Reklama

Szkolny „Nazaret” - marka, serce, rozum

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Znak równości między zdobywaniem wiedzy a wychowaniem, kształtowanie postaw w duchu chrześcijańskich wzorców, przyjaźnie i więzi niemal rodzinne, silniejsze niż czas i odległość - takie jest Liceum Sióstr Nazaretanek w Kielcach. W tym roku - w prestiżowym XII Ogólnopolskim Rankingu Szkół Ponadgimnazjalnych „Perspektyw” i „Rzeczpospolitej” - Liceum Ogólnokształcące Sióstr Nazaretanek im. św. Jadwigi Królowej zajęło 1. miejsce w woj. świętokrzyskim i 28. w kraju.

Liczyli się olimpijczycy

28. miejsce dla szkoły było zarazem 1. lokatą wśród liceów województwa świętokrzyskiego i 2. miejscem w rzeczonym rankingu - wśród liceów prowadzonych przez Kościół. Najlepiej pod tym względem wypadło Publiczne LO im. A. Hlonda w Chorzowie, prowadzone przez Stowarzyszenie Rodzin Katolickich Archidiecezji Katowickiej (11. pozycja w rankingu), zaś po kieleckiej szkole nazaretańskiej jest LO im. Jana Pawła II Sióstr Prezentek w Rzeszowie (36. miejsce w rankingu).
O miejscu szkoły na rankingowej liście decydowali olimpijczycy. Kielecki „Nazaret” w minionym roku szkolnym dochował się 8 finalistów olimpiad ogólnopolskich.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dlaczego „Nazaret”?

Szkoły katolickie miewają tyluż zwolenników, co przeciwników, i to nawet wśród swoich, czyli praktykujących katolików. Owszem, mało kto kwestionuje kompetencje sióstr nauczycielek i świetne wyniki uczniów, ale mity krążą na temat groźnych ograniczeń sfery wolności młodego człowieka, wymaganych talentów czy tzw. niezbędnych znajomości. - Mówi się, że siostry biją dzieci różańcem, żeby je zmusić do pracy, albo w piątki sprawdzają kanapki, czy aby nie ma w nich wędliny - półżartem i nie bez goryczy komentuje tego typu opinie ks. dr Stefan Radziszewski, nieoceniony prefekt szkoły, polonista. - Naszą szkołę rodzice wybierają ze względu na bezpieczeństwo dzieci, zaufanie do skuteczności modelu wychowawczego i dobre wyniki - ocenia s. Leticja Danuta Łasek, dyrektor szkoły od 2008 r. Kandydaci - oni także są świadomi, że decydują się na wymagania może bardziej skrystalizowane niż w innych szkołach, w tym noszenie szkolnego mundurka, życie w łączności z wydarzeniami Kościoła w Polsce i na świecie, współtworzenie szkolnej wspólnoty. W zamian każdy młody człowiek odnajduje się w środowisku przyjaznym dla zdobywania wiedzy i dorastania, gdzie ma się stabilny punkt odniesienia, poczucie bezpieczeństwa i tożsamości.
Dla uczniów szkoły - „Nazaret” brzmi dumnie i budzi serdeczne skojarzenia. To motyw, do którego się wraca po latach, co podkreślają zarówno absolwenci powojennego „Nazaretu” (zlikwidowanego w 1960 r.), jak i ci, którzy niedawno opuścili szkolne mury.
Karol Wilczyński - laureat Olimpiady Misyjnej Znajomości Afryki i wielu innych konkursów, absolwent znający realia kieleckich liceów i policealną rzeczywistość uważa, że szkoła sióstr nazaretanek nie jest miejscem podziału uczniów na humanistów, filologów czy przyrodników, nie jest też ośrodkiem przygotowania jednostki do zdania matury. Wyjaśnia: - W „Nazarecie” nauczyciele dostrzegają w uczniach nie tylko masę, materiał maturalny, lecz osoby, zaś uczniowie mają wśród nauczycieli nie tylko przełożonych, ale i mistrzów. Dzięki temu jest najlepszy grunt do rozwoju osobistego, który polega nie na zaliczeniu egzaminu maturalnego, lecz na przygotowaniu do życia. Siostra Dyrektor zwraca uwagę na coś jeszcze: rodzinny aspekt szkoły. - Patronuje nam Święta Rodzina, która kształtuje ducha i charyzmat naszego Zgromadzenia, więc i szkoły. Rozwijamy zamiłowanie do prawdy, pracujemy nad własną osobowością, rozwojem miłości braterskiej, pokorą, ale i rzetelną oceną możliwości. Przede wszystkim kształtujemy serce - wyjaśnia.
Krążą też legendy o wysokich wymaganiach rekrutacyjnych do gimnazjum i do liceum. W szkole są obecnie dwie klasy gimnazjalne, do których ostatnio było ok. 140 chętnych, w tym znalazło się 16 laureatów konkursów przedmiotowych; 15 kandydatów z cenzurą 5,0 - z powodu braku miejsc odrzucono...

Reklama

A B C kieleckiego „Nazaretu”

Obecnie szkoła funkcjonuje jako Zespół Szkół Sióstr Nazaretanek im. św. Jadwigi Królowej. Ma charakter publiczny - nie jest płatna ani prywatna. W zespole uczy się 328 uczniów: 174 w gimnazjum i 154 w liceum.
Szkoła została reaktywowana, po 40-letniej przerwie, w 2001 r. ogromnym wysiłkiem Zgromadzenia i życzliwych ludzi. W nowym „Nazarecie” początkowo było tylko gimnazjum, liceum funkcjonuje dopiero czwarty rok.
Szkoła stara się nawiązywać do chlubnych tradycji. Swymi początkami sięga roku 1939, kiedy bp Czesław Kaczmarek sprowadził do Kielc Zgromadzenie Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu, w celu m.in. zainicjowania w mieście szkolnictwa nazaretańskiego. W chwili zamknięcia szkoły w 1960 r. uczyło się tu aż 1064 uczniów. Ma w swej historii epizody i postaci wręcz heroiczne, szczególnie spośród dyrektorek z czasów bp. Kaczmarka.
S. Alina Furczyk - nauczycielka języka polskiego przypomina, że w nowej szkole zaczynano od dwóch klas i praca wyglądała zupełnie inaczej. - Nie zmieniło się jedno: jako nazaretanki staramy się być blisko naszych uczniów i ich rodzin - podkreśla. Najważniejsze, jej zdaniem, „jest wychować dobrych i mądrych ludzi, którzy potrafią odnaleźć się we współczesnym świecie”. S. Furczyk wyjaśnia: - Młodzi ludzie potrzebują kogoś, kto będzie im towarzyszył w trudach dojrzewania, dorastania, uczenia się życia. Dorosłego, który wytłumaczy, zaakceptuje, okaże zrozumienie. Nie lubią jednak zbytniej nachalności, narzucania swojego zdania, niekonsekwencji, udawania, pesymizmu. Nie oczekują gotowych recept, rozwiązań. Czekają na kogoś, kto obudzi w nich radość życia, da nadzieję, natchnie optymizmem. Szukają autentycznych przewodników, którzy wyjaśnią, dlaczego warto coś robić, ale nie będą zmuszać do podążania za sobą.
Zdaniem siostry, przed wychowawcą stoi także odpowiedzialne zadanie: „Wprowadzania w świat kultury - i to kultury wysokiej, wychowywania do uczestniczenia w niej, a także do tworzenia”. Chodzi o to, by nie tylko przekazywać wiedzę, ale rozbudzać pasje, fascynacje, zachęcać do samodzielnych poszukiwań. - Warto jest przekonywać, że nie tylko sukces się liczy, że ważny jest wysiłek, który wkładamy w osiągnięcie celu - tłumaczy s. Alina.

Reklama

Pół tysiąca dżdżownic... czyli niełatwe życie olimpijczyka

To dobrze, czy źle, że szkoła ma dorobek - olimpijczyków? Wydawałoby się, że bardzo dobrze, ale można się spotkać z zarzutem „produkowania olimpijczyków”. Sukces olimpijczyka, chociaż opiera się na jego własnej, ciężkiej pracy, nie ma prawa istnieć bez wsparcia szkoły. Przygotowania do napisania pracy, czy któregokolwiek z etapów olimpiady polonistycznej są bardzo czasochłonne. - W klasie maturalnej tego czasu jest bardzo mało - wyjaśnia Karolina Obręcka, finalistka Olimpiady Literatury i Języka Polskiego. - Dostałam duży kredyt zaufania od nauczycieli, którzy pozwolili mi zaliczać poszczególne partie materiału w innych terminach niż moi koledzy (...). Moja polonistka była gotowa pomóc nam nie tylko w czasie przeznaczonym na koło polonistyczne, ale także w soboty i w wolne dni. Cieszę się, że nasze osiągnięcia wyniosły szkołę na szczyt rankingu i chciałabym podkreślić - wbrew wypowiedziom niektórych internautów - że sukces na olimpiadzie nie zależy wyłącznie od jednostki.
Siostra Dyrektor dodaje, że w ubiegłym roku w I etapie olimpiad uczestniczyła 1/3 uczniów liceum. To coś wyjątkowego w dzisiejszych pragmatycznych czasach. Olimpijczyk kocha zdobywanie wiedzy, pracuje jak tytan czy Boży szaleniec, nie bacząc na popołudnia w szkole, soboty i zarywane wakacje, sekunduje mu w tym także rodzina.
Jeden z uczniów w domowej piwnicy, specjalnie okafelkowanej przez tatę, hodował pół tysiąca dżdżownic kalifornijskich, które pracowicie przerabiały ziemię, wytwarzając ekologiczny nawóz. Ktoś inny na babcinej działce otrzymał 900 samodzielnie zasianych główek sałaty, poddawanych potem (sukcesywnie i pojedynczo) próbom analityczno-pomiarowym w szkolnych murach. Jedna z uczennic badała kaczeńce, ale u kresu badań ktoś zaorał traktorem kwitnące na żółto poletko badawcze...
Ot, niełatwe życie młodego badacza. - Udział w olimpiadach pozwala rozwinąć takie cechy, jak: odpowiedzialność, pracowitość, systematyczność. Niejednokrotnie uczniowie podejmują wysiłek, który ich przerasta, ale przez to zyskują większą pewność siebie, uczą się radzić sobie ze stresem, przygotowują się do podejmowania trudnych wyzwań w przyszłości - dodaje s. Furczyk. Opowiada, z jak ogromnym wysiłkiem jej podopieczni zdobywają potrzebne pozycje bibliograficzne, zmagają się z hermetycznym nieraz językiem rozpraw naukowych, uczą się redagowania i korekty napisanych tekstów.

Odnaleźć się w „Nazarecie”

Szeroki wybór kół zainteresowań, baza dydaktyczna, o której - co tu ukrywać - daremnie marzą nauczyciele innych szkół, obozy naukowe, w tym np. udział w Letniej Akademii Filozofii, Naukowe Obozy Młodzieży Nazaretańskiej, warsztaty biblijne, „Pawełki”, teatr, wspólnie pisana książka (na podst. „Twierdzy” Saint-Exupéry’ego), obozy integracyjne dla pierwszaków, wzajemnie odmawiana za siebie modlitwa różańcowa (I gimnazjum i maturalna) - to i wszystko inne, czego nie sposób wyliczyć, kształtuje uczniów „Nazaretu”. Wśród absolwentów, wypuszczanych w świat od trzech lat, szkoła ma studentów na renomowanych polskich uczelniach, a także w USA (Filadelfia), Szkocji, na Ukrainie; dwóch wybrało Seminarium w Kielcach, jedna z dziewcząt rozpoczęła postulat u dominikanek.
Szkolny „Nazaret” to dobra, sprawdzona marka. Jako szkoła katolicka nie chce i nie może sobie pozwolić na bylejakość. „Nazaret”: dorobek, nazwa, idea, szkolny znaczek - to wszystko zobowiązuje.
W Polsce Zgromadzenie Sióstr Najświętszej Rodziny prowadzi: 3 licea (Kielce, Warszawa, Kalisz), 4 gimnazja (Kielce, Warszawa, Kalisz, Kraków), 3 szkoły podstawowe (Kraków, Kalisz, Gdynia) oraz 11 przedszkoli.

2010-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

SYLWETKA - Św. Szymon Stock (Szkot)

To kluczowa postać dla pobożności Szkaplerza. Św. Szymon urodził się w 1165 r. w hrabstwie Kent w Anglii. Rodziców miał bogobojnych. Hagiografowie podkreślają, że matka Szymona zanim go pierwszy raz nakarmiła po urodzeniu, ofiarowała go Matce Bożej, odmawiając na kolanach Zdrowaś Maryjo.
Uczył się w Oksfordzie i - jak przekazują kroniki - uczniem był wybitnym. Później wiódł przez jakiś czas życie pustelnicze, by po przybyciu Karmelitów na Wyspy wstąpić do zgromadzenia. Szybko poznano się na jego talentach oraz gorliwości i mianowano go w 1226 r. wikariuszem generalnym. W 1245 r. został wybrany szóstym przeorem generalnym Karmelitów. Wyróżniał się gorącym nabożeństwem do Matki Bożej. Maryja odwzajemniła to synowskie oddanie, objawiając się Szymonowi 16 lipca 1251 r. Święty tak relacjonował to widzenie: „Nagle ukazała mi się Matka Boża w otoczeniu wielkiej niebiańskiej świty i trzymając w ręce habit Zakonu, powiedziała mi: «Weź, Najukochańszy Synu, ten szkaplerz twego Zakonu, jako wyróżniający znak i symbol przywilejów, który otrzymałam dla ciebie i dla wszystkich synów Karmelu. Jest to znak zbawienia, ratunek pośród niebezpieczeństw, przymierze pokoju i wszechwieczna ochrona. Kto w nim umrze, nie zazna ognia piekielnego»”. Św. Szymon dożył 100 lat. Zmarł w opinii świętości16 maja 1265 r.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: św. Andrzej Bobola przemienia serca

Wielu pielgrzymów informuje o łaskach, które otrzymali za wstawiennictwem św. Andrzeja Boboli, a ks. Józef Niżnik skrzętnie archiwizuje tę swoistą księgę cudów udzielonych za jego przyczyną.

W Strachocinie, na Bobolówce – wzgórzu nieopodal kościoła, gdzie prawdopodobnie urodził się Andrzej Bobola, jest dziś kaplica. Rokrocznie podczas uroczystości odpustowych w tym miejscu gromadzą się rzesze ludzi, czcicieli św. Andrzeja.

CZYTAJ DALEJ

To nie jest demonstracja. Marsz dla Życia i Rodziny

2024-05-16 12:53

[ TEMATY ]

Częstochowa

Radomsko

marsz dla życia i rodziny

Maciej Orman/Niedziela

Zapraszamy na Marsz dla Życia i Rodziny pod hasłem: „Jesteś nadzieją”, który odbędzie się w Częstochowie w niedzielę 26 maja.

Ty i ja, każdy z nas w swoim człowieczeństwie, na każdym etapie życia nosi promień nadziei. Należymy do przyszłości, a przyszłość należy do nas. „Jesteś nadzieją” – to wyzwanie i zadanie do szerzenia dobra i budowania cywilizacji życia. Nadzieję przeciwstawiamy beznadziei i pustce. Jesteś nadzieją, więc nie pozwól, aby kiedykolwiek ten promień został przygaszony.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję