Debatę wokół tej sprawy wywołał wniosek Zehawy Gal-On, rzeczniczki Partii Lewicy Meretz, która poprosiła rząd izraelski, aby uznał fakt ludobójstwa Ormian przed wyznaczonymi na przyszły rok obchodami setnej rocznicy tego wydarzenia.
„Nie wysuwamy oskarżeń, ale postępujemy jako Żydzi, którzy uznają prawdę i cierpienia innego narodu” – oświadczył Edelstein. „Nie możemy zaprzeczać historii i winniśmy stawiać wartości ludzkie ponad względy dyplomatyczne i polityczne” – dodał.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Odnosząc się do wniosku rzeczniczki partii Meretz minister turystyki Izraela Uzi Landau z partii Likud potwierdził moralny obowiązek „uznania przez nas, Żydów i Izraelczyków, wszystkich tragedii ludzkich, łącznie z ludobójstwem ormiańskim”.
Reklama
Pod koniec dyskusji w Knesecie sprawę powierzono parlamentarnemu Komitetowi Spraw Zagranicznych i Obrony. Tego rodzaju rozwiązanie podważyła sama wnioskodawczyni, która natychmiast określiła je jako wykręt, aby „pogrzebać” dyskusję w sprawie zajęcia oficjalnego stanowiska przez Państwo Izrael w odniesienia do masakry Ormian sprzed prawie stu lat.
Samo podjęcie przez Kneset tematu tragedii Ormian oznacza przełamanie swego rodzaju tabu wśród Żydów, gdyż terminu „ludobójstwo” używają oni wyłącznie w odniesieniu do zagłady swego narodu w latach II wojny światowej. Ponadto zapowiedź Edelsteina, iż w razie uznania tego wydarzenia nie będzie żadnych oskarżeń konkretnych państw jako winnych, wskazuje na niechęć zrażania do siebie Turcji, odpowiedzialnej za tę zbrodnię, która dotychczas zawsze odmawiała uznania tego faktu i przyznania się do winy.