Reklama

Pożądanie rzeczy nowych

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przybyszy z Zachodu, którzy patrzą na Polskę świeżym spojrzeniem, przyjeżdżając tu po raz pierwszy, najbardziej zadziwia kult Matki Bożej. Piesze pielgrzymki, tętniące życiem sanktuaria, splendor świąt maryjnych, a także ogromna liczba kapliczek przydrożnych, grot Matki Bożej i wizerunków Matki w domach prywatnych. Inwencja Polaków i ich pieczołowitość w ochranianiu tych znaków jest rzeczywiście czymś w skali europejskiej wyjątkowym. Ale też czymś wyjątkowo drażniącym tych, którzy uparli się, by w tej postawie dopatrywać się naiwności, „ludowości” czy też „tradycjonalizmu”, który tak razi „nowoczesnych ludzi”. Zwłaszcza świat polityczny, nawet ten podkreślający przynależność do Kościoła, gdy mowa jest np. o fenomenie popularności Radia Maryja, czuje się w obowiązku zaznaczyć dystans, odkreślić kursywą czy cudzysłowem tę inną, odmienną jakość, którą trzeba jakoś tolerować ze względu na „polskie uwarunkowania”, ale przecież wiadomo, że jest to relikt przeszłości; w epoce, która afirmuje „postęp”, masowa maryjność nie może być poważną propozycją. Pojęcie „tradycyjnego katolicyzmu” jest workiem do wrzucania powierzchownych osądów formułowanych z niezmąconą pewnością siebie, które - gdy im się bliżej przyjrzeć - same zbudowane są na błędach logicznych i niezrozumieniu istoty Kościoła.
Bez tradycji Kościół nie istnieje i nie przetrwałby. „Tradycyjny” - to tyle co prawdziwy, wiarygodny, bo sprawdzony, „wydestylowany” i utrwalony przez wielowiekowe praktyki, wygładzony i udoskonalony przez najtęższe w Kościele głowy. Ciekawe, że taki sam szum niepokoju i szmerek zgorszenia podnosi się, gdy idąc za oficjalnymi dokumentami Stolicy Apostolskiej - a może także za szczególnym umiłowaniem samego Ojca Świętego, czemu dawał wyraz m.in. w swoim „Duchu liturgii” - wskrzesza się w Polsce, w wielu miejscach, Mszę św. trydencką (przykładem jest Zamość, gdzie kościół św. Katarzyny dosłownie „pęka w szwach”). I to niejednokrotnie przy entuzjastycznym przyjęciu katolików najbardziej świadomych, bo zainteresowanie „dawną liturgią” idzie w parze z wyższą niż przeciętna znajomością istoty liturgii, a więc - istoty wiary, kultu Eucharystii. A także z przywiązaniem do piękna, które jest nieodłączne od Prawdy. (Ciekawe, że w grupie miłośników Mszy św. trydenckiej przeważają osoby z cenzusami i jest tu coraz więcej ludzi młodych). Tutaj także „tradycja”, „tradycyjność” niepokoi, gorszy, złości, każe doszukiwać się intencji „dzielenia Kościoła” itd.
Te dwa motywy posądzania o „wsteczność” katolików: maryjność i umiłowanie Tradycji - to w istocie dwa pomniki prawdziwego zacofania umysłowego, jaki przyniósł współczesnemu światu szumnie zadekretowany „postęp”, jako efekt największego kłamstwa w historii, rewolucji francuskiej i jej wciąż żywych konsekwencji w kulturze. O tym, że przed tym kłamstwem bronić się skutecznie potrafili - i potrafią nadal - właśnie ludzie prości (Wandea!) i ci na najwyższym poziomie intelektualnym, pisze nadzwyczaj celnie Erik von Kuehnelt-Leddihn w swoim szkicu „Wiara i zabobon” *: „Sukcesy antychrześcijaństwa uwarunkowane są w wielkim stopniu znacznym wzrostem liczebnym na poły tylko wykształconej warstwy średniej, prości ludzie mogą zamknąć oczy i pobożnie wierzyć w prawdy podawane przez Kościół, ale ludzie najbardziej wykształceni swoją religię budują na dwóch filarach - na wierze i na rozumie (...). W odróżnieniu od wyznań protestanckich z ich sola fide (tylko wiara), Kościół katolicki zawsze głosił syntezę wiary, wiedzy, rozumu i rozsądku”. Austriacki myśliciel (emigrant w USA, jeden z założycieli „National Review”) podkreślał rzecz starannie przemilczaną - że Kościół ma dziś zdecydowanie więcej wierzących o najwyższym poziomie wykształcenia niż przed stu laty. Straty ponoszone przez niego w umysłowej „klasie średniej” związane są z wybiórczym traktowaniem artykułów wiary, czemu towarzyszy nieuchronnie spadek żarliwości wiary. A źródłem jest - podkreślmy to - analfabetyzm religijny lub wiedza sprymitywizowana, pełna zafałszowań, szerzona przez mass media, dla wielu słabnących w gorliwości katolików - podstawowe źródło informacji o Kościele.
Nieustający terror „postępu”, stałego zmieniania i dostosowywania do przejściowych mód swoich poglądów na rzeczy wieczne i ze swej natury niezmienne, jak Bóg, prawdy moralne, Kościół, są swoistą niewolą umysłową. Tylko tacy - jak podśmiewa się Erik von Kuehnelt-Leddihn - „dojrzali” obywatele, śmiertelnie poważnie traktujący pouczenia bożków „postępu”, demokracji etc. - są w stanie pochylać się z minami cierpiętniczymi nad „naiwnością prostego ludu” podążającego z pokorą w pątniczych pochodach ku Jasnej Górze lub - z pełnymi zniecierpliwienia kuksańcami - pouczać o ich miejscu zgromadzenia zakonne, jak redemptoryści czy paulini, cierpliwie i z niezmąconą otuchą w sercu budujących wielkie dzieła maryjne w Polsce.

* Erik von Kuehnelt-Leddihn, „Przeciw duchowi czasu”, wyd. „Wektory”, 2008.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dziedzictwo religijne Francji przemawia do młodych… i nawraca

2024-05-13 16:42

[ TEMATY ]

młodzież

Karol Porwich/Niedziela

Gotyckie katedry czy romańskie kościoły potrafią skutecznie przemówić do serc współczesnej młodzieży, a wręcz zainteresować ją chrześcijaństwem. We Francji są na to twarde dowody w postaci młodych dorosłych, którzy proszą o chrzest. W tym roku odnotowano tam rekordową liczbę nawróceń na katolicyzm. Okazuje się, że w co trzecim przypadku u początku wiary stało spotkanie z chrześcijańską sztuką sakralną.

Ks. Gautier Mornas zebrał informacje na ten temat we wszystkich francuskich diecezjach. „Skonsultowaliśmy się ze wszystkimi zespołami we Francji, które towarzyszyły dorosłym w ich przygotowaniach do chrztu przez ostatnie pięć lat. Prawie 35 proc. ochrzczonych przyznało, że dziedzictwo religijne było głównym i obiektywnym powodem ich nawrócenia”. W rzeczywistości nie jest to nic nowego. Czyż i Paul Claudel nie wszedł na drogę wiary po wizycie w katedrze Notre-Dame? - pyta kapłan.

CZYTAJ DALEJ

Ważne jest nasze codzienne spotkanie z Bogiem

2024-04-15 15:07

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 16, 29-33.

Poniedziałek, 13 maja. Dzień powszedni albo wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Fatimskiej

CZYTAJ DALEJ

Weigel o 1. pielgrzymce Jana Pawła II do Polski: 9 dni, które popchnęły XX w. na nowe tory

2024-05-13 18:50

[ TEMATY ]

George Weigel

Ks. Tomasz Podlewski

Pielgrzymka Jana Pawła II do Polski w czerwcu 1979 r. to było 9 dni, które popchnęły XX w. na nowe tory - mówił w poniedziałek biograf Jana Pawła II George Weigel. Dodał, że była to rewolucja sumienia, która zapoczątkowała rewolucję polityczną.

Weigel, który napisał m.in. biografię polskiego papieża zatytułowaną "Świadek nadziei", wziął w poniedziałek udział w dyskusji w Centralnym Przystanku Historia im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Warszawie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję