiu Kościoła. Źródłem jest Jezus - pierwowzór tego stylu życia.
Współczesny zakonnik może dać światu przede wszystkim wierność radom ewangelicznym. Jeżeli nie będzie żyć w ten sposób, to tak naprawdę niczego nie jest w stanie zaoferować bliźniemu, a jego życie staje się po prostu godne pożałowania. Istotna jest więc intymna zażyłość z Jezusem osiągana dzięki wytrwałej modlitwie. Bliskość z Nim powoduje, że bycie tu i teraz, w tych oto warunkach i czasie, staje się dużo bardziej pozytywnym wyzwaniem a nie bezlitosnym losem. Ostatecznie to właśnie osoby konsekrowane ukazują współczesnemu człowiekowi, jaki powinien być fundament ludzkiego życia, którym jest miłość budowana w osobowej relacji z Bogiem. Jako osoby konsekrowane jesteśmy więc najbardziej dla miłości. Sami w niej zanurzeni, proponujemy ją człowiekowi. Nie chodzi przy tym o jej falsyfikaty proponowane przez współczesny świat, lecz o prawdziwą miłość zakorzenioną w Bogu i stąd wypływającą.
Warto postawić pytanie co czynić, aby ta propozycja była dla współczesnego człowieka atrakcyjna, aby chciał ją zauważyć, przyjąć a może nawet nią żyć? Myślę, że odpowiedź po części kryje się w dziele nowej ewangelizacji, która nie oznacza jakiejś innej, nowocześniejszej Ewangelii, gdyż ta nigdy inna nie będzie. Chodzi o to, aby nie uciekać od wielu dobrych, współczesnych form pokazywania i głoszenia Ewangelii. Dużo o tym mówił, ale też i wiele w tym kierunku zdziałał Jan Paweł II. Ewangelię trzeba przyswoić dzisiejszemu człowiekowi, jasno pokazując jej niełatwe wymagania ale też i ich błogosławione konsekwencje. Trzeba umieć zaproponować trud, który przyniesie realne szczęście, trzeba umieć pokazać, że Ewangelia nie jest jakąś ideą, lecz może stać się sednem codziennego życia przynoszącym konkretne owoce. Coraz więcej osób konsekrowanych to rozumie. Głoszenie słowa w kościelnych murach z ambony to jedno, ale dopiero wyjście ze świątyni, zwrócenie uwagi na indywidualny kontakt, kierownictwo duchowe wśród wiernych daje konkretne efekty. Popatrzmy, w jak wspaniały sposób dociera do młodych ludzi z wielu krajów od ponad 30 lat wspólnota Taizé, ucząc ich poprzez modlitwę pokoju, pojednania i zaufania. Spójrzmy na Lednicę, gdzie co roku gromadzą się dziesiątki tysięcy Polaków - to już kanon nowej formy dotarcia z Ewangelią do młodzieży.
Trudno wyobrazić sobie Kościół bez osób konsekrowanych - to jego bogactwo, które zostawił nam Chrystus. To skarb, który nie tylko się nie kurczy, lecz ciągle wzrasta i rozkwita. To także bogactwo świata, bez którego byłby on dużo uboższy, gdyby nagle zabrakło przedłużenia Chrystusowych rąk niosących ludziom miłość.
Oprac. KK
Pomóż w rozwoju naszego portalu