Przesłanie Matki Teresy
Kim jest chrześcijanin? - zapytał ktoś Hindusa. „Chrześcijanin to ktoś, kto daje”. Hindus mówił to, znając działalność Misjonarek Miłości.
Kim jest Matka Teresa z Kalkuty? Podążając dalej tokiem myślenia wspomnianego Hindusa, można by odpowiedzieć: Doskonałym chrześcijaninem.
Mimo że na świecie ukazało się wiele książek na temat Matki Teresy, ona sama nie odsłaniała się łatwo przed dziennikarzami, niechętnie też udzielała wywiadów. Podziwiana za swoją pracę, za świętość
życia, wymijająco odpowiadała, że sama jest niczym, że jest tylko ołówkiem w ręku Boga.
Pytana o to, jak być dzisiaj świętym, mówiła, że świętość wcale nie polega na czynieniu rzeczy nadzwyczajnych, ale na przyjmowaniu z uśmiechem tego, co zsyła nam Bóg. „Świętość nie jest luksusem
dla nielicznych. Jest obowiązkiem każdego: twoim i moim”. Aby stać się świętymi - „musicie na serio chcieć nimi być”. Dodawała jednak, że decyzja bycia świętym jest bardzo kosztowna.
„Wyrzeczenia, pokusy, zmagania, prześladowania i wszelkie poświęcenia są tym, co osacza duszę, która wybrała świętość. Jeśli jednak pracujemy dla Boga i Jego chwały, możemy się uświęcić”.
Co pomaga w świętości? Modlitwa i praca. „Modlitwa nie wymaga, abyśmy przerywali naszą pracę, lecz abyśmy ją kontynuowali w taki sposób, jakby to była modlitwa. Nie ma konieczności nieustannego
medytowania ani odczuwania w sposób świadomy, że rozmawiamy z Bogiem - bez względu na to, jak byłoby to przyjemne. To, co istotne, to być z Nim, żyć w Nim, żyć Jego wolą. To kochać czystym sercem,
kochać każdego, a zwłaszcza kochać ubogiego - to jest dwudziestoczterogodzinna modlitwa. Modlitwa rodzi wiarę, wiara rodzi miłość, a miłość rodzi służbę na rzecz ubogich”.
Czy Matka miała jakąś tajemnicę własnej świętości? „Moja tajemnica jest bardzo prosta: ja się modlę. Modlić się do Chrystusa to kochać Go. Modlitwa nie jest proszeniem. Modlitwa jest oddaniem
się w ręce Boga, do Jego dyspozycji, wsłuchiwaniem się w Jego głos w głębi naszych serc”. Pytana, co trzeba czynić, by być pewnym, że podąża się drogą zbawienia, odpowiadała: „Kochać Boga.
A nade wszystko modlić się”.
Na zakończenie, dla pewnego całościowego ogarnięcia świętości Matki Teresy, można samemu sobie postawić kilka pytań, które, gdyby to było możliwe, ona sama by nam zadała. Jakie to pytania?
Pierwsze: Czy znam ludzi ubogich i samotnych? Zdaniem Matki Teresy, ubodzy są wielcy i cudowni, a nadto - bardzo hojni! Dają nam o wiele więcej, niż my dajemy im. Dzisiaj rozmawianie o ubogich
jest bardzo modne. Niestety, nie jest modne rozmawianie z nimi. Tymczasem przez lata pracy wśród ludzi Matka Teresa coraz wyraźniej zdawała sobie sprawę z tego, że najgorszą chorobą, jakiej może doświadczyć
istota ludzka, jest to, iż się jest niechcianym, odrzuconym. „Samotność - jak zauważyła Matka Teresa - wyraża innego rodzaju ubóstwo: porzucenie przez krewnych i przyjaciół. Ubóstwo
nieposiadania nikogo, kto przychodziłby w odwiedziny, jest ubóstwem najmocniej odczuwanym przez starych ludzi”.
Fragment z książki Czesława Ryszki Święta z Kalkuty, Częstochowa 2003, Biblioteka „Niedzieli”, ul. 3 Maja 12, 42-200 Częstochowa, tel. (0-34) 365-19-17 wew. 228, e-mail: redakcja@niedziela.pl
Pomóż w rozwoju naszego portalu