Reklama

20. rocznica uratowania Białegostoku od zagłady za wstawiennictwem Bł. Ks. Michała Sopoćki

Wobec bezmiaru miłosierdzia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Niewielu ludzi zdaje sobie sprawę z tego, że w 1989 r. Białystok mógł zdobyć ponurą sławę nowego Czarnobyla, w którym boleśnie odczuto toksyczność imperium sowieckiego na skalę niewyobrażalnej zagłady ludzkiego życia i środowiska naturalnego. 9 marca owego roku, dwie godziny po północy, pięć z dwunastu wagonów cystern z ciekłym chlorem, przewożonym z ZSRR do NRD przez Białystok, wykoleiło się wskutek pęknięcia szyn na kolejowym nasypie w sąsiedztwie ul. Poleskiej, gdzie znajduje się niewielka kaplica i dom zakonny Sióstr Jezusa Miłosiernego - ostatnie miejsce zamieszkania bł. ks. Michała Sopoćki. Trzy z pięciu cystern zsunęły się na zbocze nasypu kolejowego.
Ks. Stanisław Strzelecki, uczeń wyniesionego do chwały ołtarzy Apostoła Bożego Miłosierdza, pisząc o tych wydarzeniach w ich 15. rocznicę, cytuje podstawowe informacje o ciekłym chlorze: „Silnie trujący i żrący (...) po wydostaniu się ze zbiornika szybko odparowuje, tworząc ciężki obłok ścielący się nad ziemią. Rozprzestrzenia się z wiatrem, przy czym w zależności od ilości uwolnionego chloru i prędkości wiatru strefa śmierci może się rozciągać na przestrzeni około 50 kilometrów od miejsca wycieku w paśmie szerokości kilku kilometrów. Rozprzestrzeniając się nad powierzchnią ziemi, powoduje zniszczenie życia biologicznego”. Dalej pisze: „Spróbujmy wyobrazić sobie rozpaczliwą akcję ratunkową, a później podsumowywanie strat liczonych na tysiące ludzkich istnień. I idące na cały świat doniesienia agencji informacyjnych: Białystok podzielił los Czarnobyla!”. Ks. Strzelecki podkreśla, że nikt w Polsce nie był przygotowany na takie zagrożenie. Nie było żadnych środków technicznych zdolnych zabezpieczyć teren i ludzi przed skażeniem chemicznym o takiej skali.
Akcja ratunkowa trwała niemal całą dobę. Ks. Strzelecki przytacza wypowiedzi oficera straży pożarnej: „Puszczały zawory bezpieczeństwa. Ze względu na zapach można było spodziewać się rzeczy najgorszych - że chlor się ulotni. Po rozłączeniu cystern, które były ze sobą sklinowane, okazało się, że wyciek jednak nie nastąpił”. Artykuł w lokalnej „Gazecie Współczesnej”, opublikowany dzień po tych wydarzeniach, informował, że wszystkie cysterny z powodzeniem podniesiono i ustawiono na torach: „Trzecią (cysternę) - najbardziej zagrożoną rozszczelnieniem - (ustawiono) o godz. 1.50. Podczas jej podnoszenia słychać było głośny trzask giętej blachy. Na szczęście cysterna wytrzymała. Gdyby nastąpił wyciek, większość śpiących o tej porze białostoczan, mieszkających na niższych piętrach, mogła już się nigdy nie obudzić. Wymarłyby też wszystkie rośliny - Białystok zamieniłby się w biologiczną pustynię”. Dziennikarz konkludował: „Apokalipsy nie było”.
A jednak było coś z apokalipsy. Słowo „apokalypsis” znaczy odsłona. Apokalipsa miała miejsce. Trudno oszacować jej skalę. Pewne jest jedno: była faktyczna, jako odsłona śmiertelnego zmagania nadludzkiego wysiłku niosącego ratunek, wspomaganego łaską, a nawet uprzedzonego przez nią - ze skutkami karygodnego zaniedbania bezpieczeństwa i nieubłaganymi prawami fizyki.
Charakterystyczne dla mentalności sowieckiej było to, że zezwolono na tranzyt niebezpiecznych chemikaliów przez gęsto zaludnione miasto. W tym zawierała się toksyczność nieludzkiego imperium. Ktoś mógłby powiedzieć, że wytrzymała dobra rosyjska stal. Całe szczęście. Czy jednak sprawdzono, czy szyny uniosą taki ładunek? Nawet jeśli wszystkie normy były spełnione, dlaczego zezwolono na przejazd śmiercionośnego materiału przez Białystok? Techniczne zabezpieczenia mogły okazać się nader kruche wobec ogromu zagrożenia. Z punktu widzenia ekip ratunkowych zażegnanie niebezpieczeństwa graniczyło z cudem.
Uproszona w modlitwie, a nawet uprzedzająca ją, wspomagająca ogromny trud ekip ratowniczych pomoc Bożego Miłosierdzia stała się dla wierzących oczywista po dokładnej analizie wydarzeń. Fakt, że wyciek nie nastąpił w momencie wykolejenia, dla wielu wskazywał na uprzedzające działanie łaski, według wezwania z Litanii do Bożego Miłosierdzia: „Miłosierdzie Boże, uprzedzające nas łaskami - ufamy Tobie!”. Dlatego ostatecznie białostoccy czciciele Bożego Miłosierdzia złożyli na ręce bp. Edwarda Kisiela memoriał „w imieniu wszystkich ocalonych i ufających Bożemu Miłosierdziu”. Ks. Strzelecki podkreśla w swoim artykule, że wypadek miał miejsce w tzw. białostockiej „Dolinie Miłosierdzia,” w trójkącie między kościołem Najświętszego Serca Jezusowego, kaplicą na Poleskiej, gdzie bł. ks. Sopoćko pracował i mieszkał od 1955 r., oraz sanktuarium Bożego Miłosierdzia, gdzie znajduje się jego grób. Nikt z białostockich czcicieli Jezusa Miłosiernego nie miał wątpliwości: „To Miłosierdzie Boże ocaliło miasto!”. Jak wspomina s. Teresa Szałkowska ze Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego (założonego przez ks. Sopoćkę), świadomość ta zrodziła się spontanicznie w lokalnej wspólnocie wierzących. Wszyscy dostrzegli wyraźny związek między miejscem wypadku a bliskością grobu wówczas jeszcze sługi Bożego ks. Michała, którego wierni w Białymstoku dobrze pamiętali jako człowieka modlitwy i wielkiego, choć ukrytego, pokornego charyzmatu.
Siostry mieszkały wówczas w Niewodnicy, opodal Białegostoku, i dowiedziały się o wypadku jak większość ludzi - z rana, gdy akcja ratunkowa nadal trwała. S. Teresa, która wówczas uczyła w Białymstoku religii, pamięta odwołane lekcje, ciszę na ulicach w okolicy zdarzenia. Media pomniejszały skalę zagrożenia, żeby nie wywołać paniki. Ale poczta pantoflowa rozniosła wieść o realnej grozie wiszącej nad miastem. Ten, kto zdawał sobie z tego sprawę, spieszył, by umknąć przed kataklizmem. Wierzący modlili się. Ci, którzy pamiętali ks. Sopoćkę jako apostoła ufności Bożemu Miłosierdziu, wzywali jego pomocy. Siostry również modliły się, ale oddalone od epicentrum, nie miały pełnej świadomości zagrożenia.
Białostocka pobożność dostrzegła w wydarzeniach z 9 marca 1989 r. uprzedzającą interwencję łaski i wstawiennictwo ks. Michała przed Bożym Obliczem, wybiegające przed modlitwy zanoszone potem, w trakcie akcji ratunkowej. Memoriał konkluduje: „Gdyby tak nie było, nie byłoby nikogo z nas wśród żywych! Białystok i jego okolice stanowiłyby jeden wielki cmentarz! Miłosierdzie Boże uprzedziło nas łaskami, zachowując od nagłej i niespodziewanej śmierci, od kalectwa i strasznych cierpień”. By upamiętnić to wydarzenie, na nasypie kolejowym w miejscu katastrofy umieszczono kilkumetrowy krzyż. Co roku prowadzona jest również uroczysta procesja jako wotum wdzięczności składane Miłosierdziu Bożemu za uratowanie Białegostoku od zagłady i za modlitewną opiekę ks. Sopoćki, dzisiaj już błogosławionego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Za nami doroczna pielgrzymka Przyjaciół Paradyża

2024-05-05 19:17

[ TEMATY ]

Przyjaciele Paradyża

Wyższe Seminarium Duchowne w Paradyżu

Karolina Krasowska

Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego

Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego

Modlą się o nowe powołania i za powołanych, a także wspierają kleryków przygotowujących się do kapłaństwa. Dziś przybyli do Wyższego Seminarium Diecezjalnego na doroczną pielgrzymkę.

5 maja odbyła się diecezjalna pielgrzymka „Przyjaciół Paradyża" do Sanktuarium Matki Bożej Wychowawczyni Powołań Kapłańskich w Paradyżu. Spotkanie rozpoczęło się od Godzinek o Niepokalanym Poczęciu NMP i konferencji rektora diecezjalnego seminarium ks. Mariusza Jagielskiego. Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego. – Gromadzimy się przed obliczem Matki Bożej Paradyskiej jako rodzina Przyjaciół Paradyża w klimacie spokoju, wyciszenia, refleksji i modlitwy, ale przede wszystkim w klimacie ofiarowanej miłości, o której tak dużo usłyszeliśmy dzisiaj w słowie Bożym – mówił na początku homilii pasterz diecezji. – Dziękuję wam za pełną ofiary obecność i za to całoroczne towarzyszenie naszym alumnom, kapłanom i tym wszystkim wołającym o rozeznanie drogi życiowej, dla tych, którzy w tym roku podejmą tę decyzję. Nasza modlitwa podczas Eucharystii jest źródłem i znakiem pewności, że jesteśmy we właściwym miejscu, bowiem Pan Jezus jest z nami i gwarantuje owocność tego spotkania swoim słowem, mówiąc „bo, gdzie są zebrani dwaj lub trzej w Imię Moje, tam Jestem pośród nich”.

CZYTAJ DALEJ

Prymas Polski: gdy czynisz znak krzyża, głosisz miłość Boga

2024-05-05 16:06

[ TEMATY ]

abp Wojciech Polak

flickr.com/episkopatnews

Abp Wojciech Polak

Abp Wojciech Polak

„Gdy z wiarą patrzysz na krzyż, gdy czynisz znak krzyża na sobie, gdy znakiem krzyża błogosławisz drugich, głosisz miłość Boga potężniejszą niż grzech, potężniejszą niż śmierć. Miłość, która zwycięża obojętność i nienawiść, która niesie przebaczenie i pojednanie, która przygarnia i jednoczy” - mówił w niedzielę w Pakości Prymas Polski abp Wojciech Polak.

Metropolita gnieźnieński przewodniczył uroczystościom odpustowym na Kalwarii Pakoskiej, w Archidiecezjalnym Sanktuarium Męki Pańskiej, z okazji święta znalezienia Krzyża świętego. W homilii przypomniał, że właśnie na Krzyżu, w męce, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa, najpełniej objawiła się miłość Boga. „To miłość, która rodzi życie” - podkreślił, przypominając, że znakiem tej miłości każdy chrześcijanin został naznaczony w dniu swojego chrztu świętego. „I choć znaku tego nie widać na naszych czołach, to powinien być w naszym sercu”.

CZYTAJ DALEJ

Wielka Nowenna za wstawiennictwem św. o. Stanisława Papczyńskiego od 10 do 18 maja

2024-05-06 13:27

[ TEMATY ]

św. Stanisław Papczyński

Wikipedia

Św. o. Stanisław Papczyński

Św. o. Stanisław Papczyński

10 maja 2024 roku w sanktuarium św. o. Stanisława Papczyńskiego w Górze Kalwarii rozpocznie się Wielka Nowenna za wstawiennictwem św. o. Stanisława Papczyńskiego.

Swoje intencje do tej nowenny można dołączyć na stronie: papczynski.pl.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję