Reklama

Niedziela Wrocławska

Pielgrzymka singli do Kalisza

[ TEMATY ]

św. Józef

Graziako

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jutro już po raz czwarty Dolnoślązacy poszukujący swojej drugiej połówki będą prosić o dobrego męża i dobrą żonę za wstawiennictwem św. Józefa. Pomysł na wspólne pielgrzymowanie singli do Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu zrodził się kilka lat temu wśród duszpasterzy oraz osób świeckich, działających przy par. pw. św. Maksymiliana Kolbe we Wrocławiu.

Od samego początku nigdy nie było problemu z zapełnieniem miejsc w autobusie. Organizatorzy podkreślają, że św. Józef jest nie tylko patronem rodzin, ale i poszukujących męża czy żony. Dodają, że po dotychczasowych pielgrzymkach mogą „poszczycić się” ponad 20 małżeństwami i kilkorgiem dzieci.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Narzeczeńskie pary zwykle nie tworzą się pomiędzy osobami podróżującymi razem do Kalisza, ale często ludzie poznają „drugą połówkę” wkrótce po pielgrzymce - mówią.

W ubiegłym roku z singlami pielgrzymowało także małżeństwo, które modliło o dziecko oraz dwie pary narzeczonych w intencji dziękczynnej. Zwracają także uwagę, że kapłan opiekujący się pielgrzymami nazywa się… Swatek. Z uśmiechem dopowiadają, że szukają jeszcze księdza o nazwisku Ożenek.

2014-04-04 20:29

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Gądecki zawierzył Naród i Kościół w Polsce św. Józefowi

[ TEMATY ]

św. Józef

abp Stanisław Gądecki

Studio Graficzne

Przed cudownym obrazem św. Józefa w Narodowym Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu abp Gądecki dokonał Aktu Zawierzenia Narodu i Kościoła w Polsce św. Józefowi. Akt jest wyrazem wiary w opiekę Patriarchy z Nazaretu, prośbą o pomoc w walce z mocami ciemności i zobowiązaniem do życia zgodnie z wolą Bożą.

W Narodowym Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu abp Stanisław Gądecki, metropolita poznański, Przewodniczący KEP dokonał aktu zawierzenia Narodu Polskiego i Kościoła w Polsce św. Józefowi. Akt Zawierzenia miał miejsce przed cudownym obrazem św. Józefa, w obecności abp Salvatore Pennacchio, nuncjusza apostolskiego w Polsce, bp Damiana Bryla, ordynariusza kaliskiego, ks. prałata Jacka Ploty, kustosza sanktuarium oraz wiernych zgromadzonych na uroczystej Eucharystii w Sanktuarium.

CZYTAJ DALEJ

Bóg pragnie naszego zbawienia

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 12, 44-50.

Środa, 24 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję