Konferencja prasowa płk. Chwastka, dowódcy II Zmechanizowanej
Dywizji Piechoty ze Szczecina, poruszyła opinię publiczną, a zwłaszcza
kręgi wojskowe. Z tych właśnie kręgów usłyszałem opinię, że "pułkownik
powiedział głośno i publicznie to, o czym w armii mówi się po cichu"
. A mówił m.in. o protekcyjnym systemie wyższych awansów, mającym
niewiele wspólnego z premiowaniem fachowości, doświadczenia, umiejętności,
dokonań. Mówił więc o upolitycznieniu armii.
Wystąpienie oficera było, oczywiście, "niesubordynacją"
i pułkownik poniósł jej konsekwencje: został zdymisjonowany. O ile
oficera można zdymisjonować - nie da się jednak "zdymisjonować" problemu:
stanu armii i panujących w niej stosunków.
Wojsko, policja, wymiar sprawiedliwości - to trzon każdej
struktury państwowej, trzon, który pozostawać powinien maksymalnie
odpolityczniony, gdyż nie powinien służyć żadnej grupie interesów,
żadnej partii ani partyjnej koalicji. Niestety, trudno oprzeć się
wrażeniu, że pod rządami SLD także te resorty ulegają gwałtownemu
upolitycznieniu: próba odtwarzania "państwa w państwie"?...
Tak się złożyło, że wraz ze sprawą pułkownika Chwastka
opinia publiczna dowiedziała się o zakupie przez Polskę izraelskiego
pocisku dla armii: kontrakt sięga wartości 1 miliarda dolarów. Bardziej
jednak opinię publiczną zbulwersował fakt, że strona izraelska nie
zgodziła się na wcześniejsze przetestowanie tego pocisku w warunkach
polskich, co budzić musi zrozumiałe zdumienie, zważywszy wartość
kontraktu. Tym bardziej, że wcześniejsze opinie fachowców co do tej
produkcji były bardzo zróżnicowane...
W tej sytuacji rodzi się uzasadnione przypuszczenie,
że o tym kontrakcie zdecydowały względy nie techniczne i fachowe,
ale właśnie polityczne: czy naprawdę korzystne dla wojska i państwa,
zważywszy, że nie jesteśmy sojusznikiem Izraela w walce z Palestyńczykami,
ale członkiem NATO?
Charakterystyczne, że obydwu tym sprawom, nieproporcjonalnie
do ich rangi - szalenie mało miejsca poświęciły kontrolowane przez
rząd wielonakładowe media: "niewidzialna ręka" wewnątrzredakcyjnych
cenzorów upolitycznia i tę prasę?... No cóż, lustracja, niestety
zatrzymała się wpół drogi - za sprawą SLD i prezydenta Kwaśniewskiego.
Widać, że postkomunistyczna lewica nie jest w stanie
pozbyć się patrzenia na państwo jako na łup do totalnego politycznego
podziału, czy to na szczeblu samorządowym, czy na szczeblu wyższym,
czy w gospodarce, czy w armii, policji, sądownictwie...
I tylko wyniki sondaży, ukazujące postępujący spadek
popularności SLD świadczą, że mało już kto wierzy w "lepszą przyszłość"
z SLD przy władzy. Byłoby to, zaiste, zbawienne rozczarowanie.
A wracając do sprawy pułkownika Chwastka: jeden z komentatorów
niezależnej telewizji zauważył trafnie, że "władza chce o tym zapomnieć
jak najszybciej, ale w pamięci wojska jego wystąpienie pozostanie
długo, bardzo długo".
No cóż, nawet tracąc popularność, władza nie powinna
tracić pamięci.
Pomóż w rozwoju naszego portalu