Reklama

Co tam w sporcie?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rozpoczynam ten tekst bardzo przykrą wiadomością o tym, że niestety pseudokibice bywają nieobliczalni. Otóż prawie rok temu konkurujący ze sobą fani Cracovii i Wisły (dwa pierwszoligowe kluby piłkarskie z Krakowa) zaraz po śmierci Jana Pawła II (kolejny felieton będzie poświęcony Jego sportowym zainteresowaniom) oficjalnie pojednali się i obiecali nie wszczynać żadnych konfliktów. Niestety, ostatnio po remisowych derbach tych drużyn (1:1) doszło do rękoczynów, które zakończyły się śmiercią jednego z kibiców Wisły. W ostatnich latach na skutek zamieszek wokół meczów tych zespołów życie straciło aż pięć osób. To bardzo smutne, że niektórzy młodzi ludzie w taki właśnie sposób wyładowują swoje emocje. Nie ma to nic wspólnego z prawdziwym obliczem sportu i autentycznym kibicowaniem ukochanej drużynie. Trzeba jednak mieć nadzieję, że tego typu zachowania powoli zostaną wyrugowane.
Pozostajemy przy tematyce piłkarskiej. Znamy już ćwierćfinałową obsadę Ligi Mistrzów. Warto zwrócić uwagę na fakt, że do tej fazy rozgrywek nie zaklasyfikował się zespół Realu Madryt. Co prawda, zremisował on bezbramkowo z Arsenalem Londyn na Highbury, lecz wcześniej przegrał swój pierwszy mecz na Santiago Bernabeu. „Katem” hiszpańskiego klubu okazał się supersnajper „kanonierów” i reprezentacji Francji - Thierry Henry, który po indywidualnej akcji strzelił bramkę na 0: 1. Rezultat ten utrzymał się do końca spotkania i (jak się później okazało) wystarczył do wyeliminowania madryckiego zespołu.
Obecny sezon (trzeci z rzędu) będzie po raz kolejny dla tego klubu czasem braku sukcesów. Choć jest on jednym z najbogatszych i najlepiej marketingowo zorganizowanych klubów świata, to jednak nie przekłada się to ostatnio na sportowe osiągnięcia. „Królewscy”, dziewięciokrotni zdobywcy Pucharu Europy, raczej nie wywalczą już żadnego trofeum w tym roku. Odpadli z Pucharu Hiszpanii. Pożegnali się z LM. Nie dościgną w Primera Division FC Barcelony, której wiedzie się wręcz znakomicie.
Właśnie ten zespół pod wodzą Franka Rijkaarda (notabene przed laty rewelacyjnego piłkarza) pokonał w dwumeczu Chelsea Londyn z jej ekscentrycznym trenerem Jose Mourinho na czele. Dla wielu fanów piłki nożnej był to przedwczesny finał.
FC Barcelona zrewanżowała się więc w tym sezonie za poprzednią edycję LM, kiedy to odpadła z dalszej gry za sprawą piłkarzy rosyjskiego potentata naftowego Romana Abramowicza, który jest właścicielem mistrza Anglii. Po raz kolejny swój piłkarski kunszt i artystyczną wręcz finezję pokazali zawodnicy z Katalonii. Popisy Lionela Messiego, Samuela Eto’o czy Deco przyćmił swoim geniuszem najlepszy piłkarz świata - Ronaldinho. Ten brazylijski geniusz footbolu potrafi z piłką zrobić dosłownie wszystko i na dodatek robi to z uśmiechem! To właśnie on - po indywidualnej akcji - przypieczętował awans swojej drużyny, zdobywając bramkę w drugim, remisowym spotkaniu (1:1).
Z LM pożegnał się też zeszłoroczny jej triumfator, czyli zespół FC Liverpool. Benfica Lizbona okazała się przeciwnikiem nie do przejścia. Do dalszych gier awansował również AC Milan, Olympique Lyon, Villarreal, Juventus Turyn i Inter Mediolan. Fanów piłki nożnej czekają więc wielkie emocje.
Przejdźmy do lekkiej atletyki. Otóż nasi zawodnicy bardzo dobrze spisali się na halowych Mistrzostwach Świata w Moskwie. Nasza sztafeta 4x400 m (Daniel Dąbrowski, Marcin Marciniszyn, Rafał Wieruszewski, Piotr Klimczak) zdobyła srebrny medal. Złoto wywalczyli Amerykanie, wyprzedzając nas o 1,43 s. Warto zaznaczyć, że jest to nasz pierwszy medal w tej konkurencji od 2001 r.
W skoku o tyczce jak zwykle zwyciężyła reprezentantka Rosji Jelena Isinbajewa, która właściwie wygrywa, kiedy chce, gdzie chce, jak chce i z kim chce. Jest po prostu najlepsza na świecie i chyba jeszcze przez ładnych parę lat będzie dominowała w tej dyscyplinie. Do ścisłej czołówki zaliczają się też nasze zawodniczki, z których Anna Rogowska skokiem na wysokość 4,75 m uplasowała się na 2. miejscu. Niestety, Monika Pyrek znalazła się tym razem poza podium.
Lidia Chojecka zaś wywalczyła brąz w biegu na 3 tys. m. Ma ona na swoim koncie już 3 brązowe medale w karierze na MŚ. Dwa poprzednie zdobyła na dystansie o połowę krótszym. Gratulacje dla naszych lekkoatletów!
Na koniec parę słów o Adamie Małyszu (za dwa tygodnie będzie o nim więcej), który na zakończenie zimy prezentuje mistrzowską formę. Trzykrotny triumfator klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w skokach narciarskich wygrał w tym sezonie po raz pierwszy. Stało się to w Oslo-Holmenkollen na zakończenie tzw. Turnieju Skandynawskiego. Pan Adam zwyciężał tam już czterokrotnie. Nigdzie indziej nie triumfował tyle razy. Warto podkreślić, że właśnie na tej skoczni 10 lat temu odniósł pierwsze w swojej karierze pucharowe zwycięstwo. Z pewnością obecna wygrana nie jest ostatnią!

jłm

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy mam w sobie radość Jezusa?

2024-04-15 13:37

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 15, 9-17.

Niedziela, 5 maja. VI niedziela wielkanocna

CZYTAJ DALEJ

Bp Andrzej Przybylski: my zrodziliśmy się z Boga, który jest Miłością

2024-05-03 19:56

[ TEMATY ]

rozważania

bp Andrzej Przybylski

Karol Porwich/Niedziela

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

CZYTAJ DALEJ

Prymas Polski: gdy czynisz znak krzyża, głosisz miłość Boga

2024-05-05 16:06

[ TEMATY ]

abp Wojciech Polak

flickr.com/episkopatnews

Abp Wojciech Polak

Abp Wojciech Polak

„Gdy z wiarą patrzysz na krzyż, gdy czynisz znak krzyża na sobie, gdy znakiem krzyża błogosławisz drugich, głosisz miłość Boga potężniejszą niż grzech, potężniejszą niż śmierć. Miłość, która zwycięża obojętność i nienawiść, która niesie przebaczenie i pojednanie, która przygarnia i jednoczy” - mówił w niedzielę w Pakości Prymas Polski abp Wojciech Polak.

Metropolita gnieźnieński przewodniczył uroczystościom odpustowym na Kalwarii Pakoskiej, w Archidiecezjalnym Sanktuarium Męki Pańskiej, z okazji święta znalezienia Krzyża świętego. W homilii przypomniał, że właśnie na Krzyżu, w męce, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa, najpełniej objawiła się miłość Boga. „To miłość, która rodzi życie” - podkreślił, przypominając, że znakiem tej miłości każdy chrześcijanin został naznaczony w dniu swojego chrztu świętego. „I choć znaku tego nie widać na naszych czołach, to powinien być w naszym sercu”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję