Reklama

Pielgrzymka „Solidarności”

Kościół w służbie robotnika

Niedziela Ogólnopolska 40/2005

Margita Kotas

Abp Józef Michalik na Jasnej Górze

Abp Józef Michalik na Jasnej Górze

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Homilia wygłoszona przez abp. Józefa Michalika podczas Ogólnopolskiej Pielgrzymki Świata Pracy na Jasną Górę 18 września 2005 r.

Drodzy Czciciele Maryi,
Bracia i Siostry!

Niestrudzenie od tysięcy lat prorok Izajasz przypomina nam - i uczy pokory - że słowa Pana i Jego myśli nie są myślami naszymi. Boże myślenie przekracza człowieka i dlatego podnosi go wzwyż, rozszerza jego horyzonty. Ucząc pokory, każe otwierać się na tajemnicę Bożego myślenia, Bożych rachunków i Bożych nadziei. I w ten sposób nasze życie powinno być zainspirowane mądrością Bożą.

Przeszłości nie wolno zapomnieć

Dzisiaj przychodzimy do jasnogórskiego ołtarza ze szczególną intencją: by podziękować Panu Bogu za duszpasterstwo świata pracy i za jego szczególny owoc sprzed 25 lat - za „Solidarność”. George Orwell przestrzegał, że ten, kto władał przeszłością, włada również przyszłością. O przeszłości nie wolno więc zapominać, trzeba ją przekazywać następnym pokoleniom. Kiedy mówimy o „Solidarności” roku 1980, musimy pamiętać także o ofiarach Poznania roku 1956, Radomia, Lublina i Wybrzeża roku 1970. Nie wolno zapomnieć męczeństwa ks. Władysława Findysza z roku 1964 - który został niedawno ogłoszony błogosławionym - za to, że realizował wezwania biskupów do podjęcia nauczania Soboru Watykańskiego II. Miało to potem zaowocować zmianą w myśleniu narodu, który w momencie próby zjednoczył się wokół ludzi w Gdańsku w 1980 r. Nie wolno zapomnieć także wysiłków i ofiar ludzi z Ruchu Młodej Polski czy KOR-u.
Myślę, że powrót do doświadczeń z roku 1980 jest bardzo potrzebny, aby wspomnieć odważnych ludzi. Jest wśród nich prezydent Lech Wałęsa, jest Anna Walentynowicz, jest wielu innych. Wszyscy wiedzieli, że walczą o dobrą sprawę, i mieli odwagę podjąć kolejny strajk. Nie chodziło tylko o wywalczenie przywilejów czy podwyżek. Chodziło o coś więcej. Wśród 21 postulatów wymienione były również wolność i potrzeba Mszy św. transmitowanej przez radio. W tym czasie obok strajkujących robotników stanęli księża. Kroniki odnotowują odważną postawę biskupa gdańskiego Lecha Kaczmarka, dzisiaj już świętej pamięci, który wydelegował 7 księży do duszpasterskiej posługi strajkującym, wśród nich ks. Jasta i ks. Jankowskiego.
Nie możemy pominąć także wkładu Jana Pawła II, który nigdy nie zwątpił w „Solidarność”. Nie tylko, kiedy przyjmował triumfujący Związek na Watykanie, ale także kiedy w 1987 r. w Gdańsku pytał, czy nie zmarnowaliśmy tej ofiary i tej modlitwy. „Codziennie się za Was modlę tam, w Rzymie, i gdziekolwiek jestem, codziennie się modlę za moją Ojczyznę i modlę się za ludzi pracy. Modlę się szczególnie za to szczególne wielkie dziedzictwo polskiej «Solidarności». Modlę się za ludzi, którzy są związani z tym dziedzictwem, w szczególny sposób za tych, którym wypadało czy wypada ponosić ofiary z tego powodu. I modlić się nie przestanę, bo wiem, że jest to wielka sprawa”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Przed nami nowe zadania

Myślę, że rok 1980 pokazał, iż zniechęcenie można przezwyciężyć, jeśli się jest w jedności z innymi. Bóg uwielokrotni wysiłki ludzi, którzy jednoczą się w Jego Imię - w imię Dobra. I dlatego przed dzisiejszym robotnikiem, przed światem pracy, i przed nami, duszpasterzami, stają nowe zadania. Trzeba uzdrawiać sytuację robotnika. W Polsce, która dała światu idee „Solidarności”, dzisiaj prawa robotnika są często deptane, lekceważone, ze względu na stale rosnące bezrobocie. Ale ten ethos pracy, który „Solidarność” zaczęła, musimy podjąć przez nowe spojrzenie na jakość pracy, na szacunek dla miejsca pracy, na odpowiedzialność za to, co wytwarzamy.
Ojciec Święty Jan Paweł II zostawił nam wiele wskazówek. Mówił: „Musimy pokonać lęk przed przyszłością. Nie powinniśmy bać się przyszłości, nie powinniśmy bać się człowieka. To także wskazanie na dzisiaj, to także wskazanie dla robotnika, dla świata pracy, dla wszystkich ludzi żyjących na naszej ziemi”.

Pytania o Polskę

Postawmy sobie pytania o Polskę, o polski świat pracy dzisiaj, o lud polski dzisiaj. Robotnik polski - to nasza ojczyzna. Robotnik polski to także oblicze Kościoła w naszej ojczyźnie. Niektórzy lękają się państwa mocnego narodem, mocnego wiarą, religią, Bogiem, mocnego przykazaniami, ethosem, moralnością. Trwa nieustanne ośmieszanie Polaka katolika. A przecież Polska to naród ochrzczony, dlatego otwarty na inne narody, na inne religie. W Gnieźnie trwa kolejny - VI Zjazd Gnieźnieński, który zgromadził wielu polityków i ludzi znanych. Na koniec dnia zaproszono do wspólnej modlitwy chrześcijan różnych Kościołów, żydów i muzułmanów polskich. I wszyscy razem oddali hołd Bogu. To wyraz pewnej kultury religii, chrześcijańskiej miłości, szacunku dla drugiego człowieka inaczej myślącego czy inaczej wierzącego. Warto też wspomnieć o trudnościach, jakie się jawią dzisiaj przed Polską w nowej Europie. Czy ona wykreśli, wyrzuci Boga ze swojej konstytucji, ze swego sumienia, ze swego serca? Czy Bóg będzie miał dalej prawo do obecności w rzeczywistości ziemskiej? Helmut Kohl, były kanclerz Niemiec, obecny w Gnieźnie, dał niezwykle piękne świadectwo, gdy przestrzegał przed Europą bez Boga, bez chrześcijaństwa.

Reklama

Zatroskanie o wspólny dom

Czy robimy wszystko, aby przestało istnieć w Polsce państwo układów partyjnych i aby przestano powtarzać błędy kolejnych rządów? Przecież niedawno, podczas jasnogórskiego spotkania z rolnikami, słyszeliśmy od Księdza Biskupa, że przez 16 lat wolności było 16 ministrów rolnictwa! Tak się dzieje we wszystkich dziedzinach życia - nie jest ważna wizja, nie jest ważny naród, nie jest ważny projekt dalekosiężny, a ważna jest grupa, która musi zrealizować swoje cele: musi „dotrzymać obietnic przedwyborczych” i dać stanowiska swoim kolegom. Czytamy w prasie, chociażby z 16 lipca, o nienaruszonych układach wyrosłych ze służb specjalnych i nomenklatury PRL-u. To też bolesna rzeczywistość. Okazuje się, że ci, którzy rządzili, i ci, którzy walczyli o postęp, dobrze się znali, że to przyjaciele od jednego stołu.

Reklama

Społeczna rola Kościoła

Na szczęście, istnieje zaufanie robotnika do Kościoła i zaufanie Kościoła do prostego człowieka. I nie trzeba lekceważyć ani się zniechęcać trudną rzeczywistością. Trzeba formować umysły i serca. Uzdrowienie przyjdzie przez jedność. Tam, gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w imię Pana, tam i On stanie pośrodku nich (por. Mt 18, 20).

Uleczmy Polskę

W obecnej sytuacji trzeba Polskę leczyć na raty, skoro nie możemy jej wyleczyć całkowicie. Dlatego musimy iść do wyborów, a potem interesować się, śledzić pracę Senatu i Sejmu, obserwować nie tylko skandale, które trzeba eliminować, ale i zachowanie tych, których wybraliśmy. Człowiek sumienia, chrześcijanin, nie może głosować na ugrupowanie, na ludzi, których celem życia jest interes własny, a kłamstwo chlebem powszednim, którzy etykę mają dla innych, ale nie dla siebie. Nie oczekujmy, że nasze trudności rozwiąże ktoś inny, że naszym bezrobociem będzie przejmował się parlament niemiecki, amerykański czy rosyjski. Bez uczciwych, radykalnie prawych ludzi, bez świętych parlamentarzystów - tak, Bracia i Siostry - bez świętych parlamentarzystów Polska dziś sobie nie poradzi! Bez solidarności, bez nowego, powszechnego zrywu odpowiedzialności Polska dziś sobie nie poradzi! Znany teolog „Solidarności” - ks. Józef Tischner w podobnej sytuacji mówił: „Zbliżają się wybory do Sejmu i Senatu. Mamy nadzieję, że w ich wyniku w Sejmie i Senacie pojawią się wielkie i światłe postacie naszego życia społecznego. Wymagajmy jednego, by w wielkim polskim młynie było mniej kłamstwa a więcej szacunku dla prostych ludzi, którzy dźwigają na swoich barkach codzienny los tego kraju”.

Od nas zależy wiele

Czy są dziś w Polsce ludzie, którym można zaufać? Czy nasza sytuacja dzisiejsza jest lepsza czy gorsza niż 25 lat temu? Sądzę, że jesteśmy w sytuacji o wiele lepszej. Opatrzność Boża ofiarowała taki splot wydarzeń, że odzyskanie wolności stało się możliwe, bo ludzie uwierzyli, że zmiany są możliwe. Niejeden robotnik, kapłan, inteligent oddał swe życie. Pamiętamy tych kapłanów, pamiętamy ks. Jerzego, ks. Zycha i innych księży. Było ich wielu. Pamiętamy w tej Mszy św. bohaterskich robotników i dziękujemy Bogu za oddane przez nich życie. Ta ofiara - i o tym trzeba pamiętać - umacniała i umacnia wiarę. Ona nie może być zapomniana. Ta ofiara stała się świadectwem i głosem, wołaniem wśród sumień. To ofiary formują sumienie narodu. Dziś już wiemy, że wolność jest nie tylko prawem, jest obowiązkiem. Sytuacja jest dziś lepsza, bo mamy za sobą wierność Jana Pawła II wobec „Solidarności”, wobec robotnika, wobec człowieka. A jego nauczanie włączyło w nurt nauki społecznej Kościoła to nasze polskie doświadczenie. On przypomniał światu, że naród to coś więcej niż państwo, że naród ochrzczony to obecność łaski odkupienia i Chrystusa pośród nas. To zadanie wierności Ewangelii w życiu codziennym, w życiu rodzin, w relacjach pracodawców i pracowników. To wierność Bożym przykazaniom, także w polityce. To cierpliwa miłość wobec ludzi innych przekonań. To umiejętność dialogu w dochodzeniu do prawdy i obrony sprawiedliwości.

Ojczyzna to zbiorowy obowiązek

Drodzy Bracia i Siostry! Nie oddawajcie Ojczyzny w niewiadome ręce. Przypominajmy sobie i wszystkim o tym, że „Ojczyzna to zbiorowy obowiązek” (C. K. Norwid). A wśród tych obowiązków na dzisiaj wielkim zadaniem jest troska o obecność Boga w naszym życiu ziemskim, w tej codziennej rzeczywistości. Jeśli dla Boga zabraknie wśród nas miejsca, wkrótce zabraknie go dla dziecka poczętego, dla „nieproduktywnego” starca, dla inaczej myślącego czy sąsiada; zabraknie go może i dla mnie.
Przychodzimy dziś podziękować wraz z Matką Najświętszą Panu Bogu za Was, Bracia i Siostry, Robotnicy! Za księży duszpasterzy, za to, że wtedy w Gdańsku, Szczecinie, Ustrzykach, Rzeszowie, pamiętając o chlebie powszednim, nie zapomnieliście o Mszy św. niedzielnej, o Mszy radiowej. To było wyznanie wiary i zapłata Kościołowi i kapłanom za ich trud i ryzyko obecności przy Was. To ryzyko obecności z prostym człowiekiem jest i dzisiaj siłą Kościoła. Dzisiaj, w czasach liberalizmu, staje się coraz bardziej widoczne, że siłą Kościoła jest nasza jedność. Jedność papieża, biskupów, kapłanów i ludzi świeckich zmagających się na co dzień o to, aby zachować wierność sumieniu. Idą nowe czasy i nowe trudności. Staną się twórcze, możliwe do przeżycia, jeśli w drugim człowieku pomożemy odkrywać Boży obraz, jeśli sami ten obraz zauważymy.
Chciałbym na koniec zacytować kard. Ratzingera, obecnego Papieża Benedykta XVI, który w Raporcie o stanie wiary, w książce napisanej przed wyborem na Stolicę św. Piotra, pisze o pewnym niebezpieczeństwie: „Zapomnieliśmy już - pisze - że chrześcijanin nie może żyć jak inni ludzie. Bez czystości i bez postu Kościół nie jest już Kościołem w sensie nadprzyrodzonym, ale ogranicza się do wymiaru czysto ziemskiego”.
Tak, bez czystości, bez postu, bez modlitwy, bez żalu za grzechy i przebaczenia Kościół nie jest już Kościołem, a chrześcijanin nie jest chrześcijaninem. Jesteśmy tu, aby sobie to powiedzieć i aby modlić się wspólnie z Maryją, Matką Pana i naszą, o moc ducha, o siłę do odzyskania zdolności do stawiania oporu temu, co niesie obiegowa kultura, co promuje zagubiony, bo bez Boga, świat. A za ten świat Jezus oddał swe życie. Naszą siłą jest jedność, zjednoczenie z Chrystusem Ukrzyżowanym i Zmartwychwstałym, któremu przez ręce Maryi nieustannie zawierzamy siebie, rodziny, nasz naród. Amen.

(Tytuł i śródtytuły pochodzą od Redakcji)

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świadectwo: moja Matka Jasnogórska tak mnie uzdrowiła

2024-05-02 20:40

[ TEMATY ]

świadectwo

uzdrowienie

Karol Porwich/Niedziela

To Ona, moja Matka Jasnogórska, tak mnie uzdrowiła. Jestem Jej niewolnikiem, zdaję się zupełnie na Jej wolę i decyzję.

Przeszłość pana Edwarda z Olkusza pełna jest ran, blizn i zrostów, podobnie też wygląda jego ciało. Podczas wojny walczył w partyzantce, był w Armii Krajowej. Złapany przez gestapo doświadczył ciężkich tortur. Uraz głowy, uszkodzenie tętnicy podstawy czaszki to pamiątki po spotkaniu z Niemcami. Bili, ale nie zabili. Ubowcy to dopiero potrafili bić! To po ubeckich katorgach zostały mu kolejne pamiątki, jak torbiel na nerce, zrosty i guzy na całym ciele po biciu i kopaniu. Nie, tego wspominać nie będzie. Już nie boli, już im to wszystko wybaczył.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Odpustowy weekend u franciszkanów [zaproszenie]

2024-05-04 08:48

ks. Łukasz Romańczuk

ks. Mariusz Szypa wypowiada słowa aktu zawierzenia

ks. Mariusz Szypa wypowiada słowa aktu zawierzenia

Franciszkanie Konwentualni z ul. Kruczej we Wrocławiu zapraszają na dwa wydarzenia, które będą miały miejsce w kościele pw. św. Karola Boromeusza. W sobotni wieczór będzie można posłuchać koncertu organowego, a w niedzielę sumie odpustowej będzie przewodniczył bp Maciej Małyga.

4 maja o godz. 19:00 rusza cykl koncertów organowych „Franciszkańskie Wieczory Muzyczne: Mater Familiae” w Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej przy ul. Kruczej we Wrocławiu. Jest to okazja do promocji muzyki sakralnej, a także kultu maryjnego. Pierwszy koncert zagra Tadeusz Barylski, który przez wiele lat posługiwał jako organista w kościele na Kruczej, a także w sanktuarium św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej. Podczas koncertu zagra m.in utwory: Johanna Sebastiana Bacha – Fantazja G-dur, Improwizację: Fantazja Regina Coeli czy Bogurodzicę. Koncert rozpocznie obchody odpustu ku czci Matki Bożej

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję