Koniec roku szkolnego dla większości dzieci jest najszczęśliwszym
dniem w roku. Najbliższe dwa miesiące mogą poświęcić ulubionym zabawom,
spotkaniom z przyjaciółmi czy błogiemu leniuchowaniu. Dla dużej grupy
dzieci z parafii pw. Macierzyństwa Najświętszej Marii Panny w Garbowie
- Cukrowni ostatni dzień nauki był także szczególny pod innym względem.
Tuż po północy, ponad pięćdziesięcioosobowa gromadka wraz
z opiekunami wyruszyła na niezapomnianą wyprawę w polskie Tatry,
zorganizowaną przez ks. Mariana Szubę. Tego samego dnia dzieci wyruszyły
na wyprawę do Doliny Chochołowskiej. To dość długa trasa, ale nawet
najmłodsi uczestnicy świetnie sobie z nią poradzili. Pierwszy dzień
w górach często decyduje o tym, czy będziemy je kochać, czy pozostaną
nam obojętne. Roześmiane, mimo zmęczenia, buzie mówiły opiekunom,
że Tatry zyskały nowych wielbicieli. Drugi dzień wyprawy to wyjazd
na Wiktorówki do sanktuarium Królowej Tatr. Po drodze odpoczywaliśmy
na Hali Gąsienicowej i podziwialiśmy piękne górskie panoramy. Następnego
dnia młodzi uczestnicy mieli okazję zobaczyć jedną z najpiękniejszych
dolin tatrzańskich, a mianowicie Dolinę Strążyską. Ten niemalże spacerowy
szlak zaprowadził wędrowców do wodospadu zwanego Siklawicą. Inne
atrakcje polskich gór, jakie udało im się tego dnia poznać, to przepiękne
Kalatówki i Droga nad Reglami. Czwarty dzień wyjazdu był dniem znacznie
mniej męczącym. Rozpoczął się zwiedzeniem skoczni narciarskiej, na
której skakał także słynny Adam Małysz. Widok rozbiegu i ogromnej
wysokości, z jaką muszą się zmierzyć skoczkowie, wywołał entuzjazm
zwłaszcza męskiej części wycieczki. Następnie wjechaliśmy kolejką
na Gubałówkę, gdzie dzieci podziwiały panoramę tatrzańską. Popołudnie
poświęciliśmy na intensywne zwiedzanie targu, gdzie główną atrakcją
były gwiżdżące maskotki - świstaki. Do końca wyjazdu ich charakterystyczny
gwizd można było usłyszeć z niemalże każdego pokoju. Kolejny dzień
podzielił dotąd nierozdzielną gromadkę. Większa jej część podjęła
się dotarcia do Doliny Pięciu Stawów. Znacznie mniej liczebna grupka
wraz z jedną z opiekunek powędrowała nad Morskie Oko. Ci, którzy
zdecydowali się na intensywniejszy wysiłek, zostali wynagrodzeni
nie tylko niebywałą satysfakcją z przebytej trasy, ale także mieli
okazję zobaczyć wodospad Siklawa i podziwiali wspaniałe widoki. Następnego
dnia Ksiądz Marian pozwolił dzieciom na wypoczynek. Nie oznacza to
jednak, że uczestnicy mogli sobie poleżeć brzuchami do góry. Cały
dzień poświęcony był sportowi, rozegrano mecze piłki nożnej i siatkowej.
Niemałą atrakcją był wjazd kolejką na Kasprowy Wierch. Mimo, iż góry
zasnuwała mgła, także ten dzień okazał się wspaniały. Widok odsłaniających
się na moment szczytów po to, by po kilku minutach ponownie schować
się w obłokach skroplonej pary, wywołał zachwyt. W powrotnej drodze
dzieci miały okazję zwiedzić sanktuarium Matki Boskiej Fatimskiej,
zbudowane przez górali z Chicago w podziękowaniu za uratowanie życia
Polaka - Papieża. Dzień zakończył się spacerem po Krupówkach w towarzystwie
gwizdu wszędobylskich świstaków, z których wiele znalazło nowych
właścicieli. Przedostatni dzień spędzony w Tatrach poświęcony był
zabawie. Swój chrzest odbyli ci uczestnicy, dla których był to pierwszy
tego typu wyjazd. Pozostała część grupy ochoczo im wtórowała. Wybrano
także miss i mistera kolonii. Zwycięzcy tej zabawy byli bardzo zadowoleni
z takiego wyróżnienia, gdyż wiedzieli, że nie
tylko uroda o nim
zadecydowała, ale sympatia ogółu. Dzień relaksu zakończył się ogniskiem
i dyskoteką. Ostatniego dnia cała grupa miała możliwość przebywać
z wizytą u Królowej Tatr w Ludźmierzu. Podziwialiśmy piękny różańcowy
ogród. Jednak główną atrakcją tego dnia była Bachledówka. Wnętrze
tego uroczego kościoła jest całkowicie wykonane w drewnie przez miejscowych
artystów - rzemieślników. Największe wrażenie zrobiły na wszystkich
misterne koronki, wykonane z różnokolorowego drewna.
Dzień powrotu do domu także nie okazał się jedynie nużącą,
jednostajną podróżą przez kraj. Organizatorzy starannie zadbali o
to, by uczestnicy zobaczyli jak najwięcej pięknych miejsc. W drodze
ku stęsknionym rodzicom dzieci zwiedziły sanktuarium Miłosierdzia
Bożego w Łagiewnikach i Kraków. Miały możliwość obejrzeć kaplicę,
gdzie znajdują się grobowce władców Polski, a także posmakować atmosfery
krakowskiej Starówki podczas krótkiego spaceru. Spędzony głównie
w autokarze dzień zakończył się spotkaniem ze stęsknionymi rodzinami,
które gromadnie czekały na powrót pociech w rodzinnej parafii.
Każdy z nas, wyjeżdżając w góry, poddaje się niebywałemu
wrażeniu bliższej obecności Boga. Bo czy można być bliżej nieba,
niż w chmurach?
Pomóż w rozwoju naszego portalu