Jak wiemy, od czasu do czasu media informują nas o coraz to nowych „odkryciach”, jakoby kolejni, najczęściej wysoko postawieni duchowni współpracowali ze Służbą Bezpieczeństwa. Jako redakcja katolicka czujemy się w obowiązku nagłośnienia przynajmniej fragmentów listu oficera SB ppłk. Edwarda Kotowskiego, jaki wystosował on do „Rzeczpospolitej” w związku z posądzeniami Nuncjusza Apostolskiego abp. Józefa Kowalczyka o współpracę z SB, co ujawniła ta gazeta 10 stycznia br.
Edward Kotowski pisze m.in.: „Arcybiskupa J. Kowalczyka będę bronić z całych sił, nawet przed sądem, bo ja znam pełną prawdę o tym, że nasza znajomość miała tylko i wyłącznie naturalny charakter służbowy, wynikający z powierzonych nam przez nasze zwierzchnie władze stanowisk, a rozmowy, które prowadziliśmy, służyły rozwijaniu bilateralnych stosunków polsko-watykańskich i służyły normalizacji stosunków państwo - Kościół w Polsce, co ostatecznie się stało”. Kotowski dowiedział się z mediów, że abp. Kowalczyka - wtedy ks. prałata - zakwalifikowano jako „kontakt informacyjny”, nadając mu pseudonim „Cappino”. „Stanowi to dla mnie kompletne zaskoczenie” - pisze. „Z racji zajmowanych stanowisk (E. Kotowski był członkiem Zespołu ds. Stałych Kontaktów Roboczych między Rządem PRL a Stolicą Apostolską) tak On, jak i ja byliśmy zobowiązani do roboczych kontaktów. Wzajemnie przedstawialiśmy różne dezyderaty i oczekiwania naszych przełożonych w zakresie normalizacji stosunków państwo - Kościół czy też postulaty w zakresie rozwoju stosunków polsko-watykańskich. To wszystko działo się w określonym kontekście historycznym i politycznym. (...) W tym czasie ani ks. prał. Józef Kowalczyk, ani nikt z moich bardzo licznych rozmówców w Watykanie, i nie tylko, nie orientuje się, że jestem też oficerem wywiadu. (Nota bene, gdyby nie to, co się dzieje teraz w Polsce, gdy chodzi o ujawnienie dokumentów służb specjalnych, to na pewno nie dowiedziałby się o tym nigdy. Tak zazwyczaj powinny działać służby specjalne i tak działają na świecie.). O tym, że ja byłem oficerem wywiadu, abp Józef Kowalczyk dowiaduje się z TVP dopiero trzydzieści lat później!
Z prowadzonych rozmów ks. prał. Józef Kowalczyk zapewne sporządzał appunti dla swoich przełożonych, a ja notatki dla moich, gdyż taka bywa praktyka w stosunkach dyplomatycznych. Ponieważ te rozmowy mają czemuś służyć, należało je dokumentować. (...) Dla mnie ks. prał J. Kowalczyk nigdy nie był świadomym kontaktem operacyjnym. (...)
Na koniec mam kilka refleksji ogólniejszych. Otóż, czy jest właściwym, że w nagonce na Nuncjusza Papieskiego, a więc osobistego przedstawiciela Papieża, pełniącego jednocześnie godność dziekana korpusu dyplomatycznego w naszym państwie, biorą aktywny udział przedstawiciele polskich instytucji państwowych (IPN-u i TVP)? Jak się to ma do norm protokolarnych obowiązujących tak w relacjach bilateralnych, jak i wielostronnych? Czy można sobie wyobrazić, że byłoby możliwe np. w stosunku do ambasadora USA w Polsce, że instytucje państwowe, w związku z jakąś hipotetyczną jego zaszłością, biorą udział w podobnej kampanii?
Podkreślam, że te pytania wypowiadam z troską o relacje polsko-watykańskie, jako że ja sam brałem bardzo aktywny udział w ich przywracaniu po półwiekowej przerwie.
Dr Edward Kotowski”.
Ten tekst, zamieszczony w „Rzeczpospolitej”, jest bardzo ważny. Przede wszystkim oczyszcza Nuncjusza Apostolskiego w Polsce, a poza tym zwraca uwagę, że są pewne niewłaściwości, gdy chodzi o zachowanie się czynników państwowych w stosunku do Nuncjatury Apostolskiej i osoby Nuncjusza. Po prostu są granice, poza którymi nie ma już praworządności. Gdy każdego można bezkarnie sponiewierać, każdemu odebrać dobrą sławę - nie można już mówić o państwie prawa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu