Reklama

Hospicjum - nowe imię miłości

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pod takim hasłem u stóp Jasnogórskiej Matki spotkali się ludzie niosący pomoc umierającym. Lekarze, psychoterapeuci, farmakolodzy, wolontariusze i kapłani, wszyscy zjednoczeni w bodaj najtrudniejszej ze służb - służbie odchodzącym w cierpieniu. Swą wiedzę i serce oddają im zgodnie z ewangelicznym nakazem miłości bliźniego, nierzadko zupełnie bezinteresownie, często kosztem swego życia osobistego, zawodowego. Jakie na co dzień pokonywać muszą trudności, jak wielu ludzkich nieszczęść są świadkami - wiedzą tylko oni sami. Nie dziwi fakt, że tak chętnie i licznie przyjeżdżają do Częstochowy. Stawiają się tu nie tylko dla wymiany myśli, chcą być na Jasnej Górze, aby za wstawiennictwem Najlepszej z matek, Opiekunki chorych, prosić Jej Syna o siły dla siebie i nadzieję dla swych podopiecznych.
Organizatorami tegorocznej konferencji były: Stowarzyszenie Opieki Hospicyjnej Ziemi Częstochowskiej, Zespół Opieki Paliatywnej, Niepubliczny Zakład Pomocy i Opieki Pielęgniarskiej w Częstochowie oraz Zespół Opieki Paliatywnej w Myszkowie. W czasie odbywających się w dniach 24-26 stycznia br. spotkań zastanawiano się nad możliwościami skutecznej pomocy pacjentom znajdującym się w terminalnym okresie choroby nowotworowej. Podejmowano zagadnienia o charakterze ściśle medycznym, etycznym, ale i ekonomicznym. Mówiono o pomocy nie tylko w kategoriach zwalczania bólu, ale również o wspieraniu psychicznym zarówno chorego, jak i jego rodziny. W wielu wystąpieniach zwracano uwagę na konieczność bycia z pacjentem, towarzyszenia mu w całym okresie trwania choroby, tak aby u kresu swej ziemskiej wędrówki nie był samotny i naprawdę czuł się kochany. Szczególne świadectwa przedstawili związani ze Stowarzyszeniem kapłani. Ks. dr Marian Wandrasz, ks. dr Antoni Bartoszek, ks. dr Piotr Krakowiak i ks. Bogdan Witkowski, duszpasterz Zespołu Opieki Paliatywnej w Częstochowie - podejmowali zagadnienia związane z koniecznością duchowego wsparcia cierpiących oraz powinnością świadczenia Bożego Miłosierdzia jako obowiązku wszystkich katolików. Duchowni odnosili się do poruszanych przez siebie kwestii w kontekście współczesnych przemian, zachodzących zarówno w sferze mentalnej, jak i materialnej.
Wzorem ubiegłych lat z uczestnikami konferencji spotkał się na wspólnej Eucharystii metropolita częstochowski - abp Stanisław Nowak. Już pierwszego dnia - w piątek 24 stycznia w Kaplicy Cudownego Obrazu Ksiądz Arcybiskup celebrował specjalnie w ich intencji Mszę św. Okazją do modlitewnej zadumy było również nawiedzenie sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Częstochowie, a także czuwania nocne podjęte przez wiele delegacji z różnych stron Polski. Wspomnieć też należy sobotnią Pasterkę maryjną, której przewodniczył bp Antoni Długosz, i codzienne uczestnictwo w Apelu Jasnogórskim.
Jak można zauważyć, modlitwa i nauka stanowiły wzajemnie uzupełniające się elementy VII Konferencji. Taką jej formułę stworzyli wymienieni na wstępie organizatorzy oraz będący moderatorami kolejnych dni: dr n. med. Jadwiga Pyszkowska, mgr Anna Kaptacz i dr n. med. Wanda Terlecka.
Tegoroczna konferencja - zarówno pod względem naukowym, jak i organizacyjnym - przygotowana była perfekcyjnie, za co jej organizatorom należą się słowa uznania i podziękowania. To wielki sukces wszystkich związanych ze Stowarzyszeniem "Hospicjum" w Częstochowie, na który solidnie przez ostatnie lata pracowali.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Oprócz apostołów, Bóg powołuje także innych uczniów – nas wszystkich

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Mk 16, 15-20.

Czwartek, 25 kwietnia. Święto św. Marka, ewangelisty

CZYTAJ DALEJ

Beata Kempa dla portalu niedziela.pl: Przyglądałam się temu szaleństwu Zielonego Ładu z niedowierzaniem

2024-04-25 10:01

[ TEMATY ]

Beata Kempa

Grzegorz Boguszewski

Beata Kempa

Beata Kempa

Ostatnia kadencja Parlamentu Europejskiego obfitowała w szereg absurdalnych dyskusji - powiedziała portalowi niedziela.pl Beata Kempa. Jak podkreśliła europoseł Suwerennej Polski kompletną aberracją było m.in. ponad sto debat, które łajały Polskę tylko dlatego, że w naszym kraju były konserwatywne rządy.

Beata Kempa dodaje, że w Europie jest sporo problemów gospodarczych spowodowanych nie tylko wojną na Ukrainie, ale także Zielonym Ładem. A to pcha elity europejskie, bojące się teraz własnych wyborców, do debat, które mocno elektryzują społeczeństwa ideologicznie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję