Przez długie lata Matka Teresa miała żelazne zdrowie. Wszystko jednak do czasu. W 1983 r., mając siedemdziesiąt dwa lata, po raz pierwszy poważnie zachorowała. Zaczęło się prozaicznie. Wizytując dom Misjonarek Miłości w Rzymie, jednej nocy spadła z łóżka. Skwitowała to żartem, że na szczęście łóżko należało do Misjonarek Miłości, więc nie spadła ze zbyt dużej wysokości. Z bólem w boku, podejrzewając złamanie żebra, zgłosiła się na badania. Okazało się, że złamania nie było, natomiast wykryto chorobę serca. Zatrzymano więc Matkę w szpitalu. Miała szczęście, bo w przeciwnym razie groził jej silny atak serca. Pobyt Matki Teresy w szpitalu odbił się szerokim echem na całym świecie. Do rzymskiego szpitala Salvator Mundi nadeszły setki listów i telegramów, m.in. od prezydentów Indii oraz Stanów Zjednoczonych. A król i królowa Belgii specjalnie przybyli do Rzymu, by odwiedzić Matkę w szpitalu. Wszczepiono jej wówczas stymulator serca.
Kolejny raz Matka Teresa znalazła się w szpitalu 6 lat później. Był to bardzo pracowity czas dla niej. Najpierw w czerwcu odwiedziła Budapeszt, następnie wyjechała do Peru i Szwajcarii. Pełna zapału wróciła do Kalkuty 22 sierpnia - na święto Zgromadzenia. 3 września poczuła dotkliwe zmęczenie i mdłości. Pojawiła się wysoka gorączka. 5 września Matka Teresa poprosiła o udzielenie jej sakramentu chorych. Przewieziono ją do kliniki w Kalkucie. Doszło do niewydolności serca. 8 września stan Matki Teresy jeszcze się pogorszył. Cały świat obawiał się o jej życie. Papież Jan Paweł II przesłał jej z Rzymu telegram, w którym z troską pisał: „Na wieść o Twej nagłej chorobie spieszę Cię zapewnić o moich modlitwach i duchowej bliskości, polecając Cię wstawiennictwu naszej kochającej Matki Maryi, Pocieszycielki Chorych. Przesyłam Ci specjalne apostolskie błogosławieństwo jako rękojmię siły i oparcia w naszym Panu i Zbawicielu Jezusie Chrystusie”. Złożona chorobą, Matka Teresa odpowiedziała natychmiast: „Wszystko to ofiaruję w Twojej intencji, Ojcze Święty”.
Po miesięcznym leczeniu stan zdrowia Matki Teresy poprawił się na tyle, że można ją było przewieźć do domu Misjonarek Miłości przy Park Street. Zamieszkała w pokoju przylegającym do kaplicy. Podobnie jak w szpitalu, miała prawo przechowywania w pokoju Najświętszego Sakramentu. Miesiąc później wróciła do siebie. Poprawa była jednak krótkotrwała. 29 listopada odwieziono ją pospiesznie z powrotem do kliniki, gdzie wszczepiono jej nowy stymulator serca. Opuściła szpital w grudniu, by móc w domu przeżywać Boże Narodzenie.
Widząc poprawę zdrowia, rzuciła się w wir pracy. W 1990 r. odwiedziła rodzinną Albanię. Wyświetlano tam po raz pierwszy film poświęcony jej życiu. Podczas tego pobytu odszukała grób matki, a także rozmawiała z prezydentem na temat otwarcia placówki Misjonarek Miłości w ojczyźnie. Podróż ta przyniosła jej wiele radosnych przeżyć. Jej serce wypełniła wielka radość, kiedy w Wielkanoc uczestniczyła we Mszy św. rezurekcyjnej w katedrze w Tiranie. Jeszcze kilka miesięcy temu w budynku katedry było kino. Na szczęście, ateistyczna dyktatura padła pod naporem wolności.
Fragment z książki Czesława Ryszki Święta z Kalkuty, Częstochowa 2003, Biblioteka „Niedzieli”, ul. 3 Maja 12, 42-200 Częstochowa, tel. (0-34) 365-19-17 wew. 228, e-mail: redakcja@niedziela.pl
Pomóż w rozwoju naszego portalu