Reklama

Prawdziwy Naśladowca Galilejskiego Mistrza

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

4 października w Kościele katolickim oddajemy cześć jednemu z najbardziej wyjątkowych świętych. Prawie każdy cywilizowany człowiek słyszał bowiem o św. Franciszku z Asyżu, który żył na przełomie XII i XIII wieku. Dzieje tego niezwykłego człowieka poruszają serca i umysły nie tylko młodych ludzi na całym świecie. Ujmuje on ich przede wszystkim rozbrajającą wręcz prostotą życia oraz totalnym oddaniem się służbie Stwórcy i drugiemu człowiekowi.
Otóż autor Pieśni słonecznej, w której zamieścił prostolinijne słowa o braterstwie i jedności z całym wręcz wszechświatem, przełamał w swoich czasach wiele barier społeczno-kulturowych, które niejednokrotnie jeszcze do tej pory dzielą ludzi. Zrezygnował on z ekstrawaganckiego i wystawnego życia bogatego średniowiecznego lekkoducha na rzecz marnej w oczach świata egzystencji absolutnie ubogiego i totalnie oddanego Bogu ewangelizatora, który w każdym stworzeniu widzi przejaw geniuszu jego Stworzyciela. Właśnie ów Biedaczyna z Asyżu tak naprawdę stał się szalenie bogatym człowiekiem, który potrafił owym niematerialnym bogactwem dzielić się z innymi.
Bez wątpienia wielki wpływ na ukształtowanie osobowości przyszłego świętego miało samo miejsce, w którym przyszedł na świat. Środkowa część Włoch (Umbria) należy bowiem do najpiękniejszych zakątków Półwyspu Apenińskiego. Pagórkowato-górzysty krajobraz przeplata się z malowniczym płaskowyżem, który ciągnie się od Spoleto aż po Asyż. W jego środku zaś okolice Folignio (przez wielu miasto to uznawane jest za serce Italii, gdyż położone jest prawie dokładnie w jej centrum) z życiodajnymi źródłami zachęcają wprost do osiedlania się. Uprawa drzew oliwnych i winorośli na nasłonecznionych stokach sprawia, że kolorystyka tego regionu napawa nadzieją. Dopełnieniem piękna tego pejzażu są pełne bogactwa barw wschody i zachody Słońca, często zróżnicowane magicznymi wręcz mgłami. Nocami zaś można godzinami wpatrywać się w Księżyc i inne ciała niebieskie.
Św. Franciszek doświadczał tego typu widoków każdego dnia. W jego czasach nieustannie toczone wojny dewastowały nie tylko ludzki potencjał, lecz także i przyrodę, którą Stwórca powierzył człowiekowi niejako w depozycie. Dlatego też założyciel Franciszkanów umiłował pokój, ale przede wszystkim ukochał drugiego człowieka i otaczający świat, darząc go wyjątkowym szacunkiem (nie zapomnijmy, że jest m.in. patronem ekologów). Dostrzegał bowiem w naturze same dobre jej strony. Na wzór swojego Mistrza - Jezusa znad Jeziora Galilejskiego (swego czasu nawiedził Jego ojczyznę) poświęcił całe swoje życie służbie Bogu i ludziom. Zgromadził, podobnie jak On, uczniów i porzuciwszy ułudę iluzorycznego splendoru materialnego bogactwa, ogołocił się ze wszystkiego (wyrzekł się tego, co gwarantował mu jego status społeczny), aby pokazać całemu światu, że najpiękniejsze rzeczy tkwią w człowieku, a nie tylko w przejawach zbudowanej przez niego szeroko rozumianej cywilizacji.
Św. Franciszek przez wielu uważany jest również za protoplastę nowożytnego teatru w Europie. Jest tak, ponieważ w swoich publicznych ewangelizacyjnych wystąpieniach wykorzystywał naturalne pomoce (np. rośliny, zwierzęta itp.). Dlatego też, w dużej mierze właśnie dzięki niemu, możemy (nie tylko w naszych kościołach) podziwiać bożonarodzeniowe jasełka i inne inscenizacje związane z artystyczną prezentacją prawd, które traktują o naszej wierze.
Św. Franciszek z Asyżu rozpoczął swoje dzieło zwracania świata ku Bogu od odbudowy zniszczonych zębem czasu świątyń. Od restauracji materialnych przejawów Bożej obecności przeszedł do zupełnie innego wymiaru - doświadczył jedności ze swoim Panem i Stwórcą (m.in. dar stygmatów). Tego typu zespolenie pozwoliło mu na dogłębne poczucie jedności z całym wszechświatem, o który troszczy się kochający Bóg Ojciec, który w osobie i czynach Jezusa z Nazaretu pokazał ludziom swoje prawdziwe oblicze.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Ocena: +7 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Co zrobiłby św. Franciszek?

[ TEMATY ]

św. Franciszek

wikimedia.org

Franciszek z Asyżu

Franciszek z Asyżu

Obraz św. Franciszka z Asyżu nakreślony piórem Tomasza z Celano.

O jak wyglądał pięknie, jasno i chwalebnie w niewinności życia, w prostocie słów, w czystości serca, w miłości Boga, w ukochaniu braci, w gorącym posłuszeństwie, w zgodnej uległości, w anielskim wejrzeniu! Słodki w obyczajach, miły z natury, przyjemny w mowie, bardzo uprzejmy w zachęcaniu, jak najbardziej wierny w dochowaniu sekretu, roztropny w radzie, skuteczny w działaniu, upodobany przez wszystkich. Spokojny umysłem, słodki duchem, trzeźwy myśleniem, porwany kontemplacją, wytrwały w modlitwie i żarliwy we wszystkim. Stały w postanowieniach, niewzruszony w cnocie, wytrwały w życzliwości i taki sam we wszystkim. Szybki do przebaczania, nieskory do gniewu, lotny w pojmowaniu, znakomity w pamięci, subtelny w rozumowaniu, oględny w wyborze, a we wszystkim prosty. Surowy dla siebie, miłosierny dla innych, taktowny we wszystkim. Był bardzo wymowny, o radosnej twarzy, łagodnego wejrzenia, wolny od gnuśności, pozbawiony wyniosłości. Średniego wzrostu, bliższy niskiemu, głowę miał średnio wielką i okrągłą, twarz raczej szczupłą i podłużną, czoło równe i małe, oczy średniej wielkości, czarne i szczere, włosy ciemne, brwi poziome, nos zgrabny, delikatny i prosty, uszy sterczące lecz małe, skronie płaskie, język łagodny, ognisty i ostry, głos potężny, słodki, jasny i dźwięczny, zęby spójne, równe i białe, wargi drobne i subtelne, brodę czarną, rzadko uwłosioną, szyję delikatną, barki proste, ramiona krótkie, dłonie wątłe, palce długie, paznokcie wydłużone, nogi cienkie, stopy małe, skórę delikatną, ciała bardzo mało, odzienie szorstkie, sen bardzo krótki, rękę bardzo hojną. Ponieważ był bardzo pokorny, dlatego wobec wszystkich ludzi okazywał się łagodnym, korzystnie stosując się do ich przyzwyczajeń. Święty wśród świętych, a wśród grzeszników jakby jeden z nich (VbF 83).

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

XV Jubileuszowy Konkurs Artystyczny im. Włodzimierza Pietrzaka rozstrzygnięty

2024-04-24 13:04

[ TEMATY ]

konkurs

konkurs plastyczny

konkurs literacki

konkurs fotograficzny

Szymon Ratajczyk/ mat. prasowy

XV Jubileuszowy Konkurs Artystyczny im. Włodzimierza Pietrzaka rozstrzygnięty. Laura Królak z I Liceum Ogólnokształcącego w Kaliszu z nagrodą Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Andrzeja Dudy.

Do historii przeszedł już XV Jubileuszowy Międzynarodowy Konkurs Artystyczny im. Włodzimierza Pietrzaka pt. Całej ziemi jednym objąć nie można uściskiem. Liczba uczestników pokazuje, że konkurs wciąż się cieszy dużym zainteresowaniem. Przez XV lat w konkursie wzięło udział 15 tysięcy 739 uczestników z Polski, Australii, Austrii, Belgii, Białorusi, Chin, Czech, Hiszpanii, Holandii, Grecji, Kazachstanu, Libanu, Litwy, Mołdawii, Niemiec, Norwegii, RPA, Stanów Zjednoczonych, Ukrainy, Wielkiej Brytanii i Włoch. Honorowy Patronat nad konkursem objął Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, Andrzej Duda. Organizowany przez Fundację Pro Arte Christiana konkurs skierowany jest do dzieci i młodzieży od 3 do 20 lat i podzielony na trzy edycje artystyczne: plastyka, fotografia i recytacja wierszy Włodzimierza Pietrzaka. Konkurs w tym roku zgromadził 673 uczestników z Polski, Belgii, Hiszpanii, Holandii, Litwy, Mołdawii, Ukrainy i Stanów Zjednoczonych.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję