Reklama

Dla przyszłości z myślą o przeszłości

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Późnym wieczorem 10 października 1939 r. przyszli po Juliana Angielskiego - który zbiegł z kolumny jenieckiej, gdy ta przechodziła obok jego domu w Lubomlu.
- Leżąc w łóżku, widziałem przez uchylone drzwi, jak mamusia opatrywała ranę na nodze ojca - wspomina 10-letni wówczas syn Stefan, dziś profesor Akademii Medycznej w Gdańsku. - W pewnym momencie ze wszystkich stron rozległo się stukanie i donośne: „Odkrywaj dwieri!”. Weszli funkcjonariusze NKWD. Pozwolono ojcu ubrać się i pożegnać ze mną. Wtedy ojciec wcisnął mi do ręki swój zegarek i obrączkę. Po raz ostatni widziałem ojca w początkach marca 1940 r. w grupie więźniów przed stacją kolejową w Lubomlu.
O tym, że porucznik Adam Sowiński trafił do obozu jenieckiego w Ostaszkowie, jego żonę Marię powiadomił zwolniony stamtąd szeregowiec Józef Żurawski. Mówił, że obóz jest przeludniony, warunki w nim nie do zniesienia, a jej mąż rozpoczął głodówkę na znak protestu. Jego córka Cecylia Riedl, która we wrześniu 1939 r. pierwszy raz miała przekroczyć szkolne progi, pamięta długie dni wypełnione oczekiwaniem na wiadomości od ojca.
- W grudniu przyszedł krótki list, a w lutym kartka pocztowa z datą 4 stycznia 1940 r. - wspomina - w której tato wyraził swe złe przeczucia słowami: „w chwili pisania jestem zdrów”, co oznaczało, że każda następna chwila może być zagrożona. I przeczucie go nie myliło.

*

W nocy 13 kwietnia 1940 r. do ich domów - podobnie jak do wielu tysięcy innych rodzin jeńców wojennych rozstrzelanych przez NKWD - wtargnęli żołnierze i milicjanci. Właśnie przyszła kolej na rodziny owych niepokornych, którzy ośmielili się walczyć w obronie swojej ojczyzny.
Olgę Angielską wywieziono z synem z domu jej rodziców - Justyny i Stefana Dyczko wraz z nimi i jej 17-letnim bratem Jerzym. Chociaż pracowali na fermie wytwarzającej tony wołowego mięsa i dorodnej pszenicy, przymierali głodem.
Prof. Stefan Angielski: - Przez pewien czas na fermie nr 3 mieszkaliśmy w jednej izbie z państwem Sapiehami. W kwaterze o powierzchni ok. 25 m2 było nas razem trzynaścioro. Podczas mroźnej zimy 1940-41 w izbie zawsze było poniżej zera. Teściowie pani Sapiehowej nie doczekali pierwszej wiosny. Oboje umarli z chłodu i głodu. Mój dziadek odmroził palce u nóg.
W 1943 r. w kazachskiej ziemi Stefan Angielski pochował ukochanego dziadka, który jeszcze w przeddzień śmierci chciał mu pomóc przy żarnach, szepcząc: „Tylko ty zostałeś. Dbaj o siebie”. Wcześniej nieprzytomną babcię zabrano do szpitala, wujka Jerzego prawdopodobnie do wojska, a matkę - za nieprzyjęcie obywatelstwa sowieckiego - skazano na pięć lat więzienia. Zanim wróciła, dwa lata spędził w sierocińcach. Do tych wspomnień nie chce wracać. W pamięci nosi inny obraz. To mądry łeb i cudowne oczy Myszatego - wołu, dzięki któremu przeżył buran (śnieżną zawieruchę) podczas przewożenia siana ze stepu. I tak to komentuje: - Gdy przewlekle wychłodzony i wygłodzony organizm ludzki przekracza punkt, z którego praktycznie nie ma powrotu do normalności, odruchy zwane ludzkimi ulegają stępieniu lub w ogóle zanikają. Wydaje mi się, że zwierzęta domowe zachowują się odwrotnie. Być może instynktownie wyzwala się w nich to, co w nich głęboko drzemie: „poznaj mnie w biedzie”.
Kazachstan stał się też miejscem wiecznego spoczynku Cecylii Grzywalskiej, która z własnej woli pojechała na tułaczkę z wnuczką Marią Sowińską (wychowywała ją, gdyż rodzice zginęli w czasie I wojny światowej) i jej dwiema córkami: 7-letnią Cecylią i roczną Alicją. W dalekim stepie mieszkali najpierw w wybudowanej przez siebie ziemiance, a później w barakach zajmowanych wcześniej przez owce, których ściany podczas mrozów pokrywała warstwa szronu.
- Pewnego ranka prababcia, która okrywała nas zbyt małą dla czterech osób pierzyną, nie obudziła się. Jej zesztywniałe ciało musieliśmy pochować bez trumny, bo nie było desek - opowie po latach jej imienniczka. - Wiosną, kiedy stopniały śnieżne kurhany, trudno było odnaleźć w stepie miejsce jej wiecznego spoczynku.
Obie z siostrą ocalały podczas epidemii tyfusu dzięki lekarce, która przyjechała zbadać rozmiary epidemii i spisać chorych. Miała ona córki w tym samym wieku, kazała więc zabrać je do szpitala, gdzie przeleżały kilka miesięcy. Gdy jednak Cecylia przez wiele dni nie odzyskiwała przytomności, a matka klęczała modląc się przy jej łóżeczku, lekarka zwątpiła w moc medycyny. - Jeśli twoja córka wyzdrowieje, będę wiedziała, że to wasz Bóg ją uratował - miała wtedy powiedzieć. I uratował.
Cecylia Riedl jest przekonana, że ocalił także jej matkę, gdy ta wracała po pobycie w szpitalu i musiała pokonać pieszo 25 km. Na drodze czekał na nią buran i wygłodniałe wilki, których liczne ślady widziała wokół swojej kryjówki, gdy rano odzyskała przytomność.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

*

Stefan Angielski znalazł nazwisko swojego ojca na tzw. Ukraińskiej Liście Katyńskiej pod numerem 31 dopiero przed kilkoma laty.
Cecylia Riedl otrzymała oficjalną informację z Generalnej Prokuratury w Moskwie z 12 maja 1993 r., że jej ojciec został rozstrzelany i pochowany w Miednoje.
Oboje należą do grona najaktywniejszych członków Wojewódzkiego Oddziału Związku Sybiraków w Gdańsku, który bardzo wiele zdziałał dla odkłamywania historii i upamiętniania tych, którzy za wierność ojczyźnie oddali życie, a także pomagając rodakom pozostawionym na obcej ziemi. Szczególnym wyrazem tej ostatniej jest sprowadzanie zdolnej polskiej młodzieży na gdańskie uczelnie. To inicjatywa prof. Stefana Angielskiego, z którą wystąpił jako rektor Akademii Medycznej w 1991 r. Rok później - jako prezes oddziału - powołał do życia fundusz o nazwie „Stypendium sybirackie”. Jego darczyńcami są przede wszystkim członkowie Oddziału Gdańskiego Związku Sybiraków, a także ci, którzy odczuwają potrzebę niesienia pomocy potomkom polskich zesłańców. Na ten cel przeznaczony jest także dochód z wydanej w 2006 r. książki „Przez Sybir na Ziemię Gdańską”, która zawiera niezwykle poruszające relacje i wspomnienia, zebrane ogromnym nakładem pracy przez Cecylię Riedl.
W ten sposób potomkowie tych, którzy na zawsze pozostali na nieludzkiej ziemi, budują żywe pomniki pamięci o ich heroicznej postawie, ich życiu przerwanym strzałem w tył głowy lub wyniszczającymi warunkami. Być może o tym mówił dziadkowi Stefan Angielski, gdy dwa lata temu po raz pierwszy odwiedził jego grób, w czym pomogli mu młodzi przyjaciele z Kazachstanu, którzy studiują w Gdańsku. Być może o tym chciałaby też powiedzieć swojej prababci, po której nosi imię, potomkini rodu Grzywalskich, tylko że miejsce jej wiecznego spoczynku - jak wielu tysięcy zesłańców - na zawsze już pozostanie tajemnicą kazachskiego stepu.

Na szlaku VII pielgrzymki Ojca Świętego do Polski w 1999 r. znalazła się dziejowa stacja modlitwy przy warszawskim pomniku „Poległym i Pomordowanym na Wschodzie”

Wszechmogący Wieczny Boże, Ojcze ludów i narodów, błagamy Cię, przyjmij dar świadectwa wiary, męki i śmierci synów naszego Narodu umęczonych i zamordowanych na Wschodzie; uczyń ich ofiarę posiewem wolności i pokoju; Ojcze Najmiłosierniejszy, przez przyczynę Matki Zbawiciela pomóż nam przebaczyć; broń nas od wojny, nienawiści i niepamięci. Przez Chrystusa Pana naszego.
Amen.

Z modlitwy Jana Pawła II przy pomniku „Poległym i Pomordowanym na Wschodzie”, Warszawa, 11 czerwca 1999 r.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prawie 900 osób dotarło w dwóch diecezjalnych pielgrzymkach: z Siedlec i Tarnowa

2024-07-21 17:06

[ TEMATY ]

Jasna Góra

BPJG/ Krzysztof Świerczok

Prawie 900 osób dotarło na Jasną Górę w dwóch diecezjalnych pielgrzymkach rowerowych. Zadebiutowała diecezja siedlecka, a po raz drugi przyjechali pątnicy z diecezji tarnowskiej. Grupa tarnowska to też rekordzistka, bo zgromadziła 800 osób, a każda z nich przywiozła znak zwycięstwa - krzyż „na świadectwo dla tych, którzy chcą krzyż usuwać, dla tych, którzy nie widzą w nim miłości i nadziei”. Siedleccy pielgrzymi pokonali aż 350 km w skwarze i wśród burz.

„Rowerowa rzeka” z Tarnowa

CZYTAJ DALEJ

W naszej słabości odkryliśmy dobroć Boga i jesteśmy z Nim

2024-07-21 19:50

[ TEMATY ]

Betel

Wspólnota "Betel"

W sobotę, 20 lipca 2024, mieszkańcy domu Aniołów Stróżów w Bobrownikach, wraz ze swoimi przyjaciółmi i dobrodziejami zorganizowali piknik integracyjny. Wzięli w nim udział mieszkańcy innych domów prowadzonych przez Katolickie Stowarzyszenie Charytatywne „Betel” - osoby niepełnosprawne, opiekunowie oraz osoby zaprzyjaźnione z tymi wspólnotami.

Duchową opiekę nad spotkaniem pełnił Ks. Jacek Marciniec, proboszcz parafii św. Zygmunta i jednocześnie diecezjalny duszpasterz osób niepełnosprawnych. Piknik rozpoczął się od mszy św., której przewodniczył Bp Andrzej Przybylski.

CZYTAJ DALEJ

List franciszkanów do prezydenta Dudy

2024-07-22 11:35

[ TEMATY ]

apel

franciszkanie

Gdańsk

Prezydent Andrzej Duda

św. Maksymilian Maria Kolbe

bł. rodzina Ulmów

Karol Porwich/ Franciszkanie Gdańsk

Zakon franciszkanów wystosował niedawno list do prezydenta Andrzeja Dudy, z prośbą o odznaczenie św. Maksymiliana Kolbe oraz bł. rodzinę Ulmów Orderem Orła Białego.

Odpowiadając na apel zakonników skupionych wokół Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich w Polsce zwracamy się do Pana Prezydenta o nadanie najwyższego odznaczenia państwowego, Orderu Orła Białego bohaterom II wojny światowej, ojcu Maksymilianowi Kolbemu i rodzinie Ulmów. - czytamy w liście do prezydenta Andrzeja Dudy.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję