Reklama

Męczennica miłości

Niedziela małopolska 5/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Są święci, z którymi bliższy kontakt wywołuje u nas uczucie pewnego niepokoju: to mężczyźni i kobiety z pogmatwanym życiem, o których moglibyśmy pomyśleć wszystko, tylko nie to, że mogą stać się świętymi. Lecz jak to niejeden raz mieliśmy okazję stwierdzić, każde stworzenie nosi w sobie ową Boską iskierkę, która może wzniecić ogień. Boski ogień, który pali i trawi wszelkie śmieci, zarówno przeszłe jak i teraźniejsze. Bóg puka do drzwi każdego człowieka. „Oto stoję u drzwi i kołaczę - mówi Pan (por. Ap.3, 20) - jeżeli ktoś mi otworzy, wejdę i zamieszkam u niego”. Św. Virginia Centurione Bracelli, założycielka Córek Naszej Pani z Góry Kalwarii, jest jedną z tych wielu osób, które umiały wsłuchać się w głos Dobrego Pasterza. Z pewnością usłyszała, gdy Pan delikatnie pukał do jej serca.
Św. Virginia urodziła się w Genui 2 kwietnia 1587 r. Jeszcze gdy była małym dzieckiem, powiadomiła matkę, że pragnie zostać siostrą zakonną. Matka jej, niestety, zmarła, osierocając Virginię, gdy ta miała zaledwie sześć lat. Będąc posłuszną woli swego ojca, wyszła za mąż za Gaspare Braccellego w roku 1602. Z tego związku urodziła się dwójka dzieci: Lelia oraz Isabella. Virginia szybko owdowiała po niespodziewanie szybkiej śmierci swego męża i poświęciła się całkowicie edukacji swych córek. Jej życie uległo ostatecznej przemianie w roku 1625 na skutek wojny jaka wybuchła między Francją a Piemontem.
Wichry wojny przygnały do miasta setki tysięcy osób pozbawionych dachu nad głową, chleba, pracy, a przede wszystkim pokoju. Rzeczywiście, zdawało się, że nie tylko pokój, ale radość i harmonia na dobre zostały wygnane z serc ludzkich. Genua, choć nie była małym miastem, została zalana falą nieszczęśników, którzy tylko po części mogli znaleźć tam dach nad głową i środki utrzymania.

„Godzina Virginii”

Wówczas wybiła „godzina Virginii”. Rozpoczęła swe wielkie dzieło miłości, któremu poświęciła całe życie. Nastał czas, gdy wyszła z ukrycia. Organizowała różnorodne akcje pomocy, apelowała do władz oraz do ludzi, by za jej osobistym przykładem otworzyli drzwi swych domostw i ugościli potrzebujących. Chodziła od drzwi do drzwi, przemierzając tam i z powrotem ulice Genui, prosząc o datki dla najuboższych. I to właśnie na tle wszechobecnej biedy skrystalizowało się jej przeznaczenie. Genueńczycy wpadali w zadumę na widok owej damy, tak bogatej w niepoślednie cnoty, która głosiła wszem i wobec chwalę Pana, zapominając o samej sobie. Virginia działała ożywiona duchem Pawłowym: oddać całego siebie wszystkim po to aby zaprowadzić ludzi do Chrystusa. Jan Paweł II w encyklice „Novo millenio ineunte” mówi o nowej formie miłosierdzia, które manifestuje się nie tylko i wyłącznie w skuteczności niesionej pomocy, lecz także w zdolności towarzyszenia i solidarności z cierpiącymi, tak aby gest pomocy nie był li tylko upokarzającym aktem, lecz prawdziwie braterskim dzieleniem sie. To osobiste trwanie przy potrzebujących i cierpiących staje się także moim uczestnictwem w życiu bliźniego: aby oferowany dar nie upokorzył mego brata, muszę dać mu nie tylko coś, co do mnie należy, lecz siebie samą, muszę być obecna w świecie jako osoba.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Na drodze miłości

Reklama

Virginia ma ogromną intuicję: wie, że trzeba pomóc ofiarom wojny, które w tak ogromnej liczbie napłynęły do miasta i potrzebują dachu nad głową, pracy i chleba. Lecz jak to uczynić? Wstępuje na drogę miłości. To właśnie miłość stanie się myślą przewodnią jej życia. Jej serce będzie otwarte na wszelkie ludzkie ubóstwo. W twarzy każdego człowieka Virginia umie zobaczyć twarz Boga i zwiększa swe wysiłki, tworzy i działa tylko dla miłości, dla miłości Boga, który odbija się w oczach cierpiących. Możemy powiedzieć, że miłość, tak jak każde inne działanie chrześcijańskie, ma za zadanie doprowadzić do spotkania z Bogiem. U Virginii ów cel staje się stałym punktem odniesienia.

Zatracenie... w Bogu

Siła i odwaga, by prowadzić tak szeroko zakrojoną działalność biorą się wyłącznie z jej zatracenia się w Bogu. „Beze Mnie nic nie możecie uczynić” (J 15, 5) Virginia w swych modlitwach była w pełni świadoma tego faktu. Dzisiaj być może pokładamy zbytnią wiarę w nasze siły, uważając, że sami poradzimy sobie z narosłymi problemami naszego codziennego życia osobistego i społecznego, posiłkując się środkami, które mamy do dyspozycji. Zapominamy jednak, że wszystko to zostało nam podarowane, z naszym życiem włącznie. Zapomnieć o tej zależności oznacza stać się nieludzkim, bowiem nasze człowieczeństwo pochodzi od Boga, który nas stworzył, a „stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo” (por. Rdz.5, 1). Być może powinniśmy nauczyć się od Virginii, że miłość zaczyna się w chwili, w której prosimy Boga o pomoc.
Co do bliźnich, to Virginia uczy nas, że nasz bliźni to osoba obok której żyjemy, osoba z którą spotykamy się codziennie na łonie rodziny. To właśnie w tym miejscu uczymy się miłości.

Rodzina fundamentem

Z jaką miłością i uwagą Virginia przekazywała swą wiedzę córkom! Jak traktowała swego męża, który pomimo że nastręczał jej szereg problemów, był przez nią zawsze traktowany z miłością i cierpliwością. Modliła się za niego i wierzyła, że nadejdzie dzień, w którym się nawróci.
Większość z nas przeżywa swe życie w rodzinie. Rodzinę tworzą często, oprócz rodziców i rodzeństwa, także ciocie, wujkowie i dziadkowie. To im właśnie winni jesteśmy naszą uwagę i nasze uczucia; im możemy powierzyć nasze troski. Nie możemy domagać się świata pełnego bojaźni Bożej, pokoju i miłości, jeśli rodzina nie stanie się, dzięki wysiłkowi wszystkich zainteresowanych, miejscem, w którym ideały przekuwane są na czyny. Przez wstawiennictwo Virginii, kobiety przepełnionej bojaźnią Bożą, zdeterminowanej w realizacji woli Najwyższego, której Bóg zlecił ważne zadanie, na które odpowiedziała z wielką radością; przez wstawiennictwo tej, która walczyła do końca tak, że stała się świętą, prośmy za nasze rodziny, by miały odwagę w wierności przeżywać sakrament małżeństwa, pomimo codziennych trudności, z jakimi przychodzi im się codziennie mierzyć, oraz za młode pokolenie, by w rodzinie mogło zawsze odnaleźć gotowość niesienia pomocy i życzliwość.
Virginia zmarła 15 grudnia 1651 r. Jej pierwszy biograf, uczony ojciec Antero Di San Bonavetura, określił ją mianem „męczennicy miłości”.
Z okazji Dnia Życia Konsekrowanego dedykuję powyższy tekst Czytelnikom „Niedzieli Małopolskiej”

Kim są Kalwarianki?

Córki Naszej Pani z Góry Kalwarii, nazywane kalwariankami, są zgromadzeniem z prawie czterowiekową tradycją, a od 1993 r. w Polsce przy swoim domu w Krakowie, prowadzą dom rekolekcyjny, przedszkole i bursę studencką.
Zgromadzenie zajmuje się pracą wychowawczą i pastoralną. Siostry pracują w szkołach, przedszkolach, sierocińcach, szpitalach, sanatoriach, leprozoriach oraz w domach opieki dla osób upośledzonych i dla osób starszych, katechizują w parafiach, niosą pociechę i pomoc więźniom i najuboższym, szczególnie w krajach misyjnych.
Założycielką zgromadzenia jest św. Virginia Centurione Bracelli (ur. 1587 r. w Genui). Kobieta, która obok wychowywania własnych dzieci sens życia zobaczyła w niesieniu pomocy potrzebującym.
We własnym domu otworzyła szkołę dla biednych dzieci, przyjęła do niego też ubogie i opuszczone dziewczęta. Gdy zabrakło miejsca, założyła następne domy. W 1642 r. grupa dziewcząt przyjęła habit Tercjarek Franciszkańskich i nazwały się „Córki Naszej Pani z przytułku na Górze Kalwarii”.
Virginia zmarła w Genui w 1651 r., a Zgromadzenie nadal się rozwijało. W 1827 r. grupa sześciu sióstr została wezwana do Rzymu i zamieszkała w domu zakonnym przy Bazylice Świętej Maryi od Aniołów. W 1833 r. z woli papieża Grzegorza XVI siostry założyły drugą rodzinę zakonną, pod nazwą „Córki Naszej Pani z Góry Kalwarii” (Figlie di Nostra Signora al Monte Calvario). W Polsce siostry kalwarianki są od 1993 r.
Założycielkę beatyfikował w Genui Jan Paweł II, 22 września 1985 r., a została kanonizowana w Rzymie 18 maja 2003 r. przez tego samego papieża.
Siostry Kalwarianki mają swoje klasztory: we Włoszech, Polsce, Kamerunie, Izraelu, Brazylii, Argentynie, San Salwadorze, Nikaragui i na Filipinach.
Adres klasztoru sióstr w Polsce: ul. Łobzowska 49, 31-139 Kraków, tel. (0-12) 633-89-01, ss.kalwarianki@neostrada.pl, w internecie: www.suorealmontecalvario.it
s. Maria Virginia/red.

(cytat za: www.franciszkanie.pl)

2009-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Patronowie Dnia: Święci Kosma i Damian – święci ekumeniczni

[ TEMATY ]

Święci Kosma i Damian

Materiał vaticannews.va/pl

„Święci ekumeniczni”, ostatni święci dołączeni do kanonu rzymskiego – pisze ks. Arkadiusz Nocoń w felietonie dla portalu www.vaticannews.va/pl i Radia Watykańskiego. 26 września wspominamy św. Kosmę i św. Damiana, męczenników. Prawdopodobnie byli bliźniakami. Urodzili się w drugiej połowie III wieku, zmarli w 303 roku w Cyrze na terenie obecnej Turcji. Ich relikwie znajdują się w Rzymie w kościele im poświęconym. Są patronami lekarzy, pielęgniarek, farmaceutów oraz chorych.

Według różnych tradycji, św. Kosma i św. Damian mieli być bliźniakami, urodzonymi na Bliskim Wschodzie. Jako lekarze doskonalili swoje umiejętności w różnych miastach Cesarstwa Rzymskiego. Po przyjęciu wiary chrześcijańskiej w radykalny sposób zaczęli wypełniać Chrystusową zachętę: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych i wypędzajcie złe duchy! Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie! Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów” (Mt 10,8-9). Za swoją pracę nie pobierali więc żadnego wynagrodzenia. Takich jak oni, nazywano wówczas „anargytami”, od greckiego słowa anárgyroi, czyli „wrogowie pieniądza”, albo „ci, którzy nie przyjmują srebra”. Dla biednych, pozbawionych w tamtym czasie jakiejkolwiek opieki medycznej, byli jak dar z nieba.
CZYTAJ DALEJ

Jak będzie w niebie?

2024-09-24 14:11

Niedziela Ogólnopolska 39/2024, str. 14-15

[ TEMATY ]

niebo

Adobe Stock

Życie przyszłe w Bogu ma być tak wspaniałe, iż wyobrażenie sobie tego przekracza możliwości naszych zmysłów i naszego pojmowania.

Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (1 Kor 2, 9). Zastanawiając się nad przyszłością, którą zapowiada nam wiara, musimy pamiętać, że nasza wyobraźnia i język mają poważne ograniczenia. Apostoł stwierdza, że życie przyszłe w Bogu ma być tak wspaniałe, iż wyobrażenie sobie tego przekracza nasze możliwości.
CZYTAJ DALEJ

Tornielli: Europa pozbawiona pamięci i „bezużyteczne masakry”

2024-09-26 18:17

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Franciszek w Luksemburgu i Belgii

Vatican Media/www.vaticannews.va/pl

Z Luksemburga, niewielkiego państwa, będącego skrzyżowaniem wielu wydarzeń europejskiej historii, Papież Franciszek zwraca się do Europy z apelem o pokój, prosząc, by nie powtarzała błędów z przeszłości - pisze w swym komentarzu Andrea Tornielli, dyrektor programowy mediów watykańskich.

Europa pozbawiona pamięci i „bezużyteczne masakry”
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję