Reklama

Prymas polski w roli Liszeńca

Świadectwo Stoczka

W Stoczku Warmińskim zachowało się świadectwo mężczyzny, który przygotowywał klasztor na więzienie dla Prymasa Wyszyńskiego. Dziś syn tego człowieka jest księdzem

Niedziela Ogólnopolska 20/2011, str. 20-23

Milena Kindziuk

Muzeum Prymasa Wyszyńskiego w Stoczku Warmińskim

Muzeum Prymasa Wyszyńskiego w Stoczku Warmińskim

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rok 2011 jest rokiem rocznic kard. Stefana Wyszyńskiego, prymasa Polski w latach 1948-81. 28 maja przypada 30. rocznica jego śmierci, 3 sierpnia zaś - 110. rocznica urodzin. „Niedziela” rozpoczyna cykl artykułów poświęconych temu wielkiemu Polakowi. Pragniemy przybliżyć jego sylwetkę, ukazać dzieje kard. Wyszyńskiego na tle historii Kościoła i historii Polski oraz odpowiedzieć na pytanie, w czym przejawia się świętość Prymasa Tysiąclecia - kandydata na ołtarze.
Kard. Stefan Wyszyński został aresztowany przez władze komunistyczne w nocy z 25 na 26 września 1953 r. Podczas trzyletniego okresu odosobnienia przebywał kolejno w czterech miejscach internowania: Rywałdzie, Stoczku, Prudniku Śląskim i Komańczy. W wyniku wypadków październikowych 1956 r. powrócił do Warszawy na prośbę przedstawicieli rządu i 26 października - po uprzednim przyrzeczeniu ze strony władz państwowych przywrócenia Kościołowi głównych praw i naprawienia krzywd - objął ponownie wszystkie swoje funkcje w Kościele. Cennym dokumentem okresu odosobnienia Prymasa Polski są „Zapiski więzienne”. Obok kroniki życia codziennego obejmują również takie teksty, jak notatnik duchowy, listy, memoriały do władz oraz obszerne wypowiedzi będące osobistą refleksją nad sytuacją Kościoła w Polsce.

Reklama

Stoczek Warmiński na północnym wschodzie Polski. Kompletne odludzie. Do granicy z Rosją - niecałe trzydzieści kilometrów. Po obu stronach szosy rozciągają się lasy. Droga wydaje się bezkresna, prowadząca nie wiadomo dokąd. Tędy właśnie przewożono nocą pod eskortą więźnia Prymasa Wyszyńskiego. Powtarzała się scena znana z III części „Dziadów” Mickiewicza: „...coraz ku dzikszej krainie/Leci kibitka jako wiatr w pustynie …/Oko nie spotka ni miasta, ni góry,/Żadnych pomników ludzi ni natury;/Ziemia tak pusta, tak nie zaludniona...”.
Jedynie widoczne z daleka wieże barokowego kościoła wskazują, że to tutaj znajduje się klasztor, w którym w latach 1952-53 był więziony za drutami kolczastymi prymas Polski Stefan kardynał Wyszyński.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Cela została do dziś

Reklama

Dzisiaj klasztor jest otoczony tym samym masywnym, wysokim murem. Teraz jednak na bramie widnieje wskazówka: „Do celi Prymasa Wyszyńskiego”. Trzeba przejść długie, zabytkowe krużganki, aby dostać się do domofonu na furcie. Dopiero po wciśnięciu dzwonka okazuje się, że ktoś tu mieszka.
- Można zwiedzić nie tylko celę, ale także Muzeum Prymasa Wyszyńskiego - mówi ks. Piotr Sroka, miejscowy proboszcz. I zaprasza najpierw do muzeum na parterze. To przestronna sala, w której zwracają uwagę szklane gabloty z rękopisami byłego więźnia i fragmentami „Zapisków więziennych”. Także z pamiątkami z pobytu Kardynała. Wśród nich jest urządzenie znalezione niedawno podczas remontu w futrynie drzwi klasztornych, za którymi przebywał Prymas Wyszyński. Sygnalizowało każde jego wyjście do ogrodu.
Prosto z muzeum schodami wchodzi się na piętro, gdzie znajdowała się cela kard. Wyszyńskiego. W celi - łóżko, dzbanek, miednica i jedno drewniane krzesło z napisem na kartce naklejonej niedawno: „Na tym krześle siedział Prymas Wyszyński”. Tu więzień dostawał twardą szkołę życia. Twardą, bo takie były warunki, w jakich przebywał. Budynek był nieogrzewany, ściany pokrywał biały szron i mróz, przy drzwiach leżały sterty lodu. Z powodu zimna Prymas miał popuchnięte ręce i oczy. Bolały go nerki. Dokuczliwy był też brak wody. Na skargi czynione komendantowi słyszał, iż sam jest sobie winien, że tu się znalazł. Mimo to zanotował w „Zapiskach”: „Nie czuję uczuć... nieprzyjaznych do nikogo z tych ludzi. Nie umiałbym zrobić im najmniejszej nawet przykrości. Wydaje mi się, że jestem w pełnej prawdzie, że nadal jestem w miłości, że jestem chrześcijaninem i dzieckiem mojego Kościoła, który nauczył mnie miłować ludzi, i nawet tych, którzy chcą uważać mnie za swego nieprzyjaciela”.

Ta sama jodła

Reklama

Klasztoru w Stoczku w dzień i w nocy strzegło około 30 funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. Wyszyński miał ograniczony zakres poruszania się: z celi mógł jedynie zejść na dół i przejść do ogrodu. Tego samego, co jest tu dziś. Tylko na drzewach i na ogrodzeniu nie ma teraz drutów kolczastych, które wówczas zewsząd otaczały klasztor. Tuż za oknem celi pozostała nawet ta sama jodła, na którą Wyszyński codziennie spoglądał i o której pisał filozoficznie: „Siadła wrona na czole wyniosłej jodły. Spojrzała władczo wokół i wydała okrzyk zwycięstwa. Jodła ani drgnie; zda się nie dostrzegać wrony. Znosi spokojnie wrzaskliwego gościa. Wszak tyle chmur już przeszło nad jej czołem, tyle ptaków przelotnych tu się zatrzymało. Poszły, jak ty pójdziesz. Nie twoje to miejsce. Cóż zdołasz krzykiem zdziałać? Ja pozostanę, by trwać w skupieniu, by budować swoją cierpliwością, by przetrwać wichry i naloty, by spokojnie piąć się wzwyż. Słońca mi nie przesłonisz, sobą nie zachwycisz, celu mej wspinaczki nie zmienisz. Był las, nie było was - i nie będzie was, będzie las. Bajka? Nie bajka!”.
Widać, że w duszy więźnia bezsilność ustępowała miejsca akceptacji. A „kraty” powoli stawały się jakby niewidoczne. Zaczynał prowadzić „normalne” życie. Na tyle, na ile mógł. Za swoim przewodnikiem duchowym, ks. Korniłowiczem, Prymas Wyszyński powiedział sobie, że „zadanie życia sprowadza się do chwili obecnej”. Zatem najpierw ustalił sobie program dnia, którego pieczołowicie przestrzegał. Dzień zaczynał o świcie. Godzina 5 - pobudka. 5.45 - modlitwy poranne i rozmyślanie. O 7 odprawiał Mszę św. (w małym bocznym pomieszczeniu urządził kaplicę). Potem jadł śniadanie, a zaraz po nim, niezależnie od pogody, szedł na spacer. Potem odmawiał cząstkę Różańca i pracował - dużo czytał, pisał także artykuły i książki. Uczył się również języków obcych. Po obiedzie znów szedł na spacer do ogrodu i odmawiał kolejną cząstkę Różańca. I ponownie praca własna. Wieczór wypełniała modlitwa. W celi, gdyż drzwi do pobliskiego kościoła, który dzisiaj stanowi sanktuarium Matki Bożej Królowej Pokoju, były wtedy zamurowane. O tym, że miejsce odosobnienia sąsiaduje z kościołem, utwierdziły Wyszyńskiego dochodzące do niego zza muru słowa śpiewanej kolędy i dźwięk dzwonka wzywający na Mszę św. Przez cały okres uwięzienia nigdy nie mógł tam pójść.
Prymas Wyszyński ułożył też w Stoczku akt osobistego oddania się Matce Najświętszej. Uczynił to 8 grudnia, w święto Niepokalanego Poczęcia Maryi, przed obrazem Świętej Rodziny, który do dziś tutaj się zachował. Szybko okazało się, jak Opatrzność Boża przygotowywała go do większego dzieła. Jego osobisty akt oddania się Matce Bożej stał się fundamentem dla późniejszych Ślubów Jasnogórskich i Milenijnego Aktu na Tysiąclecie Chrztu Polski w 1966 r.

Zadanie specjalne

W Stoczku zachowało się świadectwo mężczyzny, który przygotowywał klasztor na więzienie dla Prymasa Wyszyńskiego. - Skojarzyłem to sobie po przeczytaniu książki „Zapiski więzienne” - wyznaje pan Józef. W 1953 r. służył w wojsku w Ośrodku Szkoleniowym Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Szczytnie. Pod koniec września cała kompania została wywieziona do Stoczka, aby wykonać „zadanie specjalne”. Nie powiedziano żołnierzom jakie.
- Mieszkaliśmy niedaleko klasztoru. W klasztorze wykonywaliśmy prace porządkowe, jak: wynoszenie mebli, figur, książek, które składaliśmy na korytarzu przy kościele. W jednym z pokojów była biblioteka pełna książek. Na drzwiach do pokojów były wypisane imiona mieszkających tam kiedyś zakonników. Wszystko to zostało zamalowane, również ściany i podłogi. Pracowaliśmy w dzień, natomiast w nocy pracowali jacyś cywile, którzy zakładali różne instalacje elektryczne. Prądu tam nie było, przy wejściu od strony podwórza stał agregat prądotwórczy. Podczas malowania podłogi jeden z żołnierzy zauważył w otworze po wykruszonym sęku w listwie przypodłogowej coś błyszczącego, podobnego do sitka, oderwał listwę i wyciągnął mikrofon. Zameldował o odkryciu oficerowi, no i się zaczęło. Przerwano pracę, a następnego dnia wyjaśniono nam, że to, co tu wykonujemy, jest ściśle tajne, że tu, w tych pomieszczeniach, będą mieszkali i szkolili się polscy szpiedzy, że służby specjalne muszą o nich wszystko wiedzieć, nawet to, co mówią przez sen, stąd te podsłuchy - relacjonuje pan Józef.
W ogrodzie, razem z innymi żołnierzami, wycinał drzewa, stawiał parkany, a na strychu budynku gospodarczego budował stanowisko obserwacyjne i miejsce na karabin maszynowy.
Dziś pan Józef żałuje jednego: że nie powiedział o tym wszystkim Prymasowi. Gdy przeczytał „Zapiski więzienne” i zorientował się w całej sytuacji, Prymas już nie żył.
Dzisiaj najstarszy syn pana Józefa jest księdzem.

Bez wyroku, bez aktu oskarżenia

W więzieniu władze państwowe pozbawiły Wyszyńskiego wszelkich praw. Został on uwięziony, nie wiadomo na jak długo, bez przysługujących mu praw więźnia, bez wyroku, bez aktu oskarżenia. „Zostałem skazany na śmierć cywilną i sprowadzony do poziomu «liszeńca». Z takim stanowiskiem, wydaje mi się, nie powinienem się tak łatwo pogodzić i muszę czynić wszystko, by doszło do wymiany poglądów” - pisał Wyszyński. Ale zwodzono go przez cały czas. Na wszelkie skargi, iż jest bez podstaw prawnych pozbawiony wolności, słyszał z ust komendanta, że nie jest więźniem, lecz osobą, która „przebywa w klasztorze”, a to jest zasadnicza różnica…
Tymczasem zgodę na uwięzienie Prymasa Polski wyrazili przedstawiciele najwyższych władz państwowych: prezydent Bolesław Bierut, premier Józef Cyrankiewicz, Franciszek Mazur, Edward Ochab i marszałek Konstanty Rokossowski. Po tym, jak w nocy z 25 na 26 września 1953 r. esbecy wtargnęli do rezydencji przy Miodowej i jak skazańca wyprowadzili Prymasa do samochodu, nikt nie wiedział, jakie są jego losy. Miejsca pobytu Wyszyńskiego komunistyczne władze nie chciały ujawnić nawet jego najbliższej rodzinie. Kiedy jedna z jego sióstr udała się do premiera, licząc, że uzyska jakieś informacje na temat brata, najpierw długo czekała w kolejce interesantów, a gdy dostała się na rozmowę, premier zapytał ją: „Pani w jakiej sprawie?”.
- Jestem siostrą kard. Wyszyńskiego. My wszyscy, cała rodzina, stary ojciec, czekamy i prosimy o kontakt… Czy tak musiało być?
Premier odparł zdenerwowany: - On nam tak przeszkadzał…, już nam tak przeszkadzał!
W końcu do opinii publicznej dotarł lakoniczny oficjalny komunikat rządowy, stwierdzający, że „zakazano arcybiskupowi Stefanowi Wyszyńskiemu wykonywania funkcji związanych z dotychczasowymi jego stanowiskami kościelnymi”.
A tak się kiedyś bał młody ksiądz Stefan Wyszyński, że „nie dostąpi zaszczytu, którego doznali wszyscy koledzy z ławy seminaryjnej. Wszyscy oni przeszli przez obozy koncentracyjne i więzienia…”.
Gdy w 1956 r. został uwolniony, stwierdził, że nigdy nie wyrzekłby się tych trzech lat. „Lepiej, że upłynęły one w więzieniu, niżby miały upłynąć na Miodowej. Lepiej dla chwały Bożej, dla pozycji Kościoła powszechnego w świecie - jako stróża prawdy i wolności sumień; lepiej dla Kościoła w Polsce i lepiej dla pozycji mojego Narodu. A już na pewno lepiej dla dobra mej duszy. Ten wniosek zamykam dziś, w godzinie mego aresztowania, swoim Te Deum i Magnificat”.
- Pobyt w więzieniu wyraźnie pokazuje, jak Prymas dorastał do świętości - ocenia ks. dr Andrzej Gałka, sędzia w procesie beatyfikacyjnym kard. Wyszyńskiego. - Był to dla niego czas bliskiej przyjaźni z Panem Jezusem i z Matką Bożą. Umiał zaufać Bożej Opatrzności, dostrzec wolę Bożą w swoim życiu. Dlatego wyszedł z więzienia jako zupełnie inny człowiek.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W piątek 2 maja w niektórych diecezjach dyspensa

[ TEMATY ]

post

Bożena Sztajner/Niedziela

Niektórzy polscy biskupi udzielili na terenie podległych im diecezji dyspensy od wstrzemięźliwości od spożywania pokarmów mięsnych w piątek 2 maja. Zdecydował tak m.in. Prymas Polski, kard. Kazimierz Nycz czy metropolici częstochowski i gdański uwzględniając racje duszpasterskie. Żołnierzom, funkcjonariuszom i pracownikom służb mundurowych dyspensy udzielił biskup polowy.

Prymas Polski abp Józef Kowalczyk udzielił wiernym archidiecezji gnieźnieńskiej oraz osobom przebywającym na jej terenie dyspensy od zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych w piątek, dnia 2 maja br. Podobnie uczynił metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz, który „mając na względzie, że piątek 2 maja przypada między dwoma dniami ustawowo wolnymi od pracy, co – jak stwierdził - sprzyja organizowaniu w tym czasie rodzinnych i towarzyskich spotkań oraz radosnemu przeżywaniu tych dni, po rozważeniu słusznych racji duszpasterskich, udzielił zgodnie z kan. 87 § 1 Kodeksu Prawa Kanonicznego, wszystkim osobom przebywającym w granicach archidiecezji warszawskiej, dyspensy od zachowania nakazanej w piątek wstrzemięźliwości od spożywania pokarmów mięsnych”. Osoby korzystające z dyspensy zobowiązał do modlitwy w intencjach Ojca Świętego. Racjami duszpasterskimi kierował się również metropolita częstochowski abp Wacław Depo, który udzielił dyspensy „wszystkim osobom przebywającym w granicach archidiecezji częstochowskiej” w piątek 2 maja. Zobowiązał te osoby do modlitwy w intencjach Ojca Świętego, jałmużny lub uczynków chrześcijańskiego miłosierdzia. „Biorąc pod uwagę typowo wypoczynkowy i turystyczny charakter drugiego dnia miesiąca maja (długi weekend), udzielam wszystkim wiernym na terenie archidiecezji gdańskiej dyspensy od obowiązku zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych” – napisał w specjalnym dekrecie również metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź. Dyspensy udzielił również administrator diecezji siedleckiej bp Piotr Sawczuk, który uwzględnił fakt, że „piątek 2 maja br. przypada między dwoma dniami ustawowo wolnymi od pracy, kiedy to w sposób szczególny dziękujemy Bogu za dar wolnej Ojczyzny, co sprzyja organizowaniu spotkań patriotycznych, rodzinnych i towarzyskich” Potrawy mięsne można będzie spożywać też na terenie diecezji bielsko-żywieckiej, gdzie dyspensy udzielił bp Roman Pindel. Ponadto z dyspensy od pokutnego charakteru piątku 2 maja będą mogli skorzystać wierni ordynariatu polowego. „Święto Flagi Narodowej obchodzone w naszej Ojczyźnie w dniu 2 maja, w przeddzień uroczystości Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, przeżywane jest w sposób uroczysty, szczególnie w Wojsku Polskim. W związku z tym, że w bieżącym roku dzień ten przypada w piątek, zgodnie z kanonem 87 Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz art. II § 1 Konstytucji Apostolskiej Spirituali Militum Curae, niniejszym udzielam dyspensy wszystkim wiernym Ordynariatu Polowego od przestrzegania pokutnego charakteru tego dnia, zwalniając z obowiązku zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych” – napisał w wydanym dziś dekrecie bp Józef Guzdek. W Kościele katolickim w Polsce, wstrzemięźliwość od spożywania mięsa lub innych pokarmów należy zachowywać we wszystkie piątki w roku Dyspensa jest zawsze jednorazowym zwolnieniem z przestrzegania konkretnego przykazania kościelnego, natomiast od przykazań Bożych nikt nie może dyspensować. Dyspensa może być udzielona tylko w pewnych okolicznościach i dla konkretnej osoby lub konkretnej grupy osób. Najczęściej dotyczy ona zwolnienia z obowiązku powstrzymania się od spożywania potraw mięsnych i od zabawy w piątki. Biskup udziela też różnego rodzaju dyspens związanych z zawieraniem małżeństw. W większości wypadków biskupi udzielili swoim diecezjanom dyspens na podstawie kanonu 87 § 1 Kodeksu Prawa Kanonicznego (KPK), który głosi: „Biskup diecezjalny może dyspensować wiernych - ilekroć uzna to za pożyteczne dla ich duchowego dobra - od ustaw dyscyplinarnych, tak powszechnych, jak i partykularnych, wydanych przez najwyższą władzę kościelną dla jego terytorium lub dla jego podwładnych, jednak nie od ustaw procesowych lub karnych ani od których dyspensa jest specjalnie zarezerwowana Stolicy Apostolskiej lub innej władzy”.
CZYTAJ DALEJ

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Publikujemy kalendarz uroczystości i świąt kościelnych w 2025 roku.

Wśród licznych świąt kościelnych można wyróżnić święta nakazane, czyli dni w które wierni zobowiązani są od uczestnictwa we Mszy świętej oraz do powstrzymywania się od prac niekoniecznych. Lista świąt nakazanych regulowana jest przez Kodeks Prawa Kanonicznego. Oprócz nich wierni zobowiązani są do uczestnictwa we Mszy w każdą niedzielę.
CZYTAJ DALEJ

Arcydzieła malarstwa wystawione w Rzymie

2025-04-29 21:17

[ TEMATY ]

Rzym

Rok Święty 2025

Fot. Włodzimierz Rędzioch

Rok Święty 2025 jest wielkim wydarzeniem duchowych, ale jego organizatorzy zadbali, by miał również wymiar kulturalny. W Rzymie organizowany jest cykl wystaw zatytułowany „Otwarte niebiosa” – odbyły się już wystawy ikon oraz obrazów Marca Chagalla i Salvadora Dalí.

Natomiast w okresie świąt Wielkanocnych zorganizowano wystawę nawiązujące do tajemnicy Zmartwychwstania Chrystusa - w rzymskim kościele San Marcello al Corso można oglądać dwa arcydzieła malarstwa chrześcijańskiego: „Uczniowie Piotr i Jan biegnący do grobu w poranek Zmartwychwstania” Eugène’a Burnanda oraz „Wieczerza w Emaus” Rembrandta.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję