Reklama

Trudne sprawy

Miłość, krzywda i cierpienie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Coraz częściej spotykamy się z osobami, którym przychodzi kochać w sytuacjach skrajnych. Są to przypadki, w których chcemy kochać kogoś, kto nie kocha ani innych ludzi, ani nawet siebie, i kto wyrządza bolesne krzywdy sobie oraz innym. Na największą próbę wystawiane są osoby z najbliższej rodziny. Dlatego nie tylko ksiądz, ale też człowiek świecki powinien wtedy w precyzyjny sposób wyjaśnić, na czym polega dojrzała postawa wobec osoby przeżywającej tak poważny kryzys. Popatrzmy na typowy przykład.
Jeśli z prośbą o poradę zgłasza się do nas kobieta, którą mąż boleśnie krzywdzi (np. zdrada małżeńska, alkoholizm, przemoc), wtedy trzeba jej uświadomić, iż to, że kocha swego męża, nie daje mu prawa do tego, by ją krzywdził. W małżeństwie tylko miłość jest nieodwołalna. Wszystko inne można odwołać. Wspólne mieszkanie, wspólne wychowywanie dzieci, współżycie seksualne, wspólnota majątkowa - to wszystko ma miejsce pod warunkiem, że również współmałżonek potrafi kochać i że nie krzywdzi członków rodziny. Jeśli jednak ktoś wyrządza okrutną krzywdę swoim bliskim i nie zmienia się mimo ich roztropnych i stanowczych interwencji, wtedy ostatecznym rozwiązaniem jest separacja małżeńska, czyli miłość na odległość. Separacja trwa dopóty, dopóki błądzący nie uzna swego błędu i nie zmieni postępowania.
Zwykle ci, którzy są krzywdzeni przez najbliższych, nie rozumieją powyższych zasad i mylą miłość z naiwnością, z biernością, z tolerowaniem zła. Dzieje się tak czasem nawet z winy osób duchownych, którym brakuje kompetencji w tej dziedzinie. Sugerują oni, że jeśli ludzie najbliżsi osoby, która wyrządza im krzywdę, będą cierpieć, to krzywdziciel doceni ich ofiarną postawę, wzruszy się i zmieni. Tego typu nadzieje są nierealne, gdyż ludzi trwających w głębokim kryzysie (np. skrajni egoiści, alkoholicy, narkomani, erotomani, ludzie stosujący przemoc, itp.) może przemienić wyłącznie ich własne cierpienie. Niewinne cierpienie innych osób - podjęte z miłości i z miłością - może poruszyć i mobilizować do przemiany kogoś szlachetnego i wrażliwego. Nie może jednak przemienić kogoś, kto jest uzależniony czy którego postrzeganie siebie i świata jest zupełnie wypaczone. Dla przykładu, jeśli żona alkoholika cierpliwie znosi wyrządzane jej przez męża krzywdy i upokorzenia, to alkoholik wyciąga wniosek, że... wszystko jest w porządku i że może nadal postępować, jak dotąd.
Zadaniem księdza czy świeckiego chrześcijanina jest stanowczo przestrzegać przed myleniem miłości z naiwnością, a także przed zgodą na naiwne cierpienie, które ma miejsce wtedy, gdy ktoś nas poważnie krzywdzi, a my nie bronimy się przed krzywdą, mimo iż nasze cierpienie wcale nie mobilizuje błądzącego do zmiany zachowania. Trwanie w tego typu cierpieniu nie jest naśladowaniem Chrystusa, lecz stanowi wyraz naiwności czy bezradności. Popatrzmy na postawę samego Jezusa. Otóż w Ogrójcu przyjmuje On cierpienie nie dlatego, że chce cierpieć, lecz dlatego, że jest pewien, iż Jego cierpienie przemieni wiele osób, które uwierzą w miłość. Inaczej zachowuje się Jezus w trakcie przesłuchania przed arcykapłanami, kiedy żołnierz uderza Go w twarz, broni się stanowczo: „Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego mnie bijesz?” (J 18, 23). Reakcja Jezusa może w pierwszej chwili zdumiewać, bo oto w Ogrójcu zgadza się On przyjąć niewyobrażalne wręcz cierpienie, a tutaj broni się przed uderzeniem w policzek. Czy nie jest to zachowanie dziwne? Otóż nie! W tym przypadku zgoda na krzywdę i cierpienie byłaby naiwnością. Żołnierz bijący Jezusa nie mógł przecież rozumieć, że oto uderza Miłość, która przyjmuje cierpienie wyłącznie dlatego, że kocha i że ma nadzieję, iż ten, kto Ją spotyka, pozwoli się cierpiącą Miłością zafascynować i przemienić. Żołnierz, który uderzył Jezusa, nie był zdolny do takiej refleksji i wrażliwości. Przyjmowanie krzywdy i cierpienia od kogoś takiego byłoby przejawem naiwności, a nie miłości.
Im wierniejszej i bardziej ofiarnej miłości uczy ksiądz czy człowiek świecki, tym bardziej precyzyjnie powinien on uczyć odróżniania miłości od naiwności oraz cierpienia w duchu Ewangelii od cierpienia przyjętego z naiwności czy bezradności. Cierpienie, które jest ceną za miłość, przybliża do Boga, ale cierpienie, które jest ceną za naiwność, oddala od Boga, gdyż powoduje rozgoryczenie. Prowadzi do przekonania, że Bóg jest obojętny na nasze cierpienie i nie daje łaski przemiany człowiekowi, który nas krzywdzi.
Wyjaśniając te podstawowe zasady, można spotkać się z typowymi wątpliwościami. Pierwszą z nich można sformułować w następujący sposób: przecież Bóg w swej Opatrzności potrafi nawet naiwne i po ludzku bezsensowne cierpienie wykorzystać dla naszego dobra i czyjegoś nawrócenia. To prawda, że Bóg potrafi posłużyć się każdym cierpieniem i włączyć je do skarbca Kościoła. Jednak rolą kapłana i katechety jest uczyć dojrzałej miłości, a resztę zawierzyć Bogu i Jego wyobraźni miłości.
Drugą wątpliwość można sformułować tak: Czy obrona przed naiwnym cierpieniem nie jest wycofaniem miłości albo ucieczką od krzyża? Otóż stanowczo nie. Wręcz przeciwnie. Dla przykładu, żona alkoholika, który znęca się nad nią i nad dziećmi, rozumie, że tylko osobiste cierpienie męża może mu pomóc w uznaniu choroby oraz w podjęciu terapii. Właśnie dlatego stosuje zasadę mądrej miłości: „Ty pijesz alkohol - ty ponosisz bolesne konsekwencje takiego zachowania”. W takiej sytuacji żona cierpi jeszcze bardziej niż mąż, bo ma większą świadomość i wrażliwość. Cierpi też jeszcze bardziej niż jej sąsiadka, która naiwnie przyjmuje krzywdę i cierpienie, mimo że to wcale nie motywuje jej męża do zmiany zachowania. Jednak to większe cierpienie płynie z mądrej miłości, a nie z naiwności. Sprawia, że ta kobieta chroni siebie i dzieci przed kolejnymi krzywdami, a jednocześnie stwarza mężowi szansę, by pod wpływem cierpienia wyciągał wnioski z popełnianych błędów i zmienił postępowanie. Chodzi zatem o naśladowanie postawy ojca z przypowieści o synu marnotrawnym. Dopóki syn błądzi, ojciec kocha dalej, ale nie udziela synowi żadnej pomocy, bo tylko na skutek własnego cierpienia błądzący może się zastanowić, zmienić i wrócić.
Dojrzały chrześcijanin to ktoś, kto precyzyjnie wyjaśnia zasady mądrej i wychowującej miłości. Bóg-Miłość uczy nas kochać w każdej sytuacji i za każdą cenę pod warunkiem, że jest to rzeczywiście miłość, a nie naiwność. Chrześcijaństwo nie ma zatem nic wspólnego z tolerowaniem zła, z naiwnym cierpieniem czy choćby z pośrednim aprobowaniem jakiejkolwiek formy przemocy czy krzywdy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

#PodcastUmajony (odcinek 4.): Oddaj długopis

2024-05-03 20:00

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat. prasowy

Czy w oczach Maryi istnieją lepsze i gorsze życiorysy? Dlaczego warto Ją zaprosić we własny rodowód? I do jakiej właściwie rodziny Maryja wprowadza Jezusa? Zapraszamy na czwarty odcinek „Podcastu umajonego” ks. Tomasza Podlewskiego o tym, że przy Maryi każda historia może zakończyć się świętością.

CZYTAJ DALEJ

Warszawa/ W sobotę rozpoczyna się w parafiach peregrynacja relikwii rodziny Ulmów

2024-05-04 07:58

[ TEMATY ]

relikwie

peregrynacja

Marzena Cyfert

Relikwie bł. Rodziny Ulmów

Relikwie bł. Rodziny Ulmów

W sobotę w parafiach archidiecezji warszawskiej i diecezji warszawsko-praskiej rozpoczyna się peregrynacja relikwii błogosławionej rodziny Ulmów - Józefa i Wiktorii i ich siedmiorga dzieci zamordowanych przez Niemców w 1944 r. za ratowanie Żydów. Potrwa do 18 maja.

Peregrynacja rozpocznie się 4 maja w bazylice archikatedralnej św. Jana Chrzciciela na Starym Mieście, gdzie o godz. 19.00 mszy św. będzie przewodniczył kard. Kazimierz Nycz.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Węgrzyniak: miłość owocna i radosna dzięki wzajemności

2024-05-04 17:05

Archiwum ks. Wojciecha Węgrzyniaka

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Najważniejszym przykazaniem jest miłość, ale bez wzajemności miłość nigdy nie będzie ani owocna, ani radosna - mówi biblista ks. dr hab. Wojciech Węgrzyniak w komentarzu dla Vatican News - Radia Watykańskiego do Ewangelii Szóstej Niedzieli Wielkanocnej 5 maja.

Ks. Węgrzyniak wskazuje na „wzajemność" jako słowo klucz do zrozumienia Ewangelii Szóstej Niedzieli Wielkanocnej. Podkreśla, że wydaje się ono ważniejsze niż „miłość" dla właściwego zrozumienia fragmentu Ewangelii św. Jana z tej niedzieli. „W piekle ludzie również są kochani przez Pana Boga, ale jeżeli cierpią, to dlatego, że tej miłości nie odwzajemniają” - zaznacza biblista.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję