W wigilię uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny
do Częstochowy przybyła XXI Piesza Pielgrzymka z Płocka. Pod szczyt
Jasnej Góry wprowadził pielgrzymów biskup płocki Stanisław Wielgus.
W ciągu 9 dni pątnicy przebyli trasę 264 km. Łącznie
pielgrzymowało 3066 osób, w tym 50 kapłanów, 55 kleryków, 10 sióstr
zakonnych, 4 lekarzy i 10 pielęgniarek. Tegoroczna pielgrzymka miała
też wymiar międzynarodowy: w jej trakcie dołączyła grupa 34 Włochów
ze swoim duszpasterzem. Dodatkowy trud (około 100 km więcej) podjęli
pątnicy z Mławy, Golubia-Dobrzynia i Rypina oraz Glinojecka i Raciąża,
a także biegnący od Płocka dwaj maratończycy.
Pielgrzymi to nie tylko młodzież: najstarszym pątnikiem
była Zofia Kaszubowska z grupy miedzianej (88 lat), najmłodszym -
10-miesięczny Maciej Wierzbicki z grupy błękitnej. Płocką pielgrzymkę
można jednak zaliczyć do młodych: średnia wieku tegorocznej pielgrzymki
to 22 lata. Wielu wędruje co roku od lat: najwięcej, bo aż 30 razy
na Jasną Górę pielgrzymował Antoni Klesiewicz z grupy błękitnej.
Podczas drogi pielgrzymi przeżywali prymicje na Górze
św. Małgorzaty pod Tumem, Apel patriotyczny w intencji Ojczyzny w
Kaszewicach, złożenie rocznych deklaracji Krucjaty Wyzwolenia Człowieka (
złożyło je 114 osób) oraz nabożeństwo pojednania z adoracją Krzyża
i wspomnieniem płockich męczenników: bł. abp. Antoniego Juliana Nowowiejskiego
i bł. bp. Leona Wetmańskiego. 300 pielgrzymów przyjęło szkaplerz
w Sulmierzycach i Dudkach pod Częstochową.
Powitanie pieszej pielgrzymki nie było jednak jedynym
płockim akcentem na Jasnej Górze tego dnia. O godz. 20.00 uroczystej
Mszy św. na szczycie Jasnej Góry przewodniczył i homilię wygłosił
biskup płocki Stanisław Wielgus. Mówił o tym, że liturgia uroczystości
Wniebowzięcia jednoznacznie ukazuje perspektywę zmartwychwstania. "
Każdy, kto się urodził, musi umrzeć. Jest to banalna, przez nikogo
nie kwestionowana, prawda. Obchodzone dziś przez nas, u stóp Matki
naszej i Królowej, święto Jej Wniebowzięcia, podważa jednak tę banalną
prawdę. Bo oto okazuje się, że był jedyny w dziejach świata Człowiek,
wybrany przez Boga, wolny od zmazy grzechu pierworodnego, do którego
fizyczna śmierć i rozkład ciała nie miały dostępu. Tym człowiekiem
była Matka Najświętsza. Jak podaje nam to do wierzenia, już od zarania
swoich dziejów Kościół święty, Maryja, Matka Jezusa Chrystusa - Zbawiciela
świata, nie dotknięta grzechem pierworodnym i jego skutkami, z ciałem
i duszą wzięta została do nieba.
Ludzkie poznanie nie wyczerpuje się w prawdach rozumowych,
bo człowiek to nie tylko zmysły i rozum. Człowiek to także religijna
wiara, która jest łaską od Boga i która może poznać więcej niż najbardziej
genialny umysł. Nie wolno lekceważyć wiary religijnej. Nie wolno
mówić: wierzę tylko w to, o czym informują mnie zmysły, i tylko w
to, do czego prowadzi mnie mój rozum. Zmysły i rozum są wielkimi
darami od Boga, ale nie są jedyną drogą do poznania prawdy. Jakże
często fałszują poznawaną rzeczywistość i błędnie ją oceniają. Drugą
drogą do prawdy, przekraczającą nieskończenie możliwości poznawcze
rozumu i zmysłów, jest religijna wiara" - mówił Biskup Płocki.
"Nie wolno lekceważyć wiary, która polega na przyjmowaniu
za prawdę tych prawd, które objawił nam wszystkowiedzący i nie mylący
się nigdy Bóg, skoro prawie cała nasza wiedza o świecie opiera się
na wierze w to, co powiedzieli nam lub napisali w swoich księgach
omylni i ograniczeni poznawczo ludzie. Nie wolno lekceważyć religijnej
wiary i tej najwyższej rzeczywistości, do której tylko człowiek wierzący
ma dostęp. Kto tak czyni - ten odrzuca najgłębsze, najwyższe i najsubtelniejsze
sfery człowieczeństwa; ten sam siebie pozbawia wymiaru nadnaturalnego;
ten sam siebie sprowadza do rzędu istot niższych, żyjących tylko
w czysto zwierzęcej sferze.
Nie wolno także lekceważyć kultu Matki Najświętszej,
stanowiącego integralną część naszej katolickiej wiary. Religijna
wiara katolicka, w tym także prawda o Wniebowzięciu Najświętszej
Maryi Panny z ciałem i duszą, w niczym bowiem nie jest sprzeczna
z ludzkim naturalnym rozumem, chociaż bez wątpienia przekracza jego
poznawcze możliwości.
Kult Matki Bożej odgrywa ogromną rolę w życiu Polaków.
Nie jest on jednak jedynie sentymentalizmem, lecz jest nierozerwalnie
związany z rozumem oraz z realnym doświadczeniem życiowym" - mówił
Kaznodzieja. "Różaniec, szkaplerz, medalik i obraz z wizerunkiem
Maryi miały olbrzymie znaczenie dla polskich rodzin, dla każdego
z nas i dla całego polskiego narodu w walce o wolność, o utrzymanie
wiary i moralności chrześcijańskiej oraz o zachowanie kultury narodowej.
To, że przetrwaliśmy trudną historię, mimo że tyle razy skazywano
nas na zagładę; to, że staliśmy się przed kilkunastu laty narodem
wolnym i suwerennym - bez wojny, walk bratobójczych, sierot, kalek,
ruin i zgliszczy - to wszystko jest z pewnością w dużej mierze zasługą
maryjnej pobożności nas, Polaków, która ukształtowała naszą duszę.
Jest zasługą naszych niezliczonych Różańców, Koronek i innych modlitw,
naszych spowiedzi i Komunii świętych, naszych nowenn, pielgrzymek
i naszych - skupiających setki tysięcy, a nawet miliony osób - modlitewnych
spotkań pod przewodnictwem Ojca Świętego, wielkich prymasów, arcybiskupów
i biskupów - przed wizerunkami Matki Najświętszej tu, na Jasnej Górze,
i w dziesiątkach innych sanktuariów maryjnych".
Biskup Płocki zwrócił uwagę na zagrożenia, które stoją
przed współczesnym światem i przed Polską. "Nie powinniśmy jednak
tracić otuchy" - mówił. "Nie jesteśmy sami w tej konfrontacji ze
złem, które jest wokół nas i rodzi się w nas samych. Z nami zawsze
jest nasz Zbawiciel Jezus Chrystus, który z kart Ewangelii woła do
nas: Nie lękajcie się! Ja zwyciężyłem świat. Świat zła, nienawiści
i drapieżnego egoizmu.
Nie lękajmy się! Dobra jest na pewno w naszym świecie
więcej niż zła. Dobrych ludzi także jest nieporównanie więcej niż
złych. Wystarczy rozejrzeć się wokół siebie. Wystarczy popatrzeć
na to, jak ludzie pomagają sobie w czasie różnych klęsk żywiołowych,
jak szlachetnie i z chrześcijańską dobrocią reagują na cudzą krzywdę,
cudzy ból, chorobę, kalectwo. Dobra jest na pewno więcej na świecie
niż zła. Mimo wszystko. Mimo przerażającego terroryzmu, zbrodni,
napadów, zdrad i innych grzechów, o których wszyscy mówią; które
być może dotykają także nas. Dobra jest więcej także w naszej Ojczyźnie,
w Polsce".
To dobro stanowi wezwanie dla ludzi wierzących. "Zróbmy
wszystko, co w naszej mocy, aby wierna Bogu Polska rosła i potężniała;
aby dręczące ją wielorakie zło odchodziło w niebyt tak, jak w niebyt
odchodzą ciemności nocy, gdy nastaje dzień". Aby tak się stało, musimy
właściwie korzystać z ofiarowanego nam daru wolności. "Z woli Bożej
my ludzie jesteśmy istotami wolnymi. Możemy wybierać między różnymi
dobrami, a nawet między dobrem i złem. (...) Naszym zadaniem jako
wolnych ludzi, jako chrześcijan i czcicieli Matki Najświętszej, jest
pomnażanie kapitału dobra i miłości, który jest w nas samych, w naszych
rodzinach i w naszym polskim narodzie.
Każdy z nas, nawet najskromniejszy człowiek, nawet staruszek
czy staruszka, pozornie pozbawiona możliwości społecznego oddziaływania,
może się włączyć w trwającą od zarania ludzkich dziejów walkę o dobro,
w tym także w walkę o moralne odrodzenie naszego społeczeństwa. Każdy
z nas może to uczynić. Może, ponieważ żyje wśród ludzi, na których
jest w stanie oddziaływać. Jeśli nie czynem, jeśli nie słowem, to
przynajmniej osobistym przykładem uczciwego, zgodnego z Bożymi przykazaniami,
życia; a nade wszystko modlitwą. (...) My - chrześcijanie, my - czciciele
Matki Najświętszej, jesteśmy zobowiązani zmieniać nasz świat. Na
ile możemy. Na ile jesteśmy w stanie. Sami żyjmy uczciwie i wspierajmy
zawsze - w życiu i we wszelkich wyborach - ludzi uczciwych, szlachetnych
i dobrych; wiernych Bogu i Ojczyźnie; szanujących niezmienne prawo
Boże i kulturę narodową.
Tak, jak czyniły to niezliczone pokolenia Polaków w tym
świętym miejscu, my również, zgromadzeni u stóp Matki i Królowej
Polski, tu, w duchowej Ojczyźnie Polaków, prośmy Boga - przez wstawiennictwo
Matki Najświętszej - o pomoc i ratunek dla zagrożonego materialnie
i moralnie polskiego narodu".
Na koniec bp Wielgus zawierzył wszystkich pielgrzymów
i całą Polskę Matce Bożej, wołając: "Weź, Maryjo, pod swoją opiekę
wszystkie polskie rodziny i cały nasz naród. Chroń go przed zwyrodnieniem,
jakie niosą ze sobą bezbożne ideologie rozpowszechniające cywilizację
śmierci. Ratuj go od moralnego relatywizmu nie odróżniającego zła
od dobra. Od zabijającego ludzkiego ducha nienasyconego głodu rzeczy
i przyjemności. Od egoizmu i chciwości, które zaślepiają człowieka
na potrzeby bliźnich. Od pychy i pogardliwego przekonania, że my
wiemy wszystko najlepiej i że nie są nam potrzebne ani przykazania
Boże, ani głos Kościoła.
Prośmy Maryję, Matkę Miłosierdzia, aby Jej cudowna opieka
nie opuszczała nas i naszych bliskich, i żeby Jej macierzyńska miłość
odmieniła zły los tych spośród nas, którzy zostali skrzywdzeni, którzy
płaczą i rozpaczają, którzy są chorzy, samotni i przerażeni, którzy
cierpią prześladowanie i nędzę, którzy oddalili się od Boga i żyją
tak, jakby On nie istniał".
Rzesze pielgrzymów, które co roku udają się na te swoiste "
rekolekcje w drodze", jakimi na pewno są dni wędrowania na Jasną
Górę, już samą swoją obecnością pokazują światu, że dobra jest więcej.
Oby to czytelne przesłanie za ich pośrednictwem coraz szerzej docierało
do świata, który bardzo tego dobra potrzebuje.
Pomóż w rozwoju naszego portalu