Reklama

gadu-gadu z księdzem

Spowiedź na kozetce

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ostatnio miałam fantastyczne przeżycie związane ze spowiedzią. Przede wszystkim spowiadałam się nie w kościele i nie przy konfesjonale, ale w jakimś mieszkalnym pokoju na plebanii. Sama spowiedź była bardziej rozmową niż samooskarżaniem się. Wyszłam naprawdę bardzo zbudowana i zadowolona. Ta spowiedź przyniosła mi wielką ulgę i pierwszy raz mogę powiedzieć, że chyba na zawsze przestałam się bać spowiedzi. Wierzę, że już zawsze będę mogła korzystać z takiej formy spowiadania się. Dlaczego jest to jeszcze tak rzadka praktyka? Przecież konfesjonał i spowiadanie się na oczach wszystkich to mało sympatyczne przeżycie.
S.C.

Kiedy słyszę, że ktoś w swoim życiu duchowym na pierwszym miejscu szuka dobrych przeżyć, to bardzo się martwię o jego wiarę w Boga. Znam bowiem wielu takich, którzy odeszli od wiary, bo przestali „czuć Boga” albo zabrakło im miłej atmosferki i klimacików duchowych. Wiem, że na pewnym etapie uczucia są potrzebne, ale - jak mawiał św. o. Pio - „najpierw Bóg daje cukierki, a potem chleb razowy”. Dojrzała wiara, tak jak dojrzała miłość, nie uzależnia się od cukierków, ale trwa również wtedy, gdy trzeba jeść tylko suchy chleb. Podobnie myślę o spowiedzi i formie, która bardzo Ci się spodobała. Przyznaję, że sam często spowiadam studentów na zasadzie rozmowy w naszej małej zakrystii. Boję się jednak zawsze, żeby ktoś nie zgubił sensu spowiedzi i nie zaczął jej traktować jak psychoterapii lub odwiedzin u psychoanalityka. Spowiedź na pewno ma również element terapii duchowej, ale jej zasadniczy sens mieści się w szczerym wyznaniu grzechów, w pojednaniu z Bogiem i pokucie. Materią spowiedzi jest wyznanie grzechów, a nie opowiadanie o swoich przeżyciach, zranieniach i odczuciach. Te ostatnie są co najwyżej materiałem dla kierownictwa duchowego. Spójrz na to z pewnego dystansu. Kto bardziej wyraża swoją skruchę i małość przed Bogiem? Czy ten, kto siedzi na wygodnej kozetce, obok księdza, i rozmawia w przyjacielskiej atmosferze o swoich odczuciach i potknięciach? Czy może bardziej ten, kto klęczy przy kratkach konfesjonału, bije się w piersi, z całą prostotą wyznaje grzechy i wie, że w tym wszystkim najwięcej do powiedzenia ma Bóg i że tylko Jego rozgrzeszenie jest uzdrawiające? Lubię czasem zrezygnować ze spowiedzi u swojego stałego spowiednika, żeby stanąć w kolejce do konfesjonału, uklęknąć przy kratkach, wyznać grzechy zupełnie obcemu księdzu i po prostu wierzyć, że nie od ludzi i ludzkich klimatów zależy moje uzdrowienie, ale od samego Boga. Oczywiście, że w podobnym duchu ktoś może spowiadać się w pokoiku wydzielonym do tego celu, siedząc wygodnie na kanapie, ale nie szukałbym w spowiadaniu samej tylko duchowej satysfakcji. Również to, że spowiedź przy konfesjonale odbywa się na oczach innych wiernych, ma swoje znaczenie, bo spowiedź to nie tylko pojednanie z Bogiem, ale również z ludźmi i z całym Kościołem. To dobrze, że widzą, iż jestem grzesznikiem i pragnę również pojednania z nimi, bo wiele moich grzechów bardzo ich zraniło.
Wierzę, że Twoje dobre odczucia ze spowiedzi nie są związane tylko z pokoikiem na plebanii i miłą atmosferą, ale z prawdą o sensie tego sakramentu i uzdrawiającej mocy Boga. Nie zapomnij jednak o konfesjonale i od czasu do czasu przyklęknij przy nim... i zobacz, czy wtedy równie mocno wierzysz w grzechów odpuszczenie.

Na listy odpowiada ks. dr Andrzej Przybylski, duszpasterz akademicki z Częstochowy.
Zachęcamy naszych Czytelników do dzielenia się wątpliwościami i pytaniami dotyczącymi wiary. Na niektóre z nich postaramy się znaleźć odpowiedź. Można napisać w każdej sprawie: pytania@niedziela.pl

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Fatima: z gajów oliwnych należących do sanktuarium pozyskano w 2023 roku 13 ton oliwy

2024-04-26 19:58

[ TEMATY ]

Fatima

oliwa

gaj oliwny

Ks. dr Krzysztof Czapla

Z położonych na terenie Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Fatimie, w środkowej Portugalii, gajów oliwnych pozyskano w 2023 roku około 13 ton oliwy, podały władze tego miejsca kultu, na terenie którego znajdują się tysiące drzew oliwki europejskiej.

Jak poinformowała Patricia Duarte z władz portugalskiego sanktuarium, w minionym roku zanotowano mniejsze zbiory oliwek, co było równoznaczne ze zmniejszeniem pozyskanej ilości oliwy z pierwszego tłoczenia. Dodała, że w latach najlepszego urodzaju z należących do sanktuarium fatimskiego gajów pozyskiwano rocznie surowiec, z którego wytwarzano do 30 litrów oliwy. Duarte sprecyzowała, że oliwa kierowana jest w Fatimie do placówek należących do sanktuarium i służy miejscowym placówkom przyjmującym pielgrzymów na ich własne potrzeby.

CZYTAJ DALEJ

Święta Mama

Niedziela Ogólnopolska 17/2019, str. 12-13

[ TEMATY ]

św. Joanna Beretta Molla

Ewa Mika, Św. Joanna Beretta Molla /Archiwum parafii św. Antoniego w Toruniu

Jest przykładem dla matek, że życie dziecka jest darem. Niezależnie od wszystkiego.

Było to 25 lat temu, 24 kwietnia 1994 r., w piękny niedzielny poranek Plac św. Piotra od wczesnych godzin wypełniał się pielgrzymami, którzy pragnęli uczestniczyć w wyjątkowej uroczystości – ogłoszeniu matki rodziny błogosławioną. Wielu nie wiedziało, że wśród nich znajdował się 82-letni wówczas mąż Joanny Beretty Molli. Był skupiony, rozmodlony, wzruszony. Jego serce biło wdzięcznością wobec Boga, a także wobec Ojca Świętego Jana Pawła II. Zresztą często to podkreślał w prywatnej rozmowie. Twierdził, że wieczności mu nie starczy, by dziękować Panu Bogu za tak wspaniałą żonę. To pierwszy mąż w historii Kościoła, który doczekał wyniesienia do chwały ołtarzy swojej ukochanej małżonki. Dołączył do niej 3 kwietnia 2010 r., po 48 latach życia w samotności. Ten czas bez wspaniałej żony, matki ich dzieci, był dla niego okresem bardzo trudnym. Pozostawiona czwórka pociech wymagała od ojca wielkiej mobilizacji. Nauczony przez małżonkę, że w chwilach trudnych trzeba zwracać się do Bożej Opatrzności, czynił to każdego dnia. Wierząc w świętych obcowanie, prosił Joannę, by przychodziła mu z pomocą. Jak twierdził, wszystkie trudne sprawy zawsze się rozwiązywały.

CZYTAJ DALEJ

Rodzina świątynią miłości

2024-04-27 16:03

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Zakończyła się peregrynacja relikwii bł. Rodziny Ulmów w Diecezji Sandomierskiej.

Ostatnią świątynią, w której modlono się przy błogosławionych z Markowej było Diecezjalne Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Ostrowcu Świętokrzyskim.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję