Reklama

Oszczędzać odpowiedzialnie i z głową

Niedziela Ogólnopolska 45/2009, str. 14-16

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. inf. Ireneusz Skubiś: - Proszę powiedzieć, czym są fundusze inwestycyjne SKOK-ów.

Rafał Matusiak: - Fundusze inwestycyjne są produktami finansowymi przeznaczonymi dla osób, które poszukują możliwości pomnażania swoich oszczędności. Są to produkty przeznaczone do inwestowania w sposób długoterminowy. W przeciwieństwie do lokaty, w funduszach inwestycyjnych możemy mieć do czynienia zarówno ze wzrostem naszej inwestycji, jak i z okresowymi jej spadkami. Wydłużenie horyzontu czasowego, w którym pieniądze znajdują się w funduszu, powoduje, że niweluje się skutki brania udziału w tych okresowych spadkach.

- Czy duże jest zainteresowanie taką inwestycją? Sprawa wydaje się ciekawa...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Sprawa rzeczywiście jest ciekawa. Myślę, że warto podkreślić, iż fundusze inwestycyjne w ogóle zostały wymyślone po to, aby przeciętni oszczędzający mieli dostęp do instrumentów rynku kapitałowego, który dla wielu osób jest nieosiągalny. Bo żeby zainwestować bezpośrednio swoje oszczędności na giełdzie, trzeba dysponować relatywnie dużymi pieniędzmi. Fundusz inwestycyjny został tak pomyślany, aby zgromadzić dużą rzeszę osób dysponujących drobnymi oszczędnościami, skupić te pieniądze w jednym miejscu i je zainwestować. Istotna jest tu także kwestia, że decyzje inwestycyjne podejmowane są przez doradców inwestycyjnych.

- Użył Pan słów „doradcy inwestycyjni”. Kim oni są?

- Doradcy inwestycyjni to pracownicy zatrudniani przez instytucje finansowe, którzy zajmują się, najogólniej rzecz ujmując, analizowaniem sytuacji na rynku i na podstawie tych analiz podejmowaniem decyzji o zakupie bądź odstąpieniu od zakupu takich czy innych papierów wartościowych. Jest to wiedza bardzo specjalistyczna i bardzo trudna. Aby uzyskać takie uprawnienia, trzeba zdać serię bardzo trudnych egzaminów. O poziomie ich trudności najlepiej świadczy fakt, że na całym polskim rynku finansowym doradców inwestycyjnych jest dwustu kilku.

Reklama

- Naszą rozmowę też można chyba potraktować jako pewnego rodzaju doradztwo, bo prasa w dużej mierze służy ludziom, doradza. Żeby zatem nasi Czytelnicy mieli jak najjaśniejszy obraz funduszu inwestycyjnego, proszę nam go przybliżyć.

- Fundusz inwestycyjny jest produktem finansowym, który jest dostarczany przez Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych (TFI). Pieniądze w fundusz można zainwestować w placówkach instytucji finansowych, które zajmują się ich dystrybucją. Fundusze inwestycyjne różnią się między sobą. Najogólniej rzecz ujmując, różnice te przejawiają się w tzw. strategiach inwestycyjnych, tzn. w tym, co dany fundusz nabywa za zebrane od ludzi pieniądze. Jeżeli przyjrzymy się ofercie funduszy inwestycyjnych, zobaczymy, że wśród nich znajdują się m.in.: fundusze rynku pieniężnego, fundusze obligacji, tzw. fundusze mieszane czy wreszcie fundusze akcji. Różnią się one rodzajem i ilością papierów wartościowych, które mogą kupować za pieniądze pozyskane od swoich klientów. I tak np. fundusz obligacji może nabywać głównie obligacje, przy czym mogą to być obligacje zarówno państwowe, jak i komercyjne, ale fundusz obligacji nie nabędzie akcji na giełdzie, bo tego zabrania mu jego statut i zapisana w nim strategia inwestycyjna. Odwrotną sytuację będziemy mieli w przypadku funduszu akcji. Jest on tak pomyślany, żeby zebrane środki inwestować prawie wyłącznie w akcje.
Strategia inwestycyjna - czyli to, co fundusz kupuje - wpływa na poziom jego ryzykowności, nazywany również poziomem agresywności. Do grupy funduszy agresywnych, a więc takich, które charakteryzują się dużą zmiennością notowań, na pewno możemy zaliczyć fundusze akcji i sporą część funduszy mieszanych. Do funduszy inwestycyjnych o umiarkowanym ryzyku inwestycyjnym - a więc takich, w których ryzyko utracenia oszczędności jest stosunkowo niskie - zaliczamy fundusze rynku pieniężnego oraz fundusze obligacji.
Przy inwestowaniu swoich oszczędności w fundusz niezwykle ważne jest zdefiniowanie okresu inwestowania. Jest to istotne z uwagi na fakt, że im dłuższy jest okres, na który możemy powierzyć pieniądze funduszowi inwestycyjnemu, tym bardziej agresywną strategię inwestycyjną możemy wybierać, i odwrotnie: im okres naszego oszczędzania czy inwestowania jest krótszy, tym fundusz powinien być mniej ryzykowny.

- Powiedzmy, że mam 10 tys. zł i chciałbym trochę zarobić. Jaką radę mógłby Pan mi dać?

- Zawsze gdy spotykam się z takim pytaniem, podkreślam jedną podstawową zasadę, która mówi, że nie wkłada się wszystkich jajek do jednego koszyka. A zatem po pierwsze - dywersyfikacja: powinniśmy swoje oszczędności podzielić na mniejsze części i wpłacić je do funduszy o różnych strategiach inwestycyjnych. Część pieniędzy, która będzie nam wcześniej potrzebna, wpłaćmy do funduszy mniej agresywnych, natomiast pieniądze, które możemy odłożyć na dłużej, powierzmy funduszom bardziej agresywnym. W tym podziale swoich oszczędności nie należy zapominać również o lokatach terminowych.

- Co to są lokaty terminowe?

- Lokata terminowa jest jedną z najprostszych i chyba najstarszych usług finansowych, świadczonych przez instytucje finansowe. Jest to rodzaj umowy między klientem a instytucją finansową, w której klient powierza jej pieniądze na określony w umowie czas, a ona w ustalonym terminie zobowiązuje się zwrócić powierzone środki wraz z odsetkami; odsetki stanowią rodzaj wynagrodzenia dla klienta za pozostawienie jego pieniędzy na jakiś czas do dyspozycji instytucji finansowej. Lokaty terminowe znajdują się w ofercie spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych (SKOK) oraz banków.

- Co to są fundusze etyczne?

- To bardzo ciekawe zagadnienie. Fundusze etyczne to instrumenty, które są funduszami inwestycyjnymi, ale w swojej strategii inwestycyjnej zawierają pewien bardzo istotny element, który odróżnia je od typowych funduszy inwestycyjnych. Żeby wyjaśnić zasadę ich działania, powiem najpierw o standardowym funduszu inwestycyjnym. Jego doradca inwestycyjny, decydując się na zakup konkretnej akcji czy obligacji, analizuje sytuację finansową podmiotu, który ten papier wartościowy wyemitował. Mamy więc np. spółkę, która nazywa się Orlen, i która wypuściła kolejny pakiet swoich akcji. Doradca inwestycyjny analizuje, jaka jest sytuacja finansowa Orlenu, czy zawierane przez niego kontrakty i jego sposób prowadzenia biznesu gwarantują wypracowanie zysku, a co za tym idzie - zwiększenie wartości jego akcji i możliwość wypłaty dywidendy, i jeżeli na podstawie tej analizy stwierdzi, że spółka ma dobrą kondycję finansową - a więc wartość jej akcji będzie rosła - to takie akcje kupuje. I na tym, mówiąc w dużym uproszczeniu, taka analiza w standardowym funduszu się kończy.
W przypadku funduszu etycznego do analizy stricte ekonomicznej dochodzi analiza etyczna. Posłużę się przytoczonym przykładem firmy Orlen - analitycy TFI po przeprowadzeniu analizy finansowej prowadzą również analizę procesów zachodzących wewnątrz firmy pod kątem etycznym, a więc np. sprawdzą, czy w firmie nie występują zjawiska korupcyjne, czy nie prowadzi ona kreatywnej księgowości - a więc czy pokazywany przez nią wynik finansowy jest rzetelny i realnie odzwierciedla sytuację firmy, czy zawierane kontrakty są klarowne, czy firma w sposób właściwy traktuje swoich kontrahentów, czy przestrzega praw pracowniczych, czy wreszcie nie prowadzi działalności z wykorzystaniem technologii uciążliwych dla środowiska naturalnego - element ekologii jest bardzo istotnym elementem w tzw. szeroko rozumianej analizie etycznej. I dopiero po przeprowadzeniu takich dwóch analiz - finansowej i etycznej - jeżeli oba wyniki będą pozytywne, może zapaść decyzja pozytywna, czyli może dojść do zakupu akcji takiego podmiotu. Fundusze etyczne są produktami finansowymi bardzo popularnymi w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie czy w Europie Zachodniej, w Polsce dopiero zaczynają się pojawiać.

- A jak wygląda sprawa funduszy etycznych u podmiotów, które np. handlują bronią albo popierają karę śmierci czy aborcję?

- Fundusz etyczny nie zakupi papierów wyemitowanych przez takie podmioty. Analiza etyczna, najogólniej mówiąc, przebiega na dwóch poziomach. Poziom pierwszy to tzw. wykluczenia branżowe. W większości funduszy etycznych przyjmuje się założenie, że w pewne branże, które można uznać za szkodliwe społecznie, fundusz nie będzie inwestował - a więc nie inwestuje się w firmy, które produkują broń i handlują bronią, produkują alkohole wysokoprocentowe albo wyroby tytoniowe, świadczą usługi w zakresie hazardu czy szerzenia pornografii. Natomiast drugi poziom tych analiz może dotyczyć spółek, które działają w branżach społecznie nieszkodliwych. A więc możemy mieć firmę, która zajmuje się np. produkcją mleka, i będziemy analizowali, jak ta firma prowadzi swoją działalność: czy np. wspomniane tutaj wcześniej prawa pracownicze są przestrzegane, czy zarząd prowadzi dialog z załogą, czy nie łamie przepisów kodeksu pracy, czy umowy zawierane z kontrahentami zewnętrznymi są dochowywane i przestrzegane, np. płatności realizowane na czas. Może więc być też tak, że firma z punktu widzenia branży, w której funkcjonuje, mogłaby być sklasyfikowana pozytywnie, ale odpadnie w analizie etycznej z powodu pewnych niewłaściwych zjawisk, które zachodzą w jej wnętrzu przy wytwarzaniu danej usługi lub danego produktu.
Reasumując, można stwierdzić, że fundusze etyczne dają swoim klientom nie tylko możliwość efektywnego zarządzania swoimi oszczędnościami, ale i pewność, że zainwestowane środki nie zostaną przeznaczone na nieetyczne bądź niehumanitarne przedsięwzięcia.

- Czy jest możliwe zbadanie instytucji pod kątem np. przestrzegania kodeksu pracy lub tego, w co firma inwestuje? Czy są takie narzędzia, które pozwalają na tak dogłębną analizę?

- Mogę oprzeć się tutaj na przykładzie firmy, z którą prowadzimy współpracę. Oczywiście, pełne techniki prowadzenia tych analiz są owiane tajemnicą, to jest know-how firmy, którego ona nie ujawnia, natomiast z pewnością można powiedzieć, że firma ta skutecznie prowadzi swoje analizy pod kątem etycznym bez wchodzenia do środka przedsiębiorstwa. Analizuje wyłącznie dokumenty i pewne informacje, które są powszechnie dostępne. Odpowiadając zatem na pytanie, należy stwierdzić, że jest to możliwe.

- Jaka jest przyszłość funduszy etycznych?

- Przyszłość funduszy etycznych widzę w pozytywnych barwach. Po pierwsze - w krajach, w których tego rodzaju produkty finansowe pojawiły się wcześniej niż w Polsce, cieszą się one rosnącą popularnością - coraz więcej osób powierza swoje pieniądze etycznym funduszom inwestycyjnym. Druga sprawa, która - moim zdaniem - działa na korzyść tego rodzaju produktów, to sytuacja, w której znaleźliśmy się mniej więcej od połowy 2007 r., kiedy pojawiły się pierwsze symptomy kryzysu finansowego. Ten kryzys pokazał bardzo wyraźnie, że poruszanie się w gospodarce czy na rynku finansowym, przyjmując za jedyne kryterium maksymalizację zysku, wcześniej czy później prowadzi do katastrofy. Tak naprawdę kryzys, z którym mamy obecnie do czynienia i z którego, mam nadzieję, powoli zaczynamy wychodzić, wybuchł w dużej mierze właśnie z tego powodu, że pewne grupy interesów nastawiły się na prowadzenie swoich spraw, biorąc pod uwagę wyłącznie maksymalizowanie zysków, bez oglądania się na inne konsekwencje. To było przyczyną, że w Stanach Zjednoczonych zaczęto na szeroką skalę udzielać tzw. pożyczek subprime, tj. osobom, które w normalnych warunkach pożyczki uzyskać nie powinny. Na podstawie portfela tych pożyczek zaczęto budować coraz bardziej skomplikowane instrumenty finansowe i w pewnym momencie, kiedy okazało się, że zabezpieczenia tych udzielonych pożyczek tracą na wartości, bo zaczął się zapadać rynek nieruchomości, cała ta piramida zaczęła się zawalać. Wielkie i potężne banki, które wykazywały się ogromnymi zyskami, praktycznie z dnia na dzień stanęły na krawędzi bankructwa. Gdyby przy podejmowaniu pewnych decyzji biznesowych przez te firmy brano pod uwagę nie tylko kryterium zysku, ale również kryterium oddziaływania na gospodarkę i na społeczeństwo w dłuższej perspektywie czasowej, w mojej opinii ten kryzys nie rozlałby się na tak dużą skalę, a być może w ogóle nie mielibyśmy z nim do czynienia.

- Obecny rząd zapowiedział, że wchodzimy w następny rok z 52-miliardową dziurą budżetową. Co to oznacza dla Polski i dla nas wszystkich?

- To bardzo trudna sytuacja, ponieważ tzw. dziura budżetowa to nic innego, jak różnica między przychodami a wydatkami państwa. To oznacza, że zaplanowane przez rząd wydatki właśnie o taką kwotę przekroczą spodziewane przychody. W związku z tym tych dodatkowych pieniędzy w wysokości przeszło 50 mld zł gdzieś trzeba będzie poszukać. Trudno mi uwierzyć, by metody ich poszukiwania na dłuższą metę nie odbiły się w sposób negatywny na gospodarce i na społeczeństwie.

- Jak Pan sądzi, czy sytuacja, do której dziś dążymy, czyli wyprzedaż majątku narodowego, będzie wpływać na rozwój kraju i jego dobrobyt, czy raczej będzie powiększać to, co się już dzisiaj nazywa ogromną dziurą budżetową?

- Pozwolę sobie zacząć od pytania. Kto ma większy wpływ na decyzje dotyczące funkcjonowania firmy: właściciel czy zatrudniony przez niego pracownik? To, oczywiście, pytanie retoryczne. Prywatyzacja sama w sobie nie jest ani dobra, ani zła. Decydują o tym: zakres, metoda i cel. Jak dobrze przeprowadzona prywatyzacja może wiele poprawić, tak źle przeprowadzona - może wiele popsuć. Osobiście nie jestem zwolennikiem wyprzedaży całego majątku narodowego, szczególnie jego elementów o znaczeniu strategicznym. W mojej ocenie, lepsza dla krajowej gospodarki jest sytuacja, w której to rząd decyduje o wykorzystaniu pewnych zasobów gospodarczych, a nie jakiś zagraniczny inwestor, którego interesy mogą być całkowicie rozbieżne z tym, co jest dobre dla naszego kraju. Jeżeli taki inwestor po czasie dojdzie do wniosku, że nie opłaca mu się kontynuować działalności w naszym kraju, przeniesie ją w inne miejsce, a my będziemy mieli kolejną grupę ludzi szukających pracy. Warto również pamiętać, że pewne strategiczne elementy infrastruktury przemysłowej mogą stać się narzędziem nacisków politycznych. A to jest już bardzo niekomfortowa sytuacja.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież jedzie na Biennale w Wenecji – Watykan i sztuka współczesna

2024-04-27 11:06

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

Jutro papież papież Franciszek odwiedzi Wenecję. Okazją jest trwająca tam 60. Międzynarodowa Wystawa Sztuki - Biennale w Wenecji. Ojciec Święty odwiedzi Pawilon Stolicy Apostolskiej, który w tym roku znajduje się w więzieniu dla kobiet, a prezentowana w nim wystawa nosi tytuł - "Moimi oczami". Wizyta papieża potrwa około pięciu godzin obejmując między innymi Mszę św. na Placu św. Marka. Planowana jest również prywatna wizyta w bazylice św. Marka. Jak się podkreśla, papieska wizyta będzie "kamieniem milowym w stosunku Watykanu do sztuki współczesnej".

Zapraszając Włocha Maurizio Cattelana do pawilonu Watykanu na 60. Biennale Sztuki w Wenecji, Kościół katolicki pokazuje, że jest otwarty na niespodzianki. Cattelan zyskał rozgłos w mediach w 1999 roku, prezentując swoją instalację naturalistycznie przedstawiającą papieża Jana Pawła II przygniecionego wielkim meteorytem i szkło rozsypane na czerwonym dywanie, które pochodzi z dziury wybitej przez meteoryt w szklanym suficie. Budzące kontrowersje dzieło Cattelana było wystawione również w Warszawie, na jubileuszowej wystawie z okazji 100-lecia Zachęty w grudniu 2000 r. „Dziewiąta godzina” - tak zatytułowano dzieło, nawiązując do godziny śmierci Jezusa - została wówczas uznana za prowokacyjną, a nawet obraźliwą. Ale można ją również interpretować inaczej: Jako pytanie o przypadek i przeznaczenie, śmierć i odkupienie. I z tym motywem pasowałby nawet do watykańskiej kolekcji sztuki nowoczesnej.

CZYTAJ DALEJ

Matka Boża Dobrej Rady

[ TEMATY ]

Matka Boża

pl.wikipedia.org

Matka Bożej Dobrej Rady. To tytuł nadany Najświętszej Maryi Pannie w celu podkreślenia Jej roli jako pośredniczki i wychowawczyni wypraszającej u Boga oświecenie w trudnych sytuacjach. Jej wspomnienie w kalendarzu katolickim przypada 26 kwietnia.

Podstawę kultu Matki Bożej Dobrej Rady stanowią teksty biblijne z ksiąg mądrościowych zastosowane do Najświętszej Maryi Panny, a także teologiczne uzasadnienia św. Augustyna, św. Anzelma z Canterbury i św. Bernarda z Clairvaux o Matce Bożej jako pośredniczce łask, zwłaszcza darów Ducha Świętego. Na początku naszego wieku papież Leon XIII włączył wezwanie „Matko Dobrej Rady” do Litanii Loretańskiej.

CZYTAJ DALEJ

Prawdziwy cytat "GW"

2024-04-27 17:54

MW

15 kwietnia, a jeszcze wcześniej w wydaniu papierowym “Niedzieli Wrocławskiej” ukazał się artykuł krytykujący pomysły ustaw o liberalizacji aborcji. W artykule została zawarta wypowiedź wrocławskiego lekarza, która po decyzji naszej redakcji, została zacytowana anonimowo.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję