Reklama

Dom, czyli skansen

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Coraz częściej spotykam takie domy. Firaneczki, falbanki, zasłonki. Wszędzie bieleje jakieś płócienko, lśni w oknie jakaś koroneczka, na stole śmieją się kwiaty haftowane na serwetce. Trochę ludowo, trochę dworkowo. Gliniane donice, a w nich kaskada ziół domowej hodowli. Wiklinowe kosze pełne owoców. Własnego wypieku chleb z chrupiącą skórką. Zapachy przyrządzanego w domu zdrowego, choć prostego jadła. Inny szyk w kuchni, która przestaje być laboratorium preparowania posiłków czy garkuchnią, która „wydaje dania”, a staje się miejscem, gdzie rodzina celebruje wspólne posiłki. Miejscem wspólnego zasiadania do stołu - a taka okoliczność przecież zawsze jest świętem. W każdym razie zawsze nim była w Polsce. Tej prawdziwej. Nie bez powodu Adam Mickiewicz wraca kilkakrotnie, w kolejnych księgach „Pana Tadeusza”, do tego, w jaki sposób goście soplicowskiego dworu siadali do stołu. Za każdym razem był obecny gospodarz czy mistrz, który dyskretnie dyrygował całym ceremoniałem i którego półgesty, półsłowa towarzystwo śledziło z pilną uwagą, nie rezygnując przy tym z niewymuszonej, pełnej wdzięku swobody. Chodziło o to, by w niczym nie uchybić sztuce dwornego staropolskiego obyczaju. To, w największym skrócie, sztuka przebywania razem. Wymagająca, a zarazem dostarczająca najżywszej satysfakcji. Przy stole nie siedziało się, by się razem nudzić, tylko by praktykować - przy akompaniamencie miłych odgłosów biesiady, pobrzękiwania sztućców, czasem muzyki dobiegającej z innego końca sali - sztukę konwersacji. Niekiedy zgiełk rozmów przerywał inny, istotny, a zachwycający swoim delikatnym tonem dźwięk: brzęk uderzenia w złotą tabakierę. Znak, że chce przemówić ktoś najgodniejszy (w tym przypadku pan Podkomorzy). Ileż w „Panu Tadeuszu” takich szczegółów, smaczków, niuansów kultury dawnego polskiego domu, który dzisiaj - ku szczeremu, jak sądzę, zaskoczeniu reżyserów nowego ładu - jakby ożywa. Oto przykład pierwszy z brzegu. Młoda dziewczyna po studiach dziennikarskich. Piękna i wykształcona. Cieszyła się, że będzie pracować. Ale wyszła za mąż, urodziła dzieci. Nie potrafiła się - wraz z mężem - pogodzić z myślą, że będzie musiała kupować dla nich wędliny i mięso w supermarkecie. Wyjechała z rodziną gdzieś w głębokie mazurskie lasy. Szynki wędzą się w domowej wędzarni, a potem suszą w przewiewnym miejscu, wśród sosen. Potem taka szyneczka jeszcze musi dojrzeć - bagatela, przez cały rok. Skąd wiedzą, jak trzeba się do tego zabrać, by otrzymać coś tak niewysłowienie kruchego i aromatycznego? A znad Niemna. Z rodzinnych stron ojca absolwentki dziennikarstwa, która wolała się zaszyć w leśną ciszę i mieć prawdziwy dom z piecem chlebowym, z prawdziwym jedzeniem niż robić karierę, a dzieci podrzucać kolejnym opiekunkom, przedszkolom itd. Jej starsza córeczka gra na fortepianie pod dwuipółmetrowym oknem z widokiem na las.
Te domy to nie domy, a skanseny. Ile w nich indywidualnych pomysłów, ile wynalazków. Są konieczne, choćby po to, by ogrzać się nie za drogo, by przetrwać zimę, wtulając się jak w mech, w ciepło tego gniazda. Ale też nieustępliwie walcząc z przeciwnościami. W takich domach budzi się i rozkwita natura kobieca: opiekuńczość, przezorność, zapobiegliwość, wyobraźnia, talenty artystyczne. I odżywa natura męska: walcząca, mężna, lubiąca trudne wyzwania - tym szczęśliwsza, im droga wiedzie bardziej stromo i im wokół jest bardziej surowo. Bo mężczyzna lubi samotną walkę i samotne zwycięstwa. Co za szczęście, że ludzie w Polsce są przekorni. Na serio biorą tylko to, co sami odkrywają i głęboko odczuwają jako swoje własne. W domu, o którym myślę, mieszka razem teraźniejszość i przeszłość; jest tu miejsce na fotografie ludzi, którzy odeszli, na książki wydane dawno temu. Ten dom jest zamknięty na głucho przed wrzaskiem telewizora. I broni się sam. Swoją ciszą. Swoim pięknem. Mądrością i rozsądkiem mieszkających w nim ludzi.
Zakończenie jednak będzie tylko częściowo optymistyczne. Bo, niestety, dominują wciąż w Polsce inne domy. Domy, gdzie decyzje w sprawach podstawowych, podobnie jak poglądy polityczne i styl życia, sposób siadania do stołu, dyktuje telewizor. Warto, by wzięli to pod uwagę księża i katecheci, zanim będzie za późno. Rozmowa młodych mam w sklepie (sprzed miesiąca). Jedna mama mówi do drugiej: - Wiesz, bałam się, że będą im coś tam kłaść do głowy. Nie chciałam się zgodzić. Ale zmieniłam zdanie. Druga mama: - Coś ty! Pierwsza: - Tak! Bo wiesz, jak to wygląda? Przychodzi młody chłopak z gitarą i przez całą godzinę śpiewają piosenki, bawią się. Druga: - Naprawdę? To super! Pierwsza mama: - Poważnie. Sprawdziłam. Bo w innym wypadku nie zgodzilibyśmy się na tę religię. Wiesz, w tych czasach...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

10. rocznica kanonizacji Jana Pawła II

2024-04-27 07:11

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

© Wydawnictwo Biały Kruk/Adam Bujak

W sobotę przypada 10. rocznica kanonizacji Jana Pawła II, który został wyniesiony na ołtarze wraz z innym papieżem Janem XXIII. Była to bezprecedensowa uroczystość w Watykanie, nazwana „Mszą czterech papieży”, ponieważ przewodniczył jej papież Franciszek w obecności swego emerytowanego poprzednika Benedykta XVI.

O godz. 17 w bazylice Świętego Piotra Mszę św. z okazji kanonizacji papieża Polaka odprawi dziekan Kolegium Kardynalskiego, jego wieloletni współpracownik kardynał Giovanni Battista Re.

CZYTAJ DALEJ

10. rocznica kanonizacji dwóch Papieży – czcicieli Matki Bożej Jasnogórskiej

2024-04-27 15:16

[ TEMATY ]

Jasna Góra

rocznica

Adam Bujak, Arturo Mari/„Jan Paweł II. Dzień po dniu”/Biały Kruk

Eucharystię młodzieży świata na Jasnej Górze w 1991 r. poprzedziło nocne czuwanie modlitewne, podczas którego wniesiono znaki ŚDM: krzyż, ikonę Matki Bożej i księgę Ewangelii

Eucharystię młodzieży świata
na Jasnej Górze w 1991 r. poprzedziło
nocne czuwanie modlitewne, podczas
którego wniesiono znaki ŚDM: krzyż,
ikonę Matki Bożej i księgę Ewangelii

10. rocznica kanonizacji dwóch wielkich papieży XX wieku, która przypada 27 kwietnia, jest okazją do przypomnienia, że nie tylko św. Jan Paweł II był człowiekiem oddanym Matce Bożej Jasnogórskiej i pielgrzymował do częstochowskiego sanktuarium. Był nim również św. Jan XXIII.

Angelo Giuseppe Roncalli, późniejszy papież Jan XXIII, od młodości zaznajomiony z historią Polski, zwłaszcza poprzez lekturę „Trylogii”, upatrywał w Maryi Jasnogórskiej szczególną Orędowniczkę. Tutaj pielgrzymował w 1929 r. Piastując godność arcybiskupa Areopolii, wizytatora apostolskiego w Bułgarii ks. Roncalli 17 sierpnia 1929 r. przybył z pielgrzymką na Jasną Górę. Okazją było 25-lecie jego święceń kapłańskich. Późniejszy papież po odprawieniu Mszy św. przed Cudownym Obrazem zwiedził klasztor i sanktuarium, a w Bibliotece złożył wymowny wpis w Księdze Pamiątkowej: „Królowo Polski, mocą Twojej potęgi niech zapanuje pokój obfitości darów w wieżycach Twoich”.

CZYTAJ DALEJ

Jak udzielić pasterskiego wsparcia

2024-04-27 12:45

[ TEMATY ]

warsztaty

Świebodzin

Zielona Góra

Gorzów Wielkopolski

dekanalny ojciec duchowny

Archiwum organizatora

Warsztaty dla dekanalnych ojców duchownych

Warsztaty dla dekanalnych ojców duchownych

W sobotę 27 kwietnia w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Świebodzinie odbyły się warsztaty dla dekanalnych ojców duchownych, które poprowadził ks. dr Dariusz Wołczecki. Tematem ćwiczeń było, jak rozmawiać, żeby się spotkać relacyjnie i udzielić pasterskiego wsparcia.

Dekanalny ojciec duchowny jest kapłanem wybranym przez biskupa diecezjalnego spośród księży posługujących w dekanacie, który troszczy się o odpowiedni poziom życia duchowego kapłanów. Spotkanie rozpoczęło się wspólną modlitwą brewiarzową i wzajemnym podzieleniem się dylematami i radościami płynącymi z posługi dekanalnego ojca duchownego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję