Jeśli ktoś spodziewał się, że po przegranej SLD ucichną polityczne spory i wróci normalność, srodze się zawiódł. Tzw. marsze równości, wiece pełne gorszących scen, wrzasków, zamieszania wokół wolności, są z jednej strony inwazją politycznej utopii, by stworzyć społeczeństwo bez moralnych barier, a z drugiej - sterowaną przez lewicę próbą destabilizacji Polski, ośmieszenia rządów prawicy w oczach Zachodu. Świadczy o tym obecność na tych marszach prominentnych działaczy z SLD i SdPl. Jednym słowem - mniejszości seksualne domagające się związków na prawach małżeństwa są wykorzystywane do politycznych rozgrywek wymierzonych w rząd Prawa i Sprawiedliwości. Nieświadomie dołączają do nich różnego rodzaju autorytety, dzieląc społeczeństwo polskie na światłą, proeuropejską elitę, będącą za nieograniczoną wolnością wyrażania przekonań, oraz na skupioną wokół Radia Maryja Polskę homofobów, ludzi nietolerancyjnych, zaciekłych i agresywnych. Generalnie tym, którzy te marsze organizują, popierają i opłacają, nie zależy na ludziach o tzw. innej orientacji seksualnej, a jedynie na zanarchizowaniu i destabilizowaniu wewnętrznej sytuacji Polski. Dlaczego tak uważam? Ponieważ wykrzykiwane argumenty o zagrożeniu demokracji w Polsce są zupełnie absurdalne. Jakich bowiem praw nie mają u nas osoby homoseksualne? Nie mogą być dawcami krwi jako grupa zagrożona wirusem HIV. Ale we Francji także nie mogą. O jaką więc równość chodzi? Ludzie są sobie równi tylko pod względem ich godności. Taka równość jest u nas konstytucyjnie zagwarantowana, także przyznającym się do homoseksualizmu. We wszystkich innych aspektach o równości decydują różne kryteria. Czy pedofilów też należałoby traktować „równo”? Udowodniono, że 80 procent przypadków molestowania nieletnich w USA ma podtekst homoseksualny. Wniosek: jeśli pedofil jest zwalniany z pracy w szkole, to nie jest to przejaw dyskryminowania mniejszości, lecz obrona dzieci przed przestępcą. Stąd należy napisać, że nie każda równość jest godna polecenia.
W sukurs traktowanym „nierówno” polskim gejom i lesbijkom pospieszyli berlińczycy, którzy zorganizowali manifestację przed budynkiem ambasady polskiej (było tam ok. 100 osób). Oskarżono polskie władze o łamanie praw mniejszości seksualnych. Eurodeputowany z partii Zielonych Michael Cramer tak się zapędził, że stwierdził, iż wydarzenia w Polsce przypominają mu „najczarniejsze momenty” europejskiej historii! A może by ci sami berlińczycy zaprotestowali w Brukseli, gdzie ostatnio 3 tys. osób manifestowało przeciw projektowi ustawy przyznającej parom homoseksualnym prawo do adopcji dzieci (przed kilku laty zgodzono się tylko na zawieranie przez nich „małżeństw”). Wcześniej podobna manifestacja odbyła się w Madrycie, gdzie tradycyjnie pojmowane małżeństwo i rodzinę wsparło prawie 1,5 mln osób. Przypomnę również, że gubernator Kalifornii Arnold Schwarzenegger zawetował ustawę parlamentu stanowego, zezwalającą na zawieranie związków homoseksualnych, dodając, że przeciwko legalizacji związków homoseksualnych wypowiedzieli się w powszechnym referendum mieszkańcy Kalifornii, a konstytucja stanu definiuje małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny.
Jak z tego widać, Polska nie jest aż takim „ciemogrodem”, za jaki nas mają elity powolne środowiskom gejowskim. Trzeba mieć świadomość, że prawdziwym celem tych marszów i parad jest promowanie homoseksualizmu oraz wciąganie w to środowisko następnych ofiar. Na razie w naszym kraju organizuje się tylko marsze „równości”, wkrótce rozpoczną się gejowskie parady, a potem walka o zapewnienie sobie przywilejów, czyli faktyczne promowanie nierówności społecznej, ponieważ pod hasłami „równości” atakuje się rodzinę, niszczy intymność osoby i wrażliwość moralną. Nie jest tajemnicą, że w wielu krajach spada drastycznie liczba zawieranych małżeństw, a zwiększa się niepokojąco liczba „wolnych” związków oraz rozwodów. To jest również skutek tzw. edukacji seksualnej, promującej wszelkie formy rozwiązłości i dewiacji.
Aby nie być gołosłownym, podam przykład: w krakowskim magistracie urządzono warsztaty dla młodzieży o zapobieganiu AIDS, podczas których rozdawano ulotki, jak bezpiecznie uprawiać seks homoseksualny. Na ulotkach znajdowało się zdjęcie dwóch półnagich, obejmujących się mężczyzn i napis: „Żyj namiętnie. Kochaj się bezpiecznie”. Ulotkę firmowała Krakowska Grupa Lesbijek i Gejów, a sfinansowało Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej oraz Program Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju.
Jakim prawem przedstawia się naszym dzieciom homoseksualizm jako formę życia równie właściwą i naturalną, jak życie rodzinne? Szanując osoby, których dotyczy ten problem, nie wolno wspierać tzw. kultury gejowskiej. Dlatego krytykowanie tych osób i środowisk nie jest wyrazem nienawiści czy homofobii, ale manifestowaniem zdrowych poglądów o wartości rodziny, która - za Janem Pawłem II - jest dziedzictwem ludzkości i dlatego powinna być absolutnie chroniona.
Podsumowując, trzeba pamiętać o dwóch sprawach: po pierwsze - wolność nie oznacza czynienia wszystkiego, co się chce, a demokracja nie jest jedyną wykładnią prawa i moralności; po drugie - to politycy partii lewicowych „nakręcają” te marsze, chcąc odzyskać władzę, wpływy i pieniądze. Mądremu dość.
Pomóż w rozwoju naszego portalu