Reklama

Marszałek stoi na straży godności sejmu

W „Niedzieli” nr 48/2005 Czytelnicy naszego tygodnika poznali sylwetkę Marka Jurka, katolika i tradycjonalisty, nieukrywającego swojego zaangażowania religijnego, obrońcy życia, eurosceptyka i erudyty.

Niedziela Ogólnopolska 1/2006, str. 11

Leszek Łożyński

Marszałek Sejmu RP Marek Jurek. Nawet wrogowie doceniają jego uczciwość

Marszałek Sejmu RP Marek Jurek. Nawet wrogowie doceniają jego uczciwość

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Ireneusz Skubiś: - Panie Marszałku, Jarosław i Lech Kaczyńscy byli w połowie lat 90. na samym końcu sondaży dotyczących społecznego zaufania. Co zmieniło się w mentalności Polaków, że dziś partia Prawo i Sprawiedliwość wygrała wybory parlamentarne i prezydenckie?

Marek Jurek: - Bracia Kaczyńscy od długiego czasu głosili pogląd, że koniecznym warunkiem realizacji dobra społecznego jest budowa silnego państwa i przezwyciężenie postkomunizmu. Przez długi czas przedstawiano ich jako autorytarystów i siewców konfliktu, a jednak po degrengoladzie rządów SLD, po dekadzie prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego, po odkryciu całego splotu afer podmywających instytucje państwa polskiego, większość Polaków uznała potrzebę rewolucji moralnej. Jednocześnie Prawo i Sprawiedliwość, jako szeroki patriotyczny ruch ludowy, w którym dokonało się zjednoczenie głównych nurtów polskiej prawicy, zostało uznane za siłę zdolną do odbudowy państwa- budowy IV Rzeczypospolitej, jako państwa ładu moralnego, zgodnego z zasadami chrześcijańskimi i tradycją narodową. W świadomości społecznej pewnym pozytywnym przełomem były ubiegłoroczne obchody rocznicy Powstania Warszawskiego: z jednej strony odkrywaliśmy wtedy ponownie patriotyzm jako siłę integrującą nas we wspólnotę, z drugiej - wszyscy mogli zobaczyć w organizatorze tych obchodów, prezydencie Warszawy, realną alternatywę dla stylu dotychczasowej prezydentury. To wtedy wielu Polaków rozpoznało w Lechu Kaczyńskim swego prezydenta, godnego Prezydenta IV RP.

- Czy sądzi Pan, że narodowe rekolekcje po śmierci Jana Pawła II mogły mieć wpływ na głębsze spojrzenie Polaków na życie polityczne, a w konsekwencji - na wynik wyborów?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Sądzę, że „papieski kwiecień” faktycznie obudził w naszym narodzie pewne utajone energie duchowe, związane z chrześcijańskim dziedzictwem Polski, a na co dzień zbyt często zapominane. Na naszych oczach dokonywała się w tamtych dniach rechrystianizacja obyczaju, zachowań społecznych i przekazów medialnych. To święto się skończyło, ale można domniemywać, że wstrząsy tego rodzaju nie pozostają bez głębszych konsekwencji. W końcu „papieski kwiecień” 2005 r. przypominał swoją atmosferą pierwszą pielgrzymkę Jana Pawła II do Polski w roku 1979, w pewnej mierze także Sierpień ’80. Tak to wyglądało w warstwie społecznych emocji. Myślę, że to duchowe przebudzenie nie zostało przez nikogo ukierunkowane na zmianę polityczną - ale na pewno jej sprzyjało. W myśleniu wielu Polaków pojawił się w tym samym czasie sprzeciw wobec zawłaszczania państwa przez układ postkomunistyczny i wspomniany duchowy wstrząs związany z umieraniem Ojca Świętego. Myślę, że ten wstrząs ułatwił wielu Polakom spojrzenie na politykę w kategoriach dobra wspólnego narodu.

- Nie powstała koalicja PiS z PO. Pan Marszałek uczestniczył w wielu rozmowach koalicyjnych tych partii. Co tak naprawdę podzieliło obydwa ugrupowania?

- Byliśmy szczerze gotowi i chętni do zawiązania solidnej koalicji z PO - widząc w niej partię „postliberalną”, która dokonała zasadniczej i ważnej społecznie zmiany stosunku swego obozu do religii, do postkomunizmu, do interesu narodowego. Liczyliśmy również na to, że po aferze Rywina i Orlenu jest w Platformie determinacja do walki o moralną naprawę Państwa. Niestety, odpowiedzialność przegrała z urażonymi ambicjami, a realny antykomunizm okazał się zaskakująco słaby wewnątrz PO. Szkoda tym bardziej, że - jak sądzę - także w Platformie wielu ludzi widziało konieczność silnej koalicji dla uczciwej Polski.

Reklama

- Czy to prawda, że w kilka dni po wyborze na Marszałka Sejmu zgłosił Pan gotowość zrzeczenia się tej funkcji, jeśli pomogłoby to w powstaniu koalicji PiS-PO i utworzeniu rządu?

- Taką gotowość zgłosiłem już w przemówieniu po objęciu urzędu marszałka, a potem podtrzymałem w trakcie rozmów o koalicji. Nie miało to wpływu na stanowisko naszych rozmówców.

- Czy Marszałek Sejmu może w czymś pomóc mniejszościowemu rządowi, z którym, jak sądzę, identyfikuje się?

- Przede wszystkim może wspierać współpracę Sejmu z rządem - mniejszościowym w kategoriach parlamentarnych, ale odpowiadającym dziś nadziejom większości Polaków. Jestem przekonany, że temu rządowi - poza ogólną życzliwością - wystarczy możliwość prezentacji swoich inicjatyw, poważna debata i merytoryczna dyskusja. Chciałbym, aby Sejm był miejscem twórczej pracy, a nie marnowania czasu na przepychanki.

- Myślę, że Czytelnicy „Niedzieli” chcieliby wiedzieć, za co konkretnie odpowiada Marszałek Sejmu? Czy chciałby Pan coś zmienić w sposobie sprawowania tego urzędu?

- Marszałek przede wszystkim stoi na straży praw i godności Sejmu, a więc organizuje jego prace, czuwa nad właściwym przygotowaniem omawianych projektów ustaw i uchwał, koordynuje współpracę ugrupowań parlamentarnych, zapewnia komunikację Sejmu z Prezydentem, Rządem, Senatem, urzędami konstytucyjnymi i organizacjami społecznymi, kieruje - bezpośrednio lub przez wicemarszałków obradami Sejmu, czuwa nad pracą komisji i innych organów sejmowych, utrzymuje kontakty międzynarodowe z innymi parlamentami oraz z dyplomatami reprezentującymi inne państwa w Polsce.

- Pan Marszałek był przed kilku laty członkiem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Mówi się, że nie da się rządzić, mając przeciwko sobie media. Co uczynić, aby media były przychylniejsze nowemu rządowi?

- Przede wszystkim cierpliwie i konsekwentnie trzeba wyjaśniać politykę rządu i nowych władz Rzeczypospolitej. Trzeba prostować stereotypy i przekręcenia, domagać się uczciwych, spójnych logicznie i konsekwentnych komentarzy. Przeprowadzić szybką zmianę KRRiTV. Wybrać taką, która naprawdę zagwarantuje publiczny charakter TVP i Polskiego Radia. Trzeba doceniać media katolickie i aktywnie z nimi współpracować.

- Prasa zarzucała kiedyś, że jest Pan zwolennikiem kar cielesnych wobec dzieci. Skąd ten zarzut?

- To niestety złośliwość, najczęściej nieświadoma. Jest to, po prostu, nieuczciwe. Nie uważam, że zapewniłem gorsze dzieciństwo moim dzieciom, że były mniej kochane i rozumiane przez nas niż dzieci tych, którzy mnie tak atakują. Może zresztą są oni lepszymi rodzicami, oby… Nigdy nie propagowałem „bicia dzieci”, wręcz przeciwnie. W tych atakach chodziło o pewną, zbyt abstrakcyjną zresztą, wypowiedź, jaką miałem przed dwunastu laty w czasie ostrej polemiki w Komisji Specjalnej, która omawiała bardzo nieszczęśliwy, ultraliberalny projekt konstytucyjnej Karty Praw. Projekt prowadził wprost do ograniczenia władzy rodzicielskiej, a ja nie uważam, żeby to służyło dobru i wychowaniu dzieci. Zacytowałem eksperymenty psychologiczne (Elmisa-Milgramma i S. Hofmanna) - jeden opisała zresztą Gazeta Wyborcza - które wykazały, że dzieci wychowywane permisywnie mają, statystycznie biorąc, mniej gotowości do obrony innych i odwagi przeciwstawiania się władzy, która zmusza do krzywdzenia innych ludzi. Z przytoczenia niepoprawnych politycznie wniosków badawczych uczyniono apologię bicia dzieci. Uważam, że samo powtarzanie w kółko tego przeinaczenia jest nikczemne, tym bardziej że powtarzający je ludzie z reguły nie interesują się ani tym, co wówczas powiedziałem, ani dlaczego.

- Czy obecnie, mimo zapracowania, znajduje Pan czas dla rodziny?

- Owszem, dzięki temu, że mamy w tygodniu taki wyjątkowy dzień jak niedziela. Gdy w ten pierwszy dzień tygodnia spotykam się spokojnie z rodziną - możemy pójść razem do kościoła, zjeść obiad, posiedzieć, po prostu być razem - rozumiem jeszcze lepiej, jakim błogosławieństwem jest zachowanie Bożego przykazania „dzień święty święcić”. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystkie rodziny w naszym kraju mogą korzystać z tego błogosławieństwa wspólnego odpoczynku - mamy przecież takie prawo, które pozwala na praktyczne wymuszanie pracy w niedzielę, np. na wielu pracownikach handlu.

- W wypowiedzi dla „Niedzieli” z października 2005 r. mówił Pan, jak ważna w życiu jest Msza św. Wiemy o Pana przywiązaniu do trydenckiej tradycji. Jest Pan również związany ze środowiskiem czasopisma „Christianitas”, skupiającym zwolenników duchowości sprzed Soboru Watykańskiego II. Czy mógłby Pan skomentować swoje odniesienia?

- Msza św. zawsze była wyjątkowym momentem w życiu naszej rodziny, a w rzymskim rycie klasycznym odnaleźliśmy liturgię, którą przeżywamy jako pełny wyraz naszej wiary. Jest to liturgia bardzo skierowana ku Bogu, przywołująca wyraźnie pośrednictwa Matki Bożej i świętych, szczególnie oddająca ofiarny charakter Mszy św., o czym przypomniał niedawno Papież Jan Paweł II w encyklice Ecclesia de Eucharistia. Jest to też liturgia bardzo wspólnotowa: łączy nas w tej samej modlitwie z dziesiątkami pokoleń katolików, którzy nas poprzedzili w ziemskiej pielgrzymce. Środowisko Christianitas współtworzyłem od początku. Chcieliśmy stworzyć forum wypowiedzi konserwatywnej inteligencji katolickiej i mam nadzieję, że się to udało.

- Serdecznie dziękuję Panu Marszałkowi za rozmowę. Obiecuję pamięć w modlitwie.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prezydent: aborcja to temat zastępczy, świetny na kampanię

2024-04-19 08:54

[ TEMATY ]

aborcja

Andrzej Duda

PAP/Radek Pietruszka

Tematy, które bazują na społecznych emocjach, są tematami bardzo wygodnymi, zastępczymi, świetnymi na kampanię - powiedział prezydent Andrzej Duda, pytany w wywiadzie dla TV Republika o projekty liberalizujące przepisy aborcyjne.

"Tematy, które bazują na społecznych emocjach są tematami bardzo wygodnymi, zastępczymi, świetnymi na kampanię. Zostały wyjęte jak przysłowiowy +króliczek z kapelusza+, po to, by się nimi posługiwać" - powiedział prezydent RP Andrzej Duda w czwartkowym wywiadzie, udzielonym TV Republika w Nowym Jorku.

CZYTAJ DALEJ

Jezus jest dobrym pasterzem

2024-04-19 10:18

[ TEMATY ]

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Jesteśmy dziećmi mocnego i dobrego Boga. Jesteśmy domownikami Boga miłości, który jest gwarantem naszej wolności, tej prawdziwej.

Ewangelia (J 10, 11-18)

CZYTAJ DALEJ

Ks. Halík na zgromadzeniu COMECE: Putin realizuje strategię Hitlera

2024-04-19 17:11

[ TEMATY ]

Putin

COMECE

Ks. Halík

wikipedia/autor nieznany na licencji Creative Commons

Ks. Tomas Halík

Ks. Tomas Halík

Prezydent Rosji Władimir Putin realizuje strategię Hitlera, a zachodnie iluzje, że dotrzyma umów, pójdzie na kompromisy i może być uważany za partnera w negocjacjach dyplomatycznych, są równie niebezpieczne jak naiwność Zachodu u progu II wojny światowej - powiedział na kończącym się dziś w Łomży wiosennym zgromadzeniu plenarnym Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE) ks. prof. Tomáš Halík. Wskazał, że „miłość nieprzyjaciół w przypadku agresora - jak czytamy w encyklice «Fratelli tutti» - oznacza uniemożliwienie mu czynienia zła, czyli wytrącenie mu broni z ręki, powstrzymanie go. Obawiam się, że jest to jedyna realistyczna droga do pokoju na Ukrainie”, stwierdził przewodniczący Czeskiej Akademii Chrześcijańskiej.

W swoim wystąpieniu ks. Halík zauważył, że na europejskim kontynentalnym zgromadzeniu synodalnym w Pradze w lutym 2023 roku stało się oczywiste, że Kościoły w niektórych krajach postkomunistycznych nie przyjęły jeszcze wystarczająco Vaticanum II. Wyjaśnił, że gdy odbywał się Sobór Watykański II, katolicy w tych krajach z powodu ideologicznej cenzury nie mieli lub mieli minimalny dostęp do literatury teologicznej, która uformowała intelektualne zaplecze soboru. A bez znajomości tego intelektualnego kontekstu niemożliwe było zrozumienie właściwego znaczenia soboru. Dlatego posoborowa odnowa Kościoła w tych krajach była przeważnie bardzo powierzchowna, ograniczając się praktycznie do liturgii, podczas gdy dalszych zmian wymagała mentalność.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję