Reklama

Kardynał Stefan Wyszyński - świadek wiary (cz. 148)

Początek 1963 r.

Niedziela gnieźnieńska 48/2000

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rok 1963 rozpoczął się od ataków komunistycznych władz na Kościół polski, zwłaszcza na księży biskupów. 6 stycznia tego roku w antykościelnym tygodniku Argumenty ukazał się artykuł Wiesława Mysłka zatytułowany Episkopat na Soborze. Autor zarzucił polskim biskupom, że nie zabiegali dostatecznie o załatwienie spraw administracji kościelnej na Ziemiach Zachodnich. Mysłek tendencyjnie przemilczał, że biskupi polscy pojechali na Sobór, który zajmował się zupełnie innymi problemami. Nie był to więc czas dla załatwiania takich spraw jak organizacja administracji w dykasteriach Stolicy Apostolskiej, bo te pracowały w tym okresie na rzecz Soboru. Jego celem było oskarżenie biskupów i zrobił to nie patrząc na fakty.

Tydzień później ten sam publicysta również na łamach Argumentów po raz kolejny zaatakował Episkopat. Tym razem w artykule Kościół milczenia? zarzucił biskupom stawanie po stronie reakcyjnego skrzydła. Wyrazić się to miało w tym, że w czasie Soboru opowiadali się za tym, by świeccy stanowili "bierną, ślepo posłuszną hierarchii armię". W ten sposób Kościół miałby - zdaniem Mysłka - doprowadzić do "klerykalizacji państwa i instytucji publicznych". Piszący na zamówienie komunistycznych władz autor ponownie oparł swoje wnioski na wyssanych z palca faktach.

Publikacje te nie wywołały takiego zamętu, jakiego spodziewali się mocodawcy Wiesława Mysłka. Argumenty były pismem o małym nakładzie i czytane przez krąg ludzi wrogo nastawionych do Kościoła. Jego " rewelacje" nie zostały podjęte przez inne czasopisma. Nie ulega jednak wątpliwości, że te dwa artykuły były zapowiedzią eskalacji walki z Kościołem, podjętej przez komunistyczne władze. Pogorszyły one jeszcze i tak już napięte stosunki na linii Kościół - państwo. Najlepiej o atmosferze po ich wydrukowaniu wyraził Jerzy Zawieyski, który obawiał się, że mogą one położyć kres jego zabiegom o spotkanie Władysława Gomułki z kardynałem Stefanem Wyszyńskim.

17 stycznia Ksiądz Prymas wyjechał na dwudniowy wypoczynek do Lasek. Jednak nie dane mu było w pełni zregenerować siły. Tego dnia wieczorem przybyli do niego posłowie "Znaku": Jerzy Zawieyski, Stanisław Stomma, Konstanty Łubieński i Tadeusz Mazowiecki. W czasie rozmowy podjęto ocenę sytuacji społeczno-religijnej. Przybyli posłowie bardzo mocno akcentowali swoje zasługi. Mówili o tym, że za taką postawę są "bici". Wzywali kardynała Wyszyńskiego do rozpoczęcia nowej linii. Mówili o konieczności negocjacji, unkania konfliktów i postaw ekstremalnych.

Prymas Tysiąclecia sprowadził posłów "Znaku" na ziemię. Powiedział im, że na sytuację w Polsce, na rolę Kościoła i zadania Prymasa patrzą przez wąski pryzmat Klubu Inteligencji Katolickiej. On zaś jest odpowiedzialny za cały Kościół i musi patrzeć szerzej. Nie może też polityk chrześcijański patrzeć na swoją działalność przez pryzmat doraźnych osiągnięć. Jego zadaniem jest bowiem być w prawdzie.

Sposób działania posłów "Znaku" budził wiele zastrzeżeń Prymasa Tysiąclecia. Dlatego mówił im z mocą o chrześcijańskich postawach. Stawianie na pierwszym miejscu prawdy przed taktyką polityczną było nie tylko zgodne z Ewangelią, ale również, o czym przekonywało zdobycie autorytetu przez kardynała Wyszyńskiego w narodzie, o wiele skuteczniejsze. Prymas Polski widział błędy posłów "Znaku", ale o jego postawie wobec nich świadczy zdanie z notatki z rozmowy w Laskach: Uważam, że p. Stomma jest nieszczęściem "Znaku". Ale niech Bóg osądzi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jaka jest moja reakcja, kiedy doświadczam niepowodzeń i cierpienia?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich /Niedziela

Rozważania do Ewangelii Mt 12, 14-21.

Sobota, 20 lipca. Dzień powszedni albo wspomnienie bł. Czesława, prezbitera

CZYTAJ DALEJ

„Meblowanie głów”

2024-07-20 09:20

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Obejrzałem rozmowę Wojciecha Szczęsnego z Jakubem Wojewódzkim na kanale Onetu, żebyście Wy nie musieli. To naprawdę ciekawe doświadczenie zobaczyć jak swoje rozmowy prowadzi ten, udający młodego człowieka 60-latek. On nawet w czapce z daszkiem występuje, siedząc w studiu radiowym, żeby wyglądać młodziej. To jednak nie kompleksy Wojewódzkiego przebijały się najmocniej w jego rozmowie, a przynajmniej nie to najbardziej zapadło mi w pamięć.

Coś, co ciężko było nie zauważyć to usilna potrzeba przerywania gościowi tego, co mówi – swoimi dykteryjkami. To tak jakby nie Wojciech Szczęsny był według Wojewódzkiego najważniejszą osobą w studio, ale sam Wojewódzki. I nie chodzi mi o przerywanie, które nieraz w wywiadach jest niezbędne, gdy np. gość umyślnie unika odpowiedzi na pytanie, ale to pretensjonalne wrzucanie kawałków o sobie. Wojewódzki nawet gdy zadawał wydawać by się mogło dla niego oczywiste pytanie, to robił to z podprowadzeniem, że on to robi, ale inni dziennikarze się boją o to pytać. Zastanawiacie się pewnie co to za kwestia, którą tak odważnie poruszył Wojewódzki. Chodziło o Orlen. „Miałeś kiedykolwiek, jakiekolwiek przejawy etycznego kaca nosząc na piersi logo Orlenu obok naszego orzełka?” — zapytał Jakub Wojewódzki, a gdy Wojciech Szczęsny odpowiedział „nie”, usłyszał od gospodarza programu, że „firma Orlen, w jakimś sensie stała się symbolem opresyjnego państwa bez jakieś kontroli”, a noszenie koszulek z logo największej polskiej firmy paliwowej to dla młodego-starego celebryty „moralnie tykająca bomba i każdy o tym wie”. Ta końcówka, czyli podkreślanie, że to, co mówi Wojewódzki, to prawda objawiona, oczywista oczywistość – to też charakterystyczna cecha prowadzenia przez niego rozmów.

CZYTAJ DALEJ

Abp Jędraszewski: papież przyjął moją rezygnację i poprosił o pełnienie obowiązków do mianowania następcy

2024-07-20 16:46

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

Diecezja.pl

Abp Marek Jędraszewski, który złożył na ręce papieża Franciszka rezygnację z pełnionego urzędu metropolity krakowskiego w związku z osiągnięciem wieku emerytalnego, poinformował w liście do wiernych, że papież ją przyjął, prosząc jednocześnie, aby nadal sprawował tę funkcję do czasu mianowania następcy.

Zgodnie z przepisami kościelnymi, gdy ordynariusz diecezji osiągnie 75 lat - wiek emerytalny, składa na ręce papieża rezygnację z pełnionego urzędu, a na jego miejsce mianowany jest nowy. Papież może też zdecydować o przedłużeniu posługi metropolity, pomimo osiągnięcia wieku emerytalnego. Abp Jędraszewski 24 lipca skończy 75 lat.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję