Reklama

Co z tą Polską jest?

Niedziela Ogólnopolska 19/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ulica Obywatelska w Łodzi. Centrum miasta, tuż obok reprezentacyjnej alei Włókniarzy. Szare bloki, szare kamienice, w środku niewielki kościółek przylegający do klasztoru Sióstr Urszulanek Szarych. Powietrze jak z kadrów filmu "Ziemia obiecana": ciężkie, wilgotne, jakby zadymione. Fabryczna Łódź, nazywana do niedawna drugim Manchesterem, stolica włókiennicza Polski, przedwojenna duma fabrykantów, powojenne oczko w głowie komunistów. Dziś nic już nie przypomina dawnej potęgi. W Łodzi rządzi bieda z olbrzymim orszakiem bezrobotnych. Spotkać ich można na przykład na klasztornym podwórku Sióstr Urszulanek. Stoją w długiej, kilkakrotnie zakręconej kolejce po chleb. Młodzi, starzy, kobiety z dziećmi na ręku, mężczyźni z opuchniętymi od alkoholu twarzami. 150, może więcej osób. Przychodzą tu codziennie. Po jeden bochenek i pięć bułek. Niektórzy odwracają na nasz widok głowy. Poznają, że przyszliśmy z lepszego świata, w którym płaci się rachunki, kupuje w supermarketach i nie martwi o buty dla dzieci. Ci nie powiedzą wiele, jeszcze się wstydzą swojej biedy, jeszcze mają w sobie hardość ducha. Inni przekroczyli już granice. Jest im wszystko jedno. Chcą opowiedzieć, co im zrobiono, jak zabrano pracę, potem zasiłek, mieszkanie, prawo do godnego istnienia. Nie są gorsi od nas. Po prostu znaleźli się w złym czasie, w złym miejscu i nikt nie podał im ręki. Prawie nikt.

Za czym kolejka ta stoi?

Młoda kobieta przytula do siebie malucha o wielkich czarnych oczach. Mały ma bladą buzię, matka podkrążone oczy.


- Mam jeszcze w domu czwórkę dzieci - mówi cicho. - W tym dwoje niepełnosprawnych. Opieka społeczna przyznała mi 100 zł na całą rodzinę. To wszystko, co mam. Zapychamy brzuchy tym chlebem i zupami w proszku. Gdyby nie siostry, nie byłoby nawet tego.
- Zabrali mi rentę - wtrąca stojąca obok niewielka, przysadzista kobieta. - Podobno jestem zdolna do pracy. Tylko kto zatrudni 45-letnią włókniarkę z żylakami jak powrozy?
- Ja też jestem na garnuszku pomocy społecznej. 30 zł na miesiąc - wyjaśnia starszy mężczyzna. - Pani pyta, na co to starcza? Na dobry sznur, dobrodziejko! Ilu moich znajomych już nie stanie w tej kolejce, lepiej nie mówić.
- Jak się ludzie zaczną rzucać z wieżowców, może coś się zmieni... - zastanawia się kobieta z żylakami.
- Najlepiej pojechać pod nowy budynek Urzędu Pracy w Łodzi. Budują go już 6 lat, za pieniądze na walkę z bezrobociem! Miliony wyrzucone na lustra i marmury. W tym kraju coś pęknie! I to niedługo. Ludzie nie wytrzymają! - wykrzykuje mężczyzna.
Bezrobotni i bezdomni przychodzą do sióstr od lat. Nigdy nie odmówiono im tutaj strawy i dobrego słowa. Zajmowała się tym do niedawna s. Magdalena. Teraz zastąpiła ją s. Aleksandra - niewielka, energiczna zakonnica, która przekonała wielkie hipermarkety, by zamiast wyrzucać pieczywo, oddawały go biednym. Siostra zachęciła też do pomocy dwie prywatne piekarnie: "Just" i "Polpain Dakri".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

A chleb to przecież podstawa...

Pieczywo ładuje się w kosze i wystawia przed klasztorny budynek. Rozdawaniem zajmują się bezrobotni pomocnicy zakonnic: Sławek, Bożena, Witek i Mirek.
Pan Mirek, wysoki wąsacz w okularach, dzieli chleby, wita się ze znajomymi z kolejki. Jest jednym z nich. Bezrobotny od trzech lat.
- Codziennie przyjeżdżam z drugiego końca miasta pomagać ludziom. I powiem pani coś w sekrecie: Te zakonnice to święte kobiety. S. Aleksandra - ilu ona uratowała. Od rana do nocy na nogach. Biega, załatwia, kręci się wokół ludzkich spraw. I za co? Za nic. Czasem to i dobrego słowa nie usłyszy.
W środku budynku przy niewielkim stole kilka osób je zupę kartoflaną, przyniesioną z zakonnej kuchni. Starczy dla niewielu. Góra 30 talerzy. Dostaną ją więc tylko bezdomni, dla których to jedyny ciepły posiłek w ciągu dnia.

Reklama

Kto pierwszy, ten lepszy

To najlepsza zupa w Łodzi - upewnia mnie starsza siwowłosa pani, pukając łyżką w dno pustego już talerza. - Zawsze świeża i nie śmierdzi.


Wśród tych starych, zmęczonych, smutnych twarzy zwraca uwagę młoda, ładna buzia. Małgosia ma krótkie ciemne włosy i miły uśmiech. Je bez siorbania i mlaskania, pospiesznie i wstydliwie.
- Mam 18 lat, dwójkę młodszego rodzeństwa i nikt w domu nie ma pracy. Rodzice, wiadomo, za starzy, a mnie nikt nie zatrudni, bo nie mam dowodu osobistego. - Dlaczego? - pytam zdumiona, a ludzie znad talerzy patrzą na mnie z politowaniem. - Dowód kosztuje bardzo drogo, proszę pani! - Ile? - 30 zł plus 17 zł za zdjęcia. A my dostajemy z opieki tylko 50 zł.
Dowodu osobistego nie ma też kobieta z ręką w gipsie. Okradziono ją na dworcu, gdzie nocuje od czasu eksmisji. Nie wiedziała, że trzeba napaść zgłosić na policję, bo jest prostą kobietą, której - jak mówi - pierwszy raz w życiu zdarzyła się taka historia. Teraz ma tylko dokument z urzędu o utracie papierów.
- Gdy złamałam rękę, poszłam na pogotowie, ale odmówili mi pomocy, bo "formalnie to pani nie istnieje", tak powiedzieli. I tylko pytali, kto za mnie zapłaci. Ten gips wypłakałam dopiero u dyrektora szpitala. Nawet nie wiem, jak długo mam go teraz nosić... - wybucha płaczem, zasłania twarz zdrową ręką.
Proboszcz - ks. Wiesław Dura duszpasterzuje w parafii od 7 lat. Ocenia, że ok. 12-15 procent jego parafian wymaga stałego wsparcia materialnego. Poprosił więc o pomoc innych. Wychodzi z założenia, że bieda jest naszą wspólną sprawą. Postawił w kościele przed obrazem Matki Bożej Częstochowskiej kosz i poprosił, by wrzucać do niego żywność dla biednych parafian. Postawił też puszkę na pieniądze. Zapełniły się i kosz, i puszka. Starczyło na 60 pokaźnych świątecznych paczek żywnościowych. Przyznaje, że sam zdziwił się tak spontaniczną reakcją parafian.

Reklama


- Zastanawialiśmy się, jak podzielić paczki - wyjaśnia Ksiądz Proboszcz. - Wybraliśmy opcję, że dostaną je rodziny z dziećmi. Chodząc po kolędzie, zorientowałem się, komu najbardziej doskwiera bieda. Zaczęliśmy tworzyć listę. Jedną, drugą, trzecią. Teraz mamy chyba siódmą wersję...
- Pomagały nam katechetki w szkole - dopowiada s. Aleksandra. - Wybierały dzieci z najuboższych domów. To były rodziny, które wstydzą się przyjść i poprosić o pomoc. Chcieliśmy je odszukać i dać znać, że o nich wiemy i współczujemy. Żeby nie czuli się sami. Z tymi ludźmi trzeba rozmawiać, przyjść do ich domu, posmucić się razem i pocieszać. Czasem wystarczy życzliwy sąsiad. Ile dobra się wtedy rodzi. Jak parafia zaczyna żyć, jak potrafią angażować się ludzie...
Dowodem zaangażowania są tutejsi wolontariusze z grupy charytatywnej: Bożena Butolik, Alicja Przytulska, Janina Sadlińska.
- Gdyby nie te osoby - zwierza się s. Aleksandra - nie ruszyłabym z miejsca. Czasem mówię: Tyle tej biedy, nie damy jej rady! A one zakasują rękawy i udowadniają, że nie ma rzeczy niemożliwych.

Podzielić biedę

Pani Basia - kiedyś także bezdomna - razem z wolontariuszkami z parafii zajmuje się wydzielaniem bezcennych świątecznych paczek. Kolejka jest długa.
- Zamykano kolejne zakłady: Fenix, Lodex, zakłady Marchlewskiego, Barlickiego, Dzierżyńskiego... - wylicza ks. prob. W. Dura. - Przez rok prawo do zasiłku, a potem co? Tym ludziom, oprócz pomocy materialnej przydałaby się pomoc psychologa, czasem nawet psychiatry, żeby ich wyprowadzić z kryzysu. Jak pocieszyć, powiedzieć "będzie dobrze" ludziom, którzy na moich oczach tracą nadzieję, gasną? W parafii mam ulice zamieszkałe w większości przez bezrobotnych włókniarzy i szwaczki. Niemal w centrum miasta są domy bez kanalizacji, bez wodociągów, domy rozsypujące się, z sufitami podbitymi trzciną i rynsztok przy chodnikach...

Reklama

Mapa współczucia

Rozdawanie chleba zakończone. Siostra oblicza, że dzisiaj obdzielono pieczywem ok. 250 osób. Pan Mirek ma więc chwilę na rozmowę. Zamyśla się, zapala papierosa.
- Niech policzę. Łódź ma prawie 800 tys. mieszkańców, w tym kilkanaście tysięcy bezrobotnych i Bóg wie, ilu bezdomnych. Kto stoi po ich stronie? Kościół! Potem długo, długo nic i pomoc społeczna z tymi groszowymi zasiłkami. Wyliczę pani, gdzie biedak może się posilić, a pani wyciągnie z tego wnioski. Jest Caritas na Gdańskiej, dalej - Bonifratrzy na Kosynierów, parafialna stołówka na Żeromskiego i Urszulanki na Obywatelskiej. Wszystko...
Dom Sióstr Urszulanek w Łodzi słynie chyba w całej Polsce z prowadzenia noclegowni i świetlicy dla dzieci ulicy. Codziennie 60 dzieciaków dostaje tutaj dwa ciepłe posiłki, odrabia się z nimi lekcje, jak trzeba - daje dach nad głową.


- Zgodnie z zaleceniami założycielki, bł. Urszuli Ledóchowskiej, każda urszulanka ma utrzymać jedno biedne dziecko. Czasy jednak dyktują własne prawa. Biedy wokół jest coraz więcej, więc wysiłek musi być także zwielokrotniony - wyjaśnia s. Goretti Korek, przełożona łódzkiego domu.
Tak postępują siostry urszulanki z łódzkiej ul. Obywatelskiej. Tak myśli duszpasterzujący tu ks. Wiesław Dura. Z ich działania rodzi się konkretne dobro.
Jedziemy przez szykującą się do świąt Łódź. Wielka Środa, czas ostatnich zakupów, porządków, nerwowej bieganiny od sklepu do sklepu. Miasto kokietuje nas jaskrawymi wczesnowiosennymi barwami, na drzewach widać już pierwsze pąki, na skwerach - nieśmiała zieleń traw. Zostawiam za sobą twardy, bezwzględny świat. A to jedynie epizod z wielkiej batalii o przetrwanie. Jak to powiedział jeden z bezrobotnych: - My już nawet nie wierzymy w cuda. Bo cud zdarza się tylko raz. A nam potrzeba ich kilka tysięcy...
Osobom pragnącym wesprzeć podopiecznych Sióstr Urszulanek podajemy numer konta: PKO BP I O/Łódź, nr 0310203352 125922444.

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

O pokój, szacunek dla życia i ludzkiej godności – na Jasnej Górze trwa modlitwa w uroczystość Królowej Polski

2024-05-03 17:50

[ TEMATY ]

Jasna Góra

3 Maja

Karol Porwich/Niedziela

W duchu wdzięczności za opiekę Matki Bożej nad naszą Ojczyzną, polską tożsamość znaczoną maryjnym zawierzeniem, z modlitwą o pokój i o poszanowanie dla ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci upływa tegoroczna uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski na Jasnej Górze. Przypomniano, że „życie ludzkie ma niepowtarzalną wartość i że nikomu nie wolno go unicestwiać, nawet jeśli jest ono niedoskonałe”.

Sumę odpustową z udziałem Prymasa, przedstawicieli Episkopatu Polski i tysięcy wiernych celebrował przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Tadeusz Wojda.

CZYTAJ DALEJ

Papież spotkał się ze 100 księżmi z diecezji rzymskiej

2024-05-03 20:01

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/ALESSANDRO DI MEO

Papież Franciszek udał się do historycznej bazyliki Świętego Krzyża Jerozolimskiego na spotkanie z księżmi posługującymi w centrum Rzymu. Księża z 38 parafii diecezji rzymskiej spotkali się z papieżem w historycznej bazylice, w której znajdują się relikwie Krzyża Świętego.

Papież przybył punktualnie o 16.00. Pozdrowiła go po drodze niewielka grupa wiernych, zgromadzonych już od godziny 15.00.

CZYTAJ DALEJ

Magdalena Guziak-Nowak: wszystkie ręce na pokład dla ochrony życia dziecka nienarodzonego

2024-05-04 09:55

[ TEMATY ]

pro life

Adobe.Stock

- Jestem przeciw aborcji, ponieważ po pierwsze nie wolno zabijać niewinnych dzieci, a po drugie kobiety zasługują na dobrą, konkretną, realną pomoc w rozwiązaniu ich prawdziwych problemów, z którymi czasami w ciąży muszą się borykać, a nie na taką tanią alternatywę, która do końca życia pozostanie wyrwą w sercu - mówi Magdalena Guziak-Nowak, sekretarz zarządu Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka, dyrektor ds. edukacji.

Pani Magdalena wraz z mężem Marcinem wygłosiła 2 maja konferencję nt. „Każde życie jest święte i nienaruszalne” w Narodowym Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu w ramach comiesięcznych modlitw w intencji rodzin i ochrony życia poczętego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję