Zbliża się sierpień, obchodzony w Polsce jako miesiąc trzeźwości. Trzeźwość to powściągliwość wobec alkoholu. Trzeźwość w rodzinie to zwyczajność, a jednocześnie duże zadanie. Często omijamy ten problem, przywykliśmy już bowiem do widoku ludzi zataczających się na ulicach, pod sklepem, do „pachnących” alkoholem petentów, sąsiadów itp., to już jakby nas nie obchodzi. Zauważmy, że gdy np. mieszkamy przy jakimś parku, w którym jest dużo hałasujących ptaków, po jakimś czasie nie słyszymy już wrzawy, jaką powodują. Tak samo z ludźmi nadużywającymi alkohol. Jest to zjawisko tak wszechobecne, że nie słyszymy już o tym nieszczęściu i przechodzi ono jakoś mimo. A przecież jest to dramat milionów ludzi. Ileż nieszczęść dzieje się za przyczyną alkoholu, ilu jest zabitych w wypadkach drogowych - to istny las trumien, za którymi idą bliscy, przyjaciele... To tysiące ludzi rannych w szpitalach, tysiące kalek już do końca życia. Winna nie jest wódka - winien jest człowiek niefrasobliwie ją spożywający. Dziś coraz częściej przyczyną nietrzeźwości jest też wino, a nawet piwo. Wypadków pod wpływem alkoholu jest tak wiele, że praktycznie w każdej chwili zdarza się taka tragedia. To powinno budzić grozę w naszej świadomości i powinniśmy podejmować wysiłki, by skutecznie przeciwdziałać temu problemowi. Gdy rozmawiam z księżmi proboszczami, z duszpasterzami, oni rozkładają ręce, gdyż wiedzą, że rodziny z problemem alkoholowym niełatwo wracają do normalności.
Idzie ten straszliwy monopol przez naszą ojczyznę, zdobywając wielkie fortuny. Zauważmy, ile zabiegów stosują sprzedawcy, żeby otrzymać koncesję na sprzedaż alkoholu. Czyni się wszystko, aby alkohol był wszędzie dostępny i można było go łatwo kupić. Niszczycielski skutek alkoholu widać od razu: człowiek traci rozeznanie, nie wie, o co chodzi, bełkocze, wzmaga się w nim agresja i łatwo wdaje się w bijatykę, zamroczony może dokonywać różnorakich czynów przestępczych. Już nie ma zdrowego działania rozumu, jest tylko dziki, nieokiełznany instynkt, człowiek traci cechy ludzkie. Trzeba zwracać uwagę zwłaszcza młodym ludziom, że alkohol trwale niszczy działanie rozumu, równowagę duchową i psychiczną. Niszczy wszystko, co w człowieku jest piękne, mądre, uporządkowane, czym obdarzył go Bóg. Wprowadza w życie człowieka totalny nieporządek. To, co charakterystyczne dla alkoholika, to jego wygląd po upiciu się: żałosny, ponury, z nieprzytomnymi oczyma, odpychający. Najpiękniejszy człowiek staje się karykaturą. Następuje zniszczenie człowieczeństwa, tego, co jest w człowieku najpiękniejsze.
Dlatego trzeba rozmawiać o tym z dziećmi, trzeba, żeby rodzice dawali im najlepszy życiowy przykład. Nieraz słyszałem wypowiedzi moich wychowanków: w moim domu nie ma alkoholu, on tu po prostu nie może być, dzieci muszą wiedzieć, co jest dobre, a co złe.
Jak to dobrze, że na tak wielu przyjęciach nie ma dziś alkoholu. To jest nowa, piękna rzeczywistość, napawająca radością i nadzieją. Bo alkohol wcale nie podwyższa rangi takich uroczystości. Przeciwnie, on je obniża, będąc sztucznym rozweselaczem, doprowadza wielu do zatracenia świadomości. Okazuje się, że bez alkoholu możliwa jest wspaniała zabawa, że rozwija się wtedy nasza pomysłowość, a więzy międzyludzkie są zdrowe, trwalsze i mocniejsze. I choć są, niestety, takie rodziny, gdzie pije się alkohol przy każdej okazji, gdzie alkohol uzyskał sobie prawo obywatelstwa, gdzie bez niego ludzie nie potrafią żyć i niczego załatwić, gdzie wszystko musi być podlane alkoholem - m.in. dzięki takim akcjom jak miesiąc trzeźwości, obraz polskiej obyczajowości powoli się zmienia.
Ogromna tu rola rodzin katolickich, chrześcijańskich. Bo nie tyle chodzi tu o walkę o jakiś szczególny system zakazów, ile o świadomość naszego rodzinnego świętowania, o to, żebyśmy może od strony bardziej pozytywnej podeszli do naszego narodowego problemu, umiejąc cieszyć się tym, że nasza rodzina jest trzeźwa, że mamy czyste serca, że nie przyczyniliśmy się do czyjegoś nieszczęścia czy zguby. Jak panna młoda, której zakładają welon, mający uzasadnienie w jej czystości i pięknie duchowym, tak samo powinna cieszyć się swym pięknem wewnętrznym i czystością rodzina, która jest trzeźwa, abstynencka, pełna wewnętrznego ładu i porządku.
Właśnie ład i porządek tkwi u podstaw życia trzeźwego, życia bez alkoholu i używek. Popatrzmy, jak prawdziwi sportowcy dbają o czystość swojego organizmu, swojej krwi, jak nie dopuszczają wszystkiego, co powoduje destrukcję organizmu. Tak samo polska rodzina, rodzina piękna, zdrowa i silna, to rodzina trzeźwa, wstrzemięźliwa, żyjąca świadomie w wielkim porządku.
Jest takie łacińskie powiedzenie „Serva ordinem et ordo te servabit” - Zachowaj porządek, a porządek zachowa ciebie. Zachowanie trzeźwości to także zachowanie porządku, a ten porządek na pewno ocali polską rodzinę i zapewni jej siłę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu