Oprócz oddziałów istniejących w okresie pokoju, we wrześniu
1939 r. walczyły również liczne jednostki rezerwowe. Niektóre z nich
sformowano dopiero w toku działań wojennych. Należał do nich Warszawski
Pułk Ułanów.
W początkach września 1939 r. w Garwolinie znajdowało
się Zgrupowanie Ośrodków Zapasowych Mazowieckiej i Pomorskiej Brygady
Kawalerii, do którego dołączył się OZ Centrum Wyszkolenia Kawalerii
z Grudziądza. Dowództwo objął komendant CWK płk Tadeusz Komorowski (
późniejszy generał "Bór"). Od 4 września zadaniem ośrodka w Garwolinie
było organizowanie oddziałów osłonowych w celu obrony przepraw na
Wiśle. Taką właśnie jednostką był pieszy pułk rezerwowy Pomorskiej
BK (zwany także Oddziałem Wydzielonym "Brzumin") mjr. Jerzego Jasiewicza.
Powstały także liczne drobniejsze zgrupowania kawaleryjskie.
Pomorska Brygada Kawalerii uległa rozbiciu w Borach Tucholskich
już na samym początku wojny - przestały istnieć dwa z czterech pułków
brygady: 16 Pułk Ułanów Wielkopolskich im. Gen. Gustawa Orlicz-Dreszera
oraz 16 Pułk Ułanów Pomorskich, który wykonał 1 września słynną szarżę
pod Krojantami. W takiej sytuacji dowódca brygady płk Adam Zakrzewski
oraz dowódca 2 Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich ppłk dypl. Józef
Trepto przybyli 8 września do Garwolina w celu odtworzenia tej wielkiej
jednostki kawalerii.
Odtworzenie Pomorskiej BK napotkało jednak na dość poważne
trudności. Z uwagi bowiem na niekorzystną sytuację na froncie poszczególne
szwadrony nadwyżek tej brygady odchodziły natychmiast na odcinki
osłonowe. Postanowiono więc utworzyć rezerwowy pułk z innych pododdziałów
kawalerii. Jego organizowanie rozpoczął 7 września ppłk Trepto. Miejscem
formowania pułku były Zawady pod Garwolinem, a jego zakończenie nastąpiło
13 września pod Radzyniem. W Zawadach znajdowały się nadwyżki 1 Pułku
Szwoleżerów Józefa Piłsudskiego. Ściągnięto tu z Leszczyn nadwyżki
7 Pułku Ułanów Lubelskich im. Gen. Kazimierza Sosnkowskiego, a z
Unina nadwyżki 11 Pułku Ułanów Legionowych im. Marsz. Edwarda Śmigłego-Rydza.
Pułk rezerwowy powstał więc z nadwyżek Mazowieckiej Brygady Kawalerii,
której dowództwo i niektóre jednostki (1 Pułk Szwoleżerów i 1 Dywizjon
Artylerii Konnej im. Gen. Józefa Bema) stacjonowały w Warszawie -
dlatego przyjął on nazwę Warszawskiego Pułku Ułanów. Dowódcą pułku
został ppłk Trepto.
Warszawski Pułk Ułanów składał się początkowo z trzech
dywizjonów po dwa szwadrony każdy (wszystkie inne pułki jazdy, oprócz
1 Pułku Kawalerii KOP, miały tylko cztery szwadrony). Były to dywizjony
marszowe 1 Pułku Szwoleżerów (dowódca ppłk Piotr Głogowski), 7 Pułku
Ułanów (dowódca mjr Antoni Hut-Głuchowski) i 11 Pułku Ułanów (dowódca
rtm. Stanisław Kociejowski). Dodatkowo w skład pułku wszedł szwadron
Szkoły Podchorążych Rezerwy Kawalerii dowodzony przez rtm. Henryka
Lewandowicza. 15 września włączono także oficerów i luzaków z rozformowanego
Centrum Wyszkolenia Kawalerii.
Pułk wszedł w skład kombinowanej brygady kawalerii płk.
Zakrzewskiego (zastępcą dowódcy był płk Komorowski) i przeszedł cały
szlak bojowy tej jednostki. Brygada ta 12 września weszła w skład
Frontu Północnego, którym dowodził gen. dyw. Stefan Dąb-Biernacki.
14 września pułk wyruszył z Radzynia w kierunku Woli Żulińskiej,
gdzie otrzymał zadanie osłony linii Wieprza na odcinku Borowica-Nadpole.
18 września gen. Dąb-Biernacki nakazał brygadzie płk.
Zakrzewskiego zdobyć Krasnystaw. W nocy z 18 na 19 września miasto
zaatakowały oddziały 39 Dywizji Piechoty oraz Warszawski Pułk Ułanów.
Natarcie to początkowo miało powodzenie, lecz po pewnym czasie nastąpił
kontratak Niemców. Atak na Krasnystaw został przerwany rozkazem dowódcy
frontu. Warszawski Pułk Ułanów poniósł pierwsze straty; poległ m.in.
ppor. Michał Krawczyk, dowódca jednego z plutonów 2 szwadronu dywizjonu
1 Pułku Szwoleżerów.
20 września brygada otrzymała rozkaz ataku na Komarów.
Jako podjazd wyruszył szwadron rtm. Lewandowicza. Reszta Warszawskiego
Pułku Ułanów wraz z częścią Pułku 4 Ułanów Zaniemeńskich natarła
natomiast na Komarów, który zajęto o zmroku 21 września. Dalsze dzieje
brygady i pułku wiążą się z Grupą Operacyjną Kawalerii gen. bryg.
Władysława Andersa, który zamierzał przebić się na Węgry. Brygada
płk. Zakrzewskiego miała uderzyć na Suchowole i Jacnię. Warszawski
Pułk Ułanów miał nacierać wraz z resztkami Wileńskiej Brygady Kawalerii,
lecz nie mogąc odnaleźć jej oddziałów ruszył do ataku sam. W międzyczasie
dołączył do niego 8 Pułk Ułanów Ks. Józefa Poniatowskiego. Natarcie
w szyku pieszym przyniosło początkowo sukces. Nastąpił jednak silny
ogień artylerii niemieckiej i uderzenie batalionu piechoty na tyły
polskiej kawalerii. Płk Zakrzewski wydał rozkaz odwrotu. Poszczególne
szwadrony Warszawskiego Pułku Ułanów rozpoczęły powolne wycofywanie,
ponosząc przy tym dość ciężkie straty - polegli m.in. mjr Hut-Głuchowski
oraz ppor. Wiktor Łoś-Tynowski.
Płk Zakrzewski wraz z rozkazem odwrotu nakazał koncentrację
brygady w rejonie kolonii Niemirówka-Dominikanówka pod Krasnobrodem.
Jednak podczas odwrotu pułki brygady (wśród nich Warszawski Pułk
Ułanów) uległy rozproszeniu. 23 września wieczorem płk Zakrzewski
zwołał w kolonii Niemirówka odprawę dowódców (wziął w niej udział
ppłk Trepto). Została podjęta decyzja o przebijaniu się małymi grupkami
bądź do gen. Andersa, bądź bezpośrednio na Węgry. Niektórym udało
się dotrzeć do granicy, m.in. rtm. Lewandowiczowi, który w 1941 r.
walczył w obronie Tobruku, gdzie poległ.
Dowództwo pułku dostało się natomiast do niewoli sowieckiej,
w której wielu oficerów zostało zamordowanych. M.in. w Starobielsku
zginęli ppłk dypl. Józef Trepto, ppłk Zdzisław Dziadulski (zastępca
dowódcy pułku) i ppor. Jan Szaniawski (dowódca jednego z plutonów
2 szwadronu dywizjonu 7 Pułku Ułanów).