Na stopach pęcherze
Buty już dawno za ciasne
W ustach sucho
Pot ścieka
Droga do wioski
Wciąż jeszcze daleka
Nawet plecak mały
Ciężkim się staje
Błogosławione zmęczenie
Za którym się tęskni
Godzinki od rana
Na polach śpiewane
Chabry dla Matki Bożej
W pośpiechu zrywane
Las co chłodzi
Jak od słońca parasol
Ptaki które zawsze mają
Coś do powiedzenia
Świergocą jakby chciały
Uzupełnić konferencje przewodnika
ból nóg na trochę gdzieś znika
Mija dzień
Dzień trudu i zmęczenia
W oczach znów łzy wzruszenia
Drzwi kościoła jak ramiona Matki
Otwarte czekają
Dzwony wydzwaniają
A na duszy tak lekko
Jak w Dzień Pierwszej Komunii Świętej
Pomóż w rozwoju naszego portalu