Od ponad miesiąca trwa nowy rok szkolny i katechetyczny. Ostatnio w mediach można było zobaczyć, usłyszeć i przeczytać, że „w największych polskich miastach na lekcje religii nie chodzi już nawet połowa uczniów”. Najbardziej dobitnym przykładem stało się jedno z łódzkich liceów, gdzie „z religii zrezygnowała cała klasa” - jak podały media.
Czegóż to „nasze” postępowe i „jedynie prawdziwe” media nie wynajdą? Owszem, zdarzają się przypadki, że - zazwyczaj ze względów personalnych (np. niechęć do konkretnego katechety) - jakaś klasa kolektywnie podejmuje decyzję o bojkocie szkolnej katechezy. Są to jednak przypadki odosobnione. Łatwo też można sytuację konfliktową rozwiązać, posyłając do danej klasy innego nauczyciela religii. Pamiętam, że podobną sytuację przeżyłem kiedyś osobiście. Dyrektor zwyczajnie poprosił mnie, abym uczył w klasie, gdzie mój poprzednik miał problemy z uczniami. Czasem po prostu tak bywa, że ktoś nie potrafi sobie poradzić z dziećmi. Sprawa ta dotyczy, oczywiście, nie tylko katechetów, ale może przydarzyć się również innym pedagogom, szczególnie tym z niewielkim doświadczeniem.
Chcę jednak przy tej okazji zaznaczyć, że z katechezą wcale nie jest tak źle, jak chciałyby niektóre media, alarmując o „braku wiary” uczniów, ich „lenistwie” czy innych powodach, dla których najczęściej młodzież nie uczęszcza na szkolną katechezę. Katechizowałem przez wiele lat zarówno w podstawówce, jak i w gimnazjum oraz w szkołach ponadgimnazjalnych (właściwie moja przygoda ze szkołą zakończyła się w tym roku). Znam więc doskonale sytuację, jaka panuje pod tym względem w naszym szkolnictwie. Prawda jest taka, że na katechezę nie uczęszcza znikomy procent uczniów. Tam, gdzie uczyłem ostatnio, na 26 klas ponadgimnazjalnych (każda liczyła ok. 30 uczniów) tylko ponad dwadzieścia osób nie uczęszczało na katechezę. Jestem zatem przekonany, że niektóre media po prostu grubo przesadzają, kreując wirtualnie sytuację, jaką ich właściciele chcieliby widzieć w polskich szkołach.
Na pewno można popracować nad poprawieniem jakości polskiej katechezy. Być może dobrym rozwiązaniem byłby powrót do sprawdzonych już praktyk, gdy katechezy uczyli w jednej szkole przygotowani i lubiący to prefekci. Niemniej w ich roli świetnie sprawdzają się też osoby świeckie. Ważne, by swoją posługę wykonywać z sercem i z serca.
Pomóż w rozwoju naszego portalu