Reklama

"Miecia wiedziała..."

Niedziela Ogólnopolska 3/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pierwsza łza...

Szkoła gigant, jak na powiatowe miasto. Uczy się tu 1200 uczniów. W pokoju nauczycielskim - wyłożone materiały promocyjne filmu Quo vadis. Czytam tekst ulotki: "Wielka epicka opowieść o władzy, którą pokonała wiara; o wierze, która przyniosła miłość; o miłości, która odmieniła Rzym". Rozmawiam z Elżbietą, dyrektorką szkoły: "Miecia pochodziła z pobliskiej wsi. Byłyśmy koleżankami od szkolnej ławy, mieszkałyśmy ´łóżko w łóżko´ w internacie tej samej szkoły. Ponad dwadzieścia lat uczyła chemii. Oddana uczniom, zawsze znajdowała dla nich czas. Każdego dostrzegała, do ostatniej chwili dawała szansę poprawy. Miała miękkie serce i swoją metodę bezpośredniego kontaktu z uczniami. Nie oddzielała pracy od wiary. Czasami prosiła o pomoc w organizowaniu rekolekcji dla uczniów na terenie szkoły. Nigdy nie odmówiłam. Bo jej nie można było odmówić. Pod koniec wakacji zauważyłam zmianę w wyrazie jej twarzy. W połowie listopada Miecia wiedziała już, że jest nieuleczalnie chora". Dyrektorka ma łzy w oczach: "Brakuje nam jej, jej dobroci, uśmiechu. Ona naprawdę dawała ludziom dobroć, swoje serce. Kiedyś zaproponowała, aby część jej etatu przejęła koleżanka, która zbyt mało zarabiała. Takie propozycje się nie zdarzają".
Wspomina Bożena, katechetka w szkole, liderka wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym: "Miecia mało rzucała się w oczy. W przycmentarnej kwiaciarni sprzedawczyni, zaintrygowana wielką liczbą ludzi biorących udział w pogrzebie, prosiła o przybliżenie osoby zmarłej. Klientka wyjaśniła. Chodziła trochę ciężkim krokiem. W zielonym płaszczyku. No, ta, która nie wyglądała na profesorkę! Przez dwa lata Miecia modliła się o powołanie wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym w naszym mieście. I wymodliła. Miała także dar rozeznania potrzeb bliźnich. Kiedy któraś z koleżanek siedziała samotnie w pokoju nauczycielskim, dosiadała się do niej i zawsze okazywało się, że trzeba było doradzić, pocieszyć, pomóc. W chorobie bardzo cierpiała. Na jednym z ostatnich zdjęć wspólnoty jest niezmiennie radosna. Ale już wtedy ubranie boleśnie uniemożliwiało jej swobodę ruchu. Wiedzieli o tym tylko najbliżsi" .
Podczas nocnego czuwania wspólnoty w sanktuarium Matki Bożej dająca pierwszy raz publiczne świadectwo wiary Lucyna powiedziała wprost, że nie wyobrażała sobie, jak to uczyni. I wtedy poszła do Mieci, na cmentarz. Modliła się nad jej grobem i wszystkie wątpliwości ustąpiły. Teraz wspólnota ma swoją orędowniczkę w niebie.

Druga łza...

Barbara, szkolna bibliotekarka, jest bardzo skupiona i cicha. Stopniowo otwiera się podczas rozmowy. Słucham tej wypowiedzi jak rekolekcji. "Doskonale rozumiałyśmy się pomimo różnicy wieku. W pewnych sytuacjach okazywała się być ´starsza´ ode mnie i służyła radą. Dojrzewałam przy niej pod względem religijnym. W bardzo umiejętny sposób przekazywała wolę Bożą, robiła to po cichu. Bardzo mi jej brakuje. Była człowiekiem mocnym w wierze. Także kiedy zabierała głos w innych sprawach, czuło się jej moc. Pielgrzymowałyśmy do Matki Bożej Częstochowskiej i do innych sanktuariów maryjnych. Zawsze były to jej inicjatywy i nigdy nie obawiała się trudności z tym związanych. I żadnych trudności nie było. W każdym roku jeździłyśmy na krajowe spotkania Odnowy w Duchu Świętym. Organizowała przy parafii Rodzinę i Biuro Radia Maryja. A gdy byli już kontynuatorzy jej dzieła, ona po cichu odchodziła w cień. Zainicjowała comiesięczną adorację Przenajświętszego Sakramentu w pierwszą sobotę miesiąca. Prowadziła modlitwę i organizowała program adoracji. Posiadała dar wielbienia Boga śpiewem.
Nie przywiązywała wagi do pierwszych objawów choroby. Od września pojawiły się złe sygnały, zmiany na twarzy. Nie mogłam się z tym pogodzić. Wiele osób odwiedzało ją podczas choroby. Ona po prostu kazała do siebie przychodzić. A ja podczas wizyt nie mogłam rozmawiać. Tylko płakałam. Całowałam jej wysuszoną rękę, a przecież nigdy tego nie robiłam! Moja serdeczna przyjaciółka. Jak siostra. Ona w czasie choroby, bardzo przecież bolesnej, zauważyła nawet moją nową spódnicę i cieszyła się (Barbara nie może pohamować łez). Chcę wyznać Panu coś bardzo osobistego. Święta Wielkiej Nocy musiałam przeleżeć w szpitalu. Podczas odwiedzin mojej współtowarzyszki z sali członek jej rodziny zaczął wypowiadać się przeciw Kościołowi. To było dla mnie nie do zniesienia. I wtedy pomyślałam: Miecia to by wiedziała, jak zareagować! I nie wiem, jak to się stało, że włączyłam się do tej bardzo nieprzyjemnej rozmowy. Powiedziałam, że dzisiaj przyjęłam Chrystusa i nie godzi się, abym słuchała takich obraźliwych wypowiedzi. Ów ´napadający´ przeprosił mnie, a zebrani przy łóżku goście wyciszyli się zupełnie". I po chwili: "Bardzo jest mi jej brak. Modlę się codziennie w jej intencji. Jej usypana z ziemi mogiła była mi bliższa bez pomnika. Ale i teraz ludzie noszą kwiaty. Zawsze palą się znicze. Jest żywe światełko dla nas".
Mówi Marta, nauczycielka matematyki i informatyki: "Miecia to człowiek wyjątkowo pokorny. Nigdy nie miała odruchu buntu, nie powiedziała o innych źle. Spełniała tak wolę Bożą. Podkreślała potrzebę zabiegania u Boga o dar spokoju. Wiedziała i mówiła, że trzeba żyć Bogiem w domu i w pracy, i we wspólnocie. Gdy coś zaproponowała do zrobienia, usuwała wszystkie przeszkody, jakie stawały na drodze. Kiedyś zauważyła, że warto by zjeść kapustę kiszoną domowej roboty. I następnego dnia przyniosła główki kapusty i... szatkownicę. To niby samo w sobie takie banalne. Ale przecież zadbała o materię i narzędzie. Resztę trzeba było zrobić samemu. Kiedy uzyskałam tytuł nauczyciela mianowanego, jako jedyna złożyła mi gratulacje i obdarowała Ewangelią wg św. Łukasza. Dla niej wszyscy byli dobrymi ludźmi. Ona pracowała razem z Panem Bogiem".

CDN.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Jędraszewski: usiłuje się niedobre ideologie wprowadzać do szkół, a nawet do serc małych dzieci

2024-04-27 09:57

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

Abp Marek Jędraszewski

Abp Marek Jędraszewski

- Nie możemy dopuścić do tego, by żyć bez Chrystusa. Nie możemy pozwalać obojętnie na to, by Chrystusa wyrywać z naszych sumień w imię nowych ideologii i „postępowej wizji świata” - mówił abp Marek Jędraszewski 26 kwietnia podczas 40-lecia parafii i 30-lecia konsekracji kościoła św. Jana Chrzciciela w Pyzówce.

Na początku Mszy św. proboszcz, ks. Andrzej Wiktor, przypomniał historię powstania tej wspólnoty i świątyni. - Dwa pokolenia chrześcijan wyrosły z tej świątyni. I w tej niewielkiej wspólnocie, która, jak czytamy w Dziejach Apostolskich, „Trwa na modlitwie, Eucharystii, łamaniu chleba i w nauce apostołów” - zaznaczył.

CZYTAJ DALEJ

Rozmowa z Ojcem - #V niedziela wielkanocna

2024-04-27 10:33

[ TEMATY ]

abp Wacław Depo

Karol Porwich/Niedziela

Abp Wacław Depo

Abp Wacław Depo

Jak wygląda życie codzienne Kościoła, widziane z perspektywy metropolii, w której ważne miejsce ma Jasna Góra? Co w życiu człowieka wiary jest najważniejsze? Czy potrafimy zaufać Bogu i powierzyć Mu swoje życie? Na te i inne pytania w cyklicznej audycji "Rozmowy z Ojcem" odpowiada abp Wacław Depo.

CZYTAJ DALEJ

Jaworzyna Śląska. Ostatnie pożegnanie Tadeusza Papierza, taty ks. Krzysztofa

2024-04-27 15:48

[ TEMATY ]

bp Marek Mendyk

Jaworzyna Śląska

ks. Krzysztof Papierz

pogrzeb taty kapłana

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Mszy świętej pogrzebowej przewodniczył bp Marek Mendyk

Mszy świętej pogrzebowej przewodniczył bp Marek Mendyk

Proboszcz parafii św. Jakuba Apostoła w Ścinawce Dolnej wraz z najbliższą rodziną i zaprzyjaźnionymi kapłanami odprowadził swojego ojca Tadeusza na miejsce spoczynku.

Uroczystości pogrzebowe odbyły się w sobotę 27 kwietnia w kościele św. Józefa Oblubieńca NMP w Jaworzynie Śląskiej. Mszy świętej przewodniczył bp Marek Mendyk. W modlitwie i żałobie ks. Krzysztofowi towarzyszyła nie tylko rodzina i kapłani, ale także siostry zakonne oraz wierni, którzy przybyli z parafii, gdzie posługiwał syn zmarłego: ze Świebodzic, Strzegomia i Ścinawki Dolnej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję