Według nowej ordynacji - w nadchodzących wyborach samorządowych
wójtów, burmistrzów i prezydentów miast wybierać będziemy w głosowaniu
powszechnym - bezpośrednio, czyli bez dotychczasowego pośrednictwa
radnych; radnych wybierać będziemy osobno. Wzmocni to pozycje wójtów,
burmistrzów i prezydentów miast, gdyż uniezależni ich od partii i
komitetów, uczestniczących w wyborach, a jednocześnie wzmocni ich
osobistą odpowiedzialność za podejmowane decyzje, w ramach kompetencji
władzy wykonawczej samorządu, jaką wójtowie, burmistrzowie i prezydenci
miast - wraz z powoływanymi zarządami - stanowią.
Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że poza nową ordynacją
wyborczą - usytuowanie i kompetencja samorządów w strukturze władzy
w państwie nie zmienia się. Tymczasem przez ponad 10 lat funkcjonowania
samorządów zebrało się wiele doświadczeń, przemawiających właśnie
za zmianą tego usytuowania.
I tak wydaje się na przykład, że samorządy w zbyt małym
stopniu partycypują w podatkach, pozostając w tej mierze nazbyt uzależnione
od władz państwowych i ich agend. Tymczasem, jeśli hasło "władza
samorządowa bliżej obywatela" potraktować poważnie i konsekwentnie,
to właśnie ta władza dysponować powinna większym udziałem w podatkach,
gdyż ona zna najlepiej potrzeby społeczności lokalnych. Inna nasuwająca
się obserwacja: mimo ustawowego zakazu prowadzenia działalności gospodarczej
- wiele samorządów w taką działalność wchodzi pod rozmaitymi pretekstami "społecznymi", na które ustawa zezwala... Tym samym jakże często władza
samorządowa staje się konkurentem dla obywatelskiej przedsiębiorczości.
No a wiadomo, że gdy władza konkuruje ze zwykłym obywatelem, szanse
tego ostatniego gwałtownie maleją... Jest to w dodatku sytuacja korupcjogenna,
rodząca pokusę łapownictwa i przekupstwa, a także wielkiego marnotrawstwa
publicznych pieniędzy lub pompowania ich do kieszeni sprzedajnych
urzędników. W samej tylko Łodzi mamy na to wiele jakże wymownych
przykładów...
Dlatego, chociaż pozytywnie oceniam nową samorządową
ordynację wyborczą, nie wiązałbym z nią nadmiernych nadziei co do
znaczącej poprawy funkcjonowania samorządów. Tu potrzebne są zmiany
głębsze.
Oczywiście, żadne, najsłuszniejsze nawet zmiany strukturalne
nie zastąpią indywidualnej ludzkiej uczciwości, odporności na "pokusy"
i "okazje", jakie stwarza władza. Zwłaszcza że władza tak państwowa,
jak samorządowa w Polsce postrzegana jest dość powszechnie jako źródło
łatwego i nieodpowiedzialnego bogacenia się kosztem publicznych pieniędzy
i publicznych interesów. Na ile jest to wynikiem wadliwych struktur
władzy, wyposażonej w nadmierne środki ingerowania w życie gospodarcze,
a na ile wynikiem społecznej demoralizacji, społecznego efektu 50
lat komunizmu, jego walki z religią i po chrześcijańsku rozumianą
uczciwością? Trudne pytanie, jedno wszakże wydaje się pewne: demokracja
bez publicznej uczciwości łatwo przestaje być "ustrojem prawnym",
stając się zwykłym żerowiskiem silniejszych...
Pomóż w rozwoju naszego portalu