Olbrzymia popularność książek Joanne K. Rowling o przygodach
Harry´ego Pottera spowodowała ożywioną dyskusję na temat wymowy tych
dziecięcych lektur. Trzeba od razu powiedzieć, że książki te są bardzo
dobrze napisane, autorka potrafi wyzwolić wyobraźnię małych czytelników,
jednak świat wartości kolejnych tomów różni się bardzo od sensu tradycyjnych
baśni. Powieść Rowling i film na niej oparty wydają się kulminacją
ewolucji, jaką przeżywa w ostatnich latach twórczość dla dzieci.
W tradycyjnych baśniach i opowieściach młodzieżowych podział na dobro
i zło był z reguły zarysowany czytelnie, zaś walka między elementami
złymi a dobrymi odbywała się jednocześnie w świecie rzeczywistym
i baśniowym. Mali bohaterowie rozmaitych baśni (Andersena, braci
Grimm, filmów Disneya i wielu innych dziecięcych lektur) byli na
końcu nagradzani za wierność takim cnotom, jak pracowitość, wierność,
lojalność i miłość. Dydaktyczna wymowa dzieł dla dzieci sprowadzała
się do tezy, że warto być dobrym i porządnym człowiekiem, niezależnie
od okoliczności, niebezpieczeństw i pokus, jakie niesie świat. W
tradycyjnych lekturach młodzieżowych kreowanie magicznego i czarodziejskiego
świata podporządkowane było wspomnianym założeniom. Pod wpływem przemian
we współczesnej kulturze (czy raczej elementów kontrkultury) świat
baśni zaczął się gwałtownie zmieniać. Do filmów młodzieżowych zaczęto
wprowadzać nowe wartości, w tym kult sukcesu, siły i przyjemności,
skrajny feminizm oraz natrętne propagowanie różnych tzw. mniejszości.
Ukazuje się przede wszystkim w jak najgorszych barwach złe cechy
rzeczywistego świata, przeciwstawiając mu nowe, wyimaginowane i wykreowane
cnoty. W filmie o Harrym Potterze złemu światu przeciwstawiono szkołę
magii i czarów, w której uczy się mały bohater. Ma to być recepta
na zło realnej rzeczywistości.
Film Harry Potter i kamień filozoficzny został zrealizowany
z zastosowaniem najnowszych środków formalnych, efektów technicznych
i pomysłów scenograficznych. Trzeba powiedzieć, że film, pomimo wielkiej
kampanii promocyjnej, przynosi rozczarowanie. Wydaje się zbyt ponury
i rozwlekły. Mnóstwo amerykańskich filmów dla dzieci i młodzieży
wyróżnia się, moim zdaniem, większą atrakcyjnością i dynamiką. Mały
Harry Potter zostaje zabrany z koszmarnego domu wujostwa do szkoły
magii i czarnoksięstwa, gdzie uczy się rzemiosła magicznego wraz
z grupą kolegów i koleżanek. Dzieci zwalczają złego nauczyciela,
który pragnie zagarnąć tajemniczy kamień filozoficzny. W baśniowych
przygodach uczniów (uczenie się latania na miotłach itd.) nie ma
zatem niczego szczególnego. Najważniejsza jest jednak wyłaniająca
się idea filmu, którego twórcy, w ślad za autorką powieści, czynią
z nauki czarów i magii idealną receptę na naprawienie świata. Mały
Harry nie będzie miał normalnych relacji ze światem rzeczywistym,
opanowanym przez wrednych mugoli, czyli ludzi programowo wrogich
dobru. Takie ustawienie akcji budzi podejrzenia o swoiste sekciarstwo
w intencji autorów, którzy ukazują świat magii jako coś w rodzaju
pogańskiej namiastki religii. Wszyscy potencjalni widzowie powinni
się zastanowić, czy ten popularny film jest wychowawczy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu