Żyjemy w rzeczywistości, w której panuje demokracja, czyli władza ludu (z grec. „demos” - lud, „kratos” - władza). Co prawda nikt nie wymyślił lepszego politycznego systemu. Niemniej odnoszę takie wrażenie, przyglądając się polskiej rzeczywistości, że gdzie głos ma każdy, niestety, niekiedy nikogo nie słychać, przynajmniej tych, co mają coś sensownego do powiedzenia).
Lud wybiera swoich przedstawicieli, aby nim rządzili. Obecnie zastępy speców od multimedialnego wizerunku kreują bohaterów jednego sezonu czy też jednej partii. Tacy ludzie żyją z demokracji, wykorzystując jej realia do realizowania partykularnych celów, praktycznie w ogóle nie troszcząc się o dobro wspólne. Wystarczy posłuchać fragmentów nagrań byłych państwowych funkcjonariuszy, aby przekonać się, że troska o Polskę i Polaków jest im po prostu obca. Słownictwo zaś, jakim się posługują (co drugie słowo zaczyna się np. od litery „k”), wskazuje, że pod wykrochmalonymi koszulami noszą chyba jakieś dresy. Typowy tzw. dresiarz wypada przy nich naprawdę korzystnie.
Kłótniom i wzajemnym politycznym oskarżeniom nie ma końca. Publikatory podgrzewają tylko atmosferę. Co zatem zrobić? Najprościej byłoby oddać głos ludowi. Oby tylko po raz kolejny nie dał się on otumanić pięknymi okrągłymi frazesami niektórych demokratów. Oby w ogóle zechciał na nowo zaufać tym, którzy usiłują mniej lub bardziej udanie faktycznie wprowadzać demokrację. Jakkolwiek będzie, już dziś szkoda wielu niewykorzystanych możliwości, jakie stwarzają nam czasy, w których żyjemy. Jestem jednak umiarkowanym optymistą, mając nadzieję, że będzie po prostu dobrze.
Pomóż w rozwoju naszego portalu