Reklama

Inspiracje

Chmury

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Chmury są często utożsamiane ze złem. Utrwalił ten fakt nasz język, w którym funkcjonuje wyrażenie, że nad czyjąś głową gromadzą się chmury, czyli niebezpieczeństwo. Jest to prawdopodobnie wynik zagrożenia, jakie niesie ze sobą burza - utożsamienie zwiastujących ją ciemnych chmur ze śmiercionośną mocą pioruna i z grozą grzmotu. Ale nie wszystkie chmury są ciemne. Jeśli spojrzymy na niebo w słoneczny dzień, znajdziemy na nim nie tylko piękno, ale też wprost nieopisaną różnorodność.

Odchodząc od "fachowego" podziału chmur na kłębiaste, pierzaste i wiele innych, można zaobserwować cechy szczególne, prowadzące do nieco odmiennej kwalifikacji. Mam na myśli podział całkowicie subiektywny: każdy widzi chmury na swój sposób, kojarzy je z czymś innym. Osobiście rozróżniam kilka rodzajów chmur, które spróbuję tu przedstawić, mając nadzieję, że będzie to zachętą do rozwinięcia własnego poglądu na ten temat.

Istnieją chmurki, które pojawiają się na niebie jak nagły przypływ, powoli przybierając postać tafli morskiej pokrytej regularnymi, drobnymi falkami. Suną przed siebie właśnie jak przypływ, powoli, lecz nieubłaganie; w ich prawie niezauważalnym poruszeniu tkwi nieugięta wola dotarcia do przeciwległego krańca firmamentu. Jeśli spojrzy się wówczas w górę, można odnieść wrażenie, że patrzy się z lotu ptaka na ogromny ocean o bladobłękitnej, spokojnej powierzchni, takiej, jaką widuje się przychodząc na plażę o zachodzie słońca, szukając ciszy i ukojenia.

Są też chmury jak "stwarzający oddech Boga". Po raz pierwszy połączyłam z nimi takie skojarzenie w trakcie wędrówki do Częstochowy - może jego źródłem była atmosfera modlitwy we wspólnocie pielgrzymkowej i piękno przyrody wokół nas. Wielkie, białe kłęby wydawały się zmrożone na tle błękitu, tak, jakby zastygły w trakcie tworzenia, bo ich wygląd ucieszył Stwórcę. Dlaczego nie miałoby tak być? Wielkie wynalazki były niejednokrotnie dziełem przypadku. Być może w legendach jakiegoś regionu czy kraju istnieje takie właśnie wyjaśnienie pochodzenia chmur...

Niektóre chmury nazywam (nie tylko ja zresztą) "biblijnymi" . To obłoczki nasiąknięte miejscami światłem zachodzącego słońca, zaróżowione, rozciągnięte zwykle w pobliżu horyzontu na płótnie wyraźnego błękitu. Przypominają do złudzenia pewne obrazy o tematyce religijnej, w większości dzieła mistrzów włoskich. Obrazy te różnią się co do pierwszego planu, ale horyzont dla wielu z nich jest prawie identyczny: " włoskie", jasne niebo i te łagodnie płynące chmurki, z których emanuje spokój wieczoru; zdają się wchłaniać cichnący gwar dnia i przygotowywać świat do snu.

Kilka razy w życiu było mi dane patrzeć na chmury przypominające nieziemską krainę jak ze snu, całkowicie równinną, chociaż właściwie złożoną z drobnych, identycznych pagórków. Sprawiała wrażenie zasypanej na całej przestrzeni puszystym, błękitnawym śniegiem, ale mimo to zdawała się emanować ciepłem. Była tym bardziej nierealna, bo widziałam ją w dole zamiast w górze. Pierwszym razem, punktualnie o północy, na horyzoncie tej krainy pojawił się różowy, drżący blask i nagle złocista czerwień rozlała się wokół. Tak wschodziło słońce. To były niezapomniane przeloty nad Oceanem na kontynent amerykański.

Piękno nie jest rozumiane jednoznacznie. Nie wchodząc zbyt głęboko w zagadnienia natury filozoficznej, można odwołać się do dość prostego podziału na piękno klasyczne i romantyczne. Kanony klasyczne, stworzone przez starożytnych Greków i Rzymian, kwalifikowały przedmiot jako piękny tylko wówczas, gdy spełniał pewne warunki, dotyczące m.in. rozmiarów i kształtów. Musiał być stosunkowo niewielki, bowiem wielkość uniemożliwiała objęcie go jednym spojrzeniem i powodowała rozproszenie jego cech szczególnych. Niezwykle istotna była harmonia: piękno przejawiać się mogło wyłącznie w symetrii, ładzie i regularności. Wtłoczenie jednej z największych wartości ubogacającej życie człowieka na ziemi w tak sztywne ramy było ograniczeniem, któremu zdecydowanie sprzeciwili się ludzie epoki Romantyzmu. Uzupełnili kanon piękna, włączając do niego to, czego klasyczna definicja nie dopuszczała: bezkresne pustynie, potężne góry i grzmiące wodospady, zjawiska atmosferyczne, a szczególnie - to już nosiło znamiona przewrotu - wszystko, co budziło zachwyt przemieszany z grozą: urwiska, błyskawice, ośnieżone ostre, skaliste szczyty.

W chmurach zapowiadających burzę piękno jest również obecne. Jest to, można powiedzieć, piękno "trudniejsze", bo brak mu łagodności. Szaro-czarne kłęby wywołują wrażenie diametralnie różne od nieskazitelnie białych obłoków, ale nie musi to być wrażenie negatywne. Często przypominają rzeźbione w skale figury, albo niesamowite postacie stale zmieniające swój kształt. Sługi burzy zwykle są w pośpiechu: czasem wyprzedzają się w locie jak współzawodnicy, czasem pędzą na oślep, jakby ścigając jakiś cel na horyzoncie. Zdarza się - szczególnie w górach, gdzie zmienność pogody jest charakterystyczna - że znikają równie szybko, jak nadeszły, jakby ich zadaniem było wyłącznie zwrócenie uwagi na błękit nieba, niedoceniany, jeśli zbyt długo obecny.

A gdy chmury połączą się ze światłem? Pioruny "rozdzierające" ciemność albo błyski rozlewające się po całym niebie aż po horyzont są imponującym zjawiskiem (jeśli nie jesteśmy akurat na jakimś bezdrożu bez możliwości schronienia): nie ma dwóch identycznych, pojawiają się nagle jak spadające gwiazdy i patrząc na nie, patrzymy właściwie na ich obraz utrwalony w naszej pamięci, bo widzimy je najczęściej tylko przez ułamek sekundy.

Światło może też przez chmury przeświecać. Najpiękniejszym tego przykładem są według mnie "promienie Opatrzności", czyli sytuacja, kiedy ukryte słońce nie daje się długo więzić i znajdując szczeliny w powłoce, która je zasłania, wypływa w postaci strumieni światła różnej szerokości. Czasem promienie takie wydają się wskazywać wyraźnie określone miejsce na widnokręgu, jakby wybierając je spośród innych: może jest to sposób zwrócenia uwagi na jakiś kawałek ziemi, którego piękno zostało zapomniane? Jest przecież szansa, że wśród wszystkich ludzi, których wzrok w tym momencie przebiegnie wzdłuż horyzontu, choć jeden spojrzy tam, gdzie padają promienie i odkryje coś nowego i nieoczekiwanego.

Zakończę tę refleksję przysłowiem angielskim, które mówi: Every cloud has a silver lining, czyli "Każda chmura ma srebrne brzegi" . Chmura jest tu użyta w sensie negatywnym - oznacza niepomyślne zdarzenie czy sytuację - ale srebrny brzeg to odrobina dobra lub piękna obecnego nawet wówczas, gdy nie dzieje się dobrze. Oby wszystkie chmury pojawiające się na niebie naszego życia miały srebrne obramowanie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Były rugi pruskie, są …rugi warszawskie. Stołeczny Ratusz zakazuje symboli religijnych w urzędach podległych Prezydentowi

2024-05-16 10:55

[ TEMATY ]

Warszawa

korepetycje z oświaty

Red.

Andrzej Sosnowski

Andrzej Sosnowski

MEN prowadzi ofensywę wobec nauczania religii w szkołach, MSWiA, któremu podlegają sprawy wyznaniowe - próbuje ograniczyć środki na Fundusz Kościelny. W sukurs organom władzy centralnej idzie największy polski samorząd. Właśnie Prezydent m.st. Warszawy wydał zarządzenie zakazujące umieszczania krzyży w urzędach.

W zarządzeniu nr 822/2024 czytamy o potrzebie równego traktowania wynikającej z przyjętej przez Radę Warszawy „Polityki różnorodności społecznej m.st. Warszawy”.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: św. Andrzej Bobola przemienia serca

Wielu pielgrzymów informuje o łaskach, które otrzymali za wstawiennictwem św. Andrzeja Boboli, a ks. Józef Niżnik skrzętnie archiwizuje tę swoistą księgę cudów udzielonych za jego przyczyną.

W Strachocinie, na Bobolówce – wzgórzu nieopodal kościoła, gdzie prawdopodobnie urodził się Andrzej Bobola, jest dziś kaplica. Rokrocznie podczas uroczystości odpustowych w tym miejscu gromadzą się rzesze ludzi, czcicieli św. Andrzeja.

CZYTAJ DALEJ

Bydgoszcz: konkurs „W cieniu twych dłoni Matko Pięknej Miłości”

2024-05-16 21:06

[ TEMATY ]

konkurs

Akcja Katolicka

Bydgoszcz

Akcja Katolicka

„W cieniu twych dłoni Matko Pięknej Miłości” - to tytuł konkursu, jaki zorganizowała Akcja Katolicka Diecezji Bydgoskiej. Wydarzeniu patronowali - Kujawsko-Pomorski Kurator Oświaty oraz Centrum Edukacyjno-Formacyjne, gdzie odbył się jego finał.

Konkurs skierowany do uczniów szkół podstawowych, podzielony został na dwie grupy wiekowe. Ci, będący w klasach IV-VI nadesłali prace plastyczne. Starsi reprezentanci klas VII-VIII musieli zmierzyć się w kategorii plastycznej. W sumie rywalizowało 46 młodych ludzi. - Dziękuję, że dano możliwość odkrywania talentów - mówił bp Krzysztof Włodarczyk, nazywając wszystkich zwycięzcami.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję