"Samochód osobowy w wyniku nadmiernej prędkości potrącił dwie dziewczynki. Obie poniosły śmierć na miejscu". "Pijany kierowca potrącił rowerzystę, który wiózł swoje dziecko ze szkoły. Rowerzysta i dziecko zmarli po przewiezieniu do szpitala". "Kierujący pojazdem nie zachował należytej ostrożności i z dużą szybkością wpadł na przydrożne drzewo. Pięcioro młodych ludzi wracających z dyskoteki zginęło na miejscu".
Takie i wiele innych smutnych informacji każdego dnia podają nam środki masowego przekazu. Pokazują też drastyczne miejsca z wypadków samochodowych. Jednak to absolutnie nie przemawia do rozsądku kierowców i innych użytkowników dróg. Dlatego o nasze bezpieczeństwo na drogach w powiecie ostrowskim (mazowieckie) dbają policjanci z "drogówki", m.in. sierżant sztabowy Robert Książek oraz starszy sierżant Sławomir Saniewski.
Sobota godzina 14.00
Ostatnia sobota sierpnia, ostatnia sobota tegorocznych wakacji. To czas wzmożonych powrotów z wakacyjnych wojaży. Na drogach całego kraju spodziewany jest wzrost natężenia ruchu. Policjanci z doświadczenia wiedzą, że w takich dniach na drogach śmierć zbiera swoje obfite żniwo. Wiedzą również, że nie mogą tylko ostrzegać, muszą jeszcze zapobiegać, reagować na każdy przejaw lekkomyślności, ba, głupoty. Bezpieczne powroty z wakacji to hasło kolejnej akcji mającej na celu bezpiecznie doprowadzić użytkowników dróg do domu.
Przed wyruszeniem na ostrowskie drogi
W ostrowskiej komendzie policji ostatnie przygotowania do rozpoczęcia
patrolu. Za biurkiem sierżant sztabowy uważnie wpatruje się w pisma,
sam coś wypełnia. Rozmawiamy o problemach i kłopotach policji w Polsce.
Dochodzimy do wniosku, że wszystkie one biorą się z braku funduszy,
z budżetowych cięć. Dziwne w tym wszystkim jest to, że każdy następny
rząd obiecuje wyborcom większe bezpieczeństwo, a kończy się jak
to zwykle u nas bywa tylko na obietnicach. W drzwiach pojawia się
starszy sierżant Sławomir Saniewski. Witamy się. Policjanci zakładają "robocze" stroje: błękitna koszula, biały pas, kabura z bronią, biała
czapka. Biorą czarne saszetki, w których znajduje się specjalny notes
oraz blankiety mandatowe.
Wie Ksiądz, ja już od wielu lat, kiedy wychodzę do pracy,
to żegnam się ze swoją rodziną jak górnik, bo nie wiem, czy wrócę
mówi sierżant Książek, poprawiając mały pistolet. Niestety, takie
czasy. Musimy być przygotowani na wszystko dodaje.
Wychodzimy na wąski korytarz komendy. Zatrzymujemy się jeszcze
na chwilę przy dyżurce. Koleżeńskie pozdrowienie, uśmiech. Tak zaczyna
się kolejny dzień służby policjantów z "drogówki". Udajemy się na
policyjny parking, skąd za chwilę wyruszymy na drogi ostrowskiego
powiatu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
"Jadą, jadą chłopcy"
Podchodzimy do policyjnego radiowozu. Widać po nim, że przez lata
poznał dokładnie drogi powiatu.
Nie najnowsze te nasze samochody, ale trzeba dbać o to,
co się ma mówi policjant, przecierając samochód.
Wyjeżdżamy. Jedziemy wolno ulicami Ostrowi Mazowieckiej.
Dojeżdżamy do kościoła, skręcamy w drogę wiodącą w stronę Ostrołęki.
Dojeżdżamy do Komorowa. Spoglądam na licznik samochodu: 60-70 km/h.
Pytam o wypadek, który pozostał długo w pamięci. Policjanci zastanawiają
się. Po pewnym czasie słyszę odpowiedź bardzo dyplomatyczną:
Proszę Księdza, wszystkie wypadki pozostają w pamięci,
bo wszystkie są tragiczne. Tyle tylko, że my przyzwyczailiśmy się
do takich scen. To nasza praca.
Patrzę uważnie na zachowania patrolujących policjantów.
Cały czas widzę, jak bacznie obserwują wszystko, co dzieje się na
drodze, poboczach, w bocznych uliczkach, na leśnych ścieżkach. Ogromna
koncentracja na tym, co robią.
Dziennie pokonujemy 150 km. Duży ten nasz powiat, i jeszcze
ta droga E- 8: Białystok-
-Warszawa. Ta to jest niebezpieczna opowiada sierżant
sztabowy.
Tyle wypadków, tyle śmiertelnych ofiar i nic ludzie się
nie uczą komentuje drugi z sierżantów.
Pytam o umiejętności naszych kierowców. Obaj policjanci
zgodnie odpowiadają, że umiejętności są, tylko nasi kierowcy mają
za szybkie samochody, nad którymi nie potrafią zapanować. W tej właśnie
chwili wyprzedziło nasz radiowóz czarne bmw, jadące z dość dużą prędkością,
co potwierdziło prawdziwość tezy panów w białych czapkach.
Robiąc pętlę wokół Ostrowi, wyjeżdżamy na trasę E-8 i udajemy
się w stronę Wyszkowa. Dojeżdżamy do granicy, gdzie powiat ostrowski
łączy się z powiatem wyszkowskim. Zawracamy. Mimo ostatniego dnia
wakacji, ruch na głównej trasie jest nieduży. Zatrzymujemy się w
Nagoszewce, gdzie znak drogowy każe kierowcom ograniczyć prędkość
do 70 km/h. Stajemy obok przydrożnego krzyża. To miejsce jest szczególnie
niebezpieczne.
Tu pożegnał się z życiem niejeden człowiek mówi sierżant
sztabowy, wyjmując z bagażnika miernik prędkości. Szybkie podłączenie
i...
Reklama
Pierwsi "klienci" trochę zdziwieni
Na podwójnej ciągłej linii wyprzedza czerwony polonez. Jedzie
z dużą prędkością. Na znak policyjnego lizaka nie reaguje. Zatrzymują
się inni, tylko nie "pirat". Oddala się. Starszy sierżant zapamiętuje
numery rejestracyjne, podaje je do patrolu, który prawdopodobnie
znajduje się na trasie bliżej Wyszkowa. Kierowcy na widok stojących
policjantów jadą bardzo wolno, aż za wolno. Wszyscy znacząco się
uśmiechamy. Uśmiechają się także do nas kierowcy.
I o to chodzi. Nie chcemy karać, ale chcemy nauczyć
dyscypliny na drodze mówi zadowolony sierżant. Wie Ksiądz, jaka
to radość w sercu, kiedy człowiek tak sobie pomyśli: ile to przez
tę naszą pracę uratowaliśmy ludzkich istnień zamyśla się.
Tymczasem sierżant sztabowy prawie że rzuca na maskę radiowozu
radar i z podniesionym lizakiem wybiega na ulicę. Zatrzymuje zieloną
toyotę. Spoglądam na pomiar radaru: 89 km/h.
Śpieszymy się na wesele tłumaczy wystrojona kobieta.
Policjant spisuje dane. Tymczasem drugi z policjantów zatrzymuje
jadący autokar. Ten jedzie ze sportowcami do Suwałk. Podchodzimy
do kierowcy autokaru. Starszy sierżant przedstawia się i prosi o
dokumenty, tarczę tachografu. Sprawdza ważność gaśnicy, apteczki,
światła przednie, tylne, "stopu", stan ogumienia.
Po ostatnich wypadkach polskich autobusów ludzie sami
do nas dzwonią, abyśmy sprawdzili stan techniczny pojazdu. To cieszy,
chociaż mamy więcej pracy mówi policjant.
Za chwilę zatrzymany jest kolejny autobus i jeszcze jeden,
tym razem z Litwy. Podchodzimy. Ta sama procedura, co wcześniej.
Kierowca mówi łamaną polszczyzną. Jest trochę wystraszony. Policjant
pokazuje mi tachograf. Ksiądz popatrzy, ot i kierowca.
Tarcza pokazuje, że kilkanaście minut wcześniej kierowca
jechał z prędkością przekraczającą 120 km/h. Został upomniany. Poważnie
upomniany.
Wracamy zadowoleni
Do godz. 17.00 w powiecie ostrowskim nie wydarzył się żaden wypadek drogowy. To cieszy. Ale policjanci wiedzą, że trzeba "dmuchać na zimne". Dzięki nim powroty z tegorocznych wakacji były bardziej bezpieczne. Właśnie bezpieczeństwa na drogach życzą wszystkim użytkownikom dróg policjanci nie tylko z ostrowskiej "drogówki".