Szacuje się, że na całym świecie na ulicy żyje ok. 90 mln dzieci. Większość w Ameryce Łacińskiej, Azji i Afryce. Jednak „dzieci ulicy” to nie jest tylko problem krajów biednych czy też państw ogarniętych konfliktami zbrojnymi. Także w krajach zamożnych nie brakuje młodzieży spędzającej większą część dnia bez opieki dorosłych.
Naukowcy oceniają, że w Europie takich dzieci jest ok. 3 mln, natomiast w Ameryce Północnej i Australii - ok. 5 mln. - W naszym kraju „dzieci ulicy” najczęściej przebywają na dworcach kolejowych, w parkach i blokowiskach - mówi Monika Winiarska z Wydziału Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu w Białymstoku.
W Polsce nowymi miejscami, w których dzieci spędzają całe dni bez opieki, są galerie handlowe. Młodzież tam przebywająca często wchodzi w konflikt z prawem. Jedni dopuszczają się kradzieży, inni natomiast stają się ofiarami nadużyć seksualnych ze strony osób starszych.
- Niezależnie od tego, czy mówimy o dzieciach żyjących w slumsach, czy o młodzieży z wielkomiejskich blokowisk i centrów handlowych, naukowcy są zgodni, że główną przyczyną zjawiska „dzieci ulicy” jest patologiczna rodzina, w której zaburzone są relacje i więzi między jej członkami - mówi Monika Winiarska.
(at)
Pomóż w rozwoju naszego portalu