W Tarczku schronienie znalazło 35 osób z Ukrainy (stan na 20.03.), w większości z Charkowa. Mąż Jeleny został. Walczy. Musi być silna i musi myśleć pozytywnie. Budynki, infrastruktura, to, co posiadali na Ukrainie i to co bezpowrotnie stracili jest najmniej ważne. – Domy można odbudować. Ja czekam na dwie rzeczy: na pokój i na męża - mówi.
Jelena, 4-letni Jarosław i 5-letnia Marija znaleźli schronienie w pokojach na poddaszu plebanii. Nie wiedzą, gdzie spędzą święta, może tu, a może gdzie indziej. Jako katolicy pójdą z palmami w procesji, a za tydzień przygotują koszyczki ze święconką, Jelena zrobi z dziećmi kraszanki. Jak przed rokiem, jak zawsze, gdy nikt nie spodziewał się wojennego horroru.
Więcej w wydaniu papierowym Niedzieli Kieleckiej - 10.04.2022.
Pomóż w rozwoju naszego portalu