Reklama

Minął tydzień

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

...a nam wciąż się śni
spokojny jasny dom
bez zbędnego przepychu
ale czysty dostatni
w którym każdy
odnajdzie swoją część...
(Teresa Paryna, Modlitwa za Ojczyznę)

W piątek nastanie w mediach cisza przedwyborcza. Dla kandydatów jest to niejako czas stracony. Jeszcze pewnie tyle mieliby do powiedzenia. Dla wyborców to chwila ulgi. Przyzwyczajeni, w niektórych przypadkach niemal przywiązani do poświaty ekranu, pozostaną sami ze sobą. To ważny czas. Czas spokojnego rozważenia za i przeciw. Dopuszczenia do głosu własnej inteligencji i osobistego widzenia świata. To czas dla gigantów osobowości. Każda decyzja, mała i wielka, domaga się odpowiedzialności i jest chwilą dojrzewania osobowości. Ileż to za i przeciw trzeba rozważyć, aby dokonać dojrzałego wyboru, zwłaszcza w sprawach wiążących nasze losy, aspiracje czy nadzieje. Decyzje dotyczące zysków i przywilejów z reguły bywają łatwiejsze. Trudniej podejmujemy zobowiązania i ciężary, zwłaszcza kiedy trzeba je będzie dźwigać dłużej.
Łatwo zapominamy cudze ofiary i poświęcenia, oczyszczamy pamięć, nawet z własnych przykrości i upokorzeń, ale bez przemarznięcia ziarno rzucone w ziemię nie wyda zdrowego plonu. Cierpienie, ofiara są miarą miłości. Może za mało kosztowały nas #sierpniowe umowy" sprzed 21 lat i niezbyt głęboko przeżyliśmy ewangeliczną ideę solidarności z biednymi i skrzywdzonymi. A przecież solidarność ta nie przeżyła się i nigdy się nie przeżyje, chociaż odeszli od niej ludzie. Kiedyś będziemy musieli wrócić do niej jako do jednej z podstaw egzystencji naszego narodu.
Męczą mnie kłamstwa przedwyborcze i dlatego od wielu już lat nie oglądam telewizji (nie mam jej nawet u siebie), a wśród licznych gazet zaprzestałem czytania Gazety Wyborczej - jest tyle innych ciekawych i wartych uwagi pism. Boleję nad losem chrześcijańskiego narodu, który w swej konstytucji nie ma odniesienia do Boga, pierwszego Formatora sumień i gwarancji uczciwości międzyludzkiej. Ludzie dziś nie chcą słuchać, ale mimo to nie wolno przestać mówić o konieczności etyki, moralności - także w oddawaniu wyborczego głosu.
Czytam, że Unia Europejska przygotowuje projekt konstytucji dla Europy, dla nowej Europy. Już dziś wiadomo, że nie ma tam odniesienia do Boga, do wartości religii, do godności człowieka - brata, w relacji do wspólnego Ojca - Boga. Nie oszukujmy się także w tych wyborach parlamentarnych. Wybiera się również nie idąc do wyborów, ale przecież wybierać powinniśmy Polskę gospodarną, Polskę budowaną na prawdzie i uczciwości sumienia. Czy kraj prowadzony przez doświadczonych w obchodzeniu praw moralnych biurokratów znajdzie się w bezpiecznych rękach? Polski parlament potrzebuje przede wszystkim ludzi sumienia. Proszę zauważyć, że pojawiły się propozycje zlikwidowania Senatu - zasłużonej i potrzebnej Izby. Jest ona dziś jednak niewygodna dla lewicy, bo jej #prawa strona" znów staje do wyborów solidarnie, w jedności. Podział prawicy i nieudane sojusze są jej zgubą, bo uruchamiają proces samodestrukcji autorytetów. Polsce potrzebne są moralne autorytety w polityce. Urzędnicy i politycy skromni, bez ambicji finansowych, ofiarni i solidni w pracy, uczciwi w życiu rodzinnym i zakorzenieni w tradycji wolnego narodu, otwartego na nowe perspektywy i nowe rozwiązania.
Przyszła niedziela będzie czasem próby, na ile sen mocą posłuszeństwa chrześcijańskiemu sumieniu nabierze cech realności. Polski sen nie ma cech kompatybilnych z jego potocznym rozumieniem. To stan pozornej aktywności, rodzący dyskusje, krytyki, jedynie słuszne rozwiązania wypowiadane słowami o nacechowaniu bardzo apodyktycznym. Atmosferę polskich dysput potęgują media. Już zapominamy, co jest owocem naszych przemyśleń, a co poglądem narzuconym przez media. W rwącym potoku kłótni topią się rzeczy błahe, ale i te istotne, które winny być zachowane jako świadectwo naszego chrześcijańskiego sumienia. Wykorzystajmy zatem ten czas kilkudziesięciu godzin jako dar afirmacji osobistego myślenia.
W dniu uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny Prymas Polski w swoim kazaniu zauważył, że głos Kościoła w sprawach wyborów wywołuje gniew i irytację. To pierwszy symptom uśpienia. Dlaczego medialny bełkot ważniejszy jest w oczach wierzących od pełnego zatroskania głosu pasterzy Kościoła? Dlaczego uważamy, że Biskupi nie powinni przypominać zasad, co jest wypełnieniem ich obowiązku, a bezkrytycznie przyjmujemy za dobrą monetę sądy medialnych mentorów? Judasz z ironią, może zazdrością, patrzył na Jana, Jakuba i Piotra, jak z trudem podnosili się ze swoich miejsc rozmarzenia i poszli za Jezusem zarówno na Tabor, jak i do Ogrójca. Czy nie jest teraz podobnie?
Obudźmy się ze snu, musimy się oprzeć na trwałych fundamentach. Dokument Plenarnego Synodu Kościoła w Polsce zauważa: #Katolicy są odpowiedzialni za wprowadzenie zasad moralnych konstytuujących rzeczywistość polityczną. Winni więc uczyć się sztuki dialogu i przekonywania, kompetentnego uczestnictwa w debacie publicznej, w której wypracowuje się consensus demokratyczny. Swoim działaniem politycznym mają przyczyniać się do wcielania w życie zasad solidarności, pomocniczości, sprawiedliwości społecznej i dobra wspólnego".
To stwierdzenie wypływa wprost z nauki Soboru Watykańskiego II, który w Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym i w Dekrecie o apostolstwie świeckich, poucza: #Niech nie sądzą ( świeccy) - że ich pasterze (...) są do tego powołani, żeby dla każdej kwestii, która się pojawi, nawet trudnej, mogli mieć na poczekaniu konkretne rozwiązanie. Niech raczej sami podejmują własny dział pracy, mądrością chrześcijańską oświeceni". Niestety, trzeba stwierdzić, że - jak dotąd - ten obowiązek nakładano na barki pasterzy, zwłaszcza w chwilach ważnych wyborów. Dziś, wskutek pasywności świeckich wierzących, pouczenia pasterzy Kościoła są nagłaśniane przez liberałów laickich jako mieszanie się do polityki.
Tymczasem siły wrogie chrześcijańskim wartościom mobilizują się w chwilach ważnych, aby przejąć i zagarnąć dla siebie władzę decydowania o kształcie demokracji w kraju, nie bacząc na innych, także wierzących, ani na wielowiekowe chrześcijańskie tradycje. Od pewnego czasu ukazuje się tygodnik wrogi Kościołowi, postponujący chrześcijańską tradycję. W jednym z numerów tego pisma można było zapoznać się z wywiadem posłanki SLD. Nie bardzo lubiana przez szefostwo swojej partii za nienowoczesny i śmieszny radykalizm, nie została promowana na listy wyborcze. Jako znana feministka i wojująca ateistka znalazła poparcie w sferach jej bliskich. Potencjalni wyborcy wystąpili z ultimatum: #Jeśli jej nie będzie na listach wyborczych, nie pójdą do głosowania". Wszechpotężny, jakby się wydawało, decydent lewicowych losów ustąpił, i niechciana kandydatka znalazła się na liście. Nie jest istotne, na którym miejscu. I tak wejdzie do parlamentu. Trudno o analogię w prawicowych kręgach.
Ta obojętność, niekiedy wprost lenistwo, katolików sprawia, że potrzebny jest głos biskupów. Nie jest on zresztą nadużyciem. Przywołany już Synod stwierdza: Biskupi diecezjalni są powołani do oceny rzeczywistości doczesnej, także w jej wymiarze politycznym".
W duchu tej powinności ośmielam się jeszcze raz, idąc za głosem całego Episkopatu wyrażonym w liście, który dziś jest czytany w naszych świątyniach, zaapelować o wyborczą aktywność. Nie zważajmy na indoktrynację rozpowszechnianą przez media i za tydzień dajmy świadectwo swojego zatroskania o losy Ojczyzny. Niedawno minęła rocznica naszego polskiego Taboru. Wierni Prymasowi Tysiąclecia, mocni głosem z Watykanu, doczekaliśmy się spokojnego, jasnego domu. Jest skromny, bez zbędnego przepychu, ale czysty i godny. Trzeba przyznać uczciwie, że każdy z nas, jeszcze niedawno niejednokrotnie zniewolony, pogardzany, ma dziś w nim swoją cząstkę.
Nie wszyscy jednakże sprostaliśmy trudowi wierności tamtego obdarowania. Owszem, pojawili się judasze, którzy za cenę zdrady Mistrza pragnęli pomnożyć swój majątek, powierzony im w zaufaniu.
Na Golgocie umierających wartości zabrakło wielu z nas. Przyznajmy to uczciwie. Troskę o los Ojczyzny, o odrodzenie moralne, zmęczeni i zniechęceni, zostawiliśmy innym. Malały rzesze uczestników religijnych i narodowych świąt. To nie tylko wina rządzących. To nasza wina. Mogliśmy lepiej zadbać, by nie zaginęła świętość w umysłach dzieci i młodzieży, których jesteśmy rodzicami i nauczycielami. A jednak zmartwychwstanie stało się faktem. Dziś trzeba powstać i podążyć do urn. Nie wszystko stracone. Nieudolność polityków nie może wygrać z obowiązkiem wspierania uczciwych i powszechną wiarą, że to Bóg jest Panem dziejów. Determinacja Ojca Świętego, który nie wątpi w sens swoich kolejnych podróży, winna nas mobilizować, jeśli pozostało w nas jeszcze trochę wiary w Opatrzność, aby obudzić się z letargu niemocy i po niedzielnej Mszy św. skierować swoje kroki ku ołtarzowi Ojczyzny. Tam nawet zbolały głos ma swoją moc. Oddany z wiarą w Boże kierownictwo losami świata, potęguje swoją siłę działania.
Na kogo głosować? To pytanie wraca mimo całej nieufności wobec udzielanych porad. Pomni na odpowiedzialność za sprawy społeczne i polityczne, które przecież decydują o wieczności, biskupi jeszcze raz podjęli na spotkaniu u stóp Jasnogórskiej Pani ten trud wskazywania drogi.
Nie oceniamy ludzi, ale trzeba ocenić ugrupowania, partie i ich programy. Podtrzymuję wyrażoną gdzie indziej opinię, że człowiek sumienia głosuje na człowieka kierującego się sumieniem, a więc prawdomównego, uczciwego, sprawiedliwego. Droga to praktyczna i bezpieczna. Warto powiedzieć, że są ludzie, którzy nie mają łaski wiary, ale w sposób uczciwy pragną realizować wartości ludzkiego zdrowego humanizmu. I na nich także wolno bez obciążania sumienia głosować (o ile nie należą do ugrupowań wrogich etyce), popieramy tu bowiem uczciwość, prawość konkretnego człowieka, szanując przy tym jego inne niż nasze przekonania. Należy jednakże stwierdzić, że konkretny człowiek usytuowany jest w partii, etycznej lub nie, którą wybrał w sposób wolny. Ten wybór świadczy o woli jego wierności zasadom i przekonaniom.
Zatem nie wolno katolikowi współpracować z programem etycznie złym lub człowiekiem promującym nieuczciwość, kłamstwo, zabójstwo itp. I głosować na ludzi, którzy dla sobie wiadomych racji, choćby kierowani wynikami sondaży, weszli w układy z założenia wrogie chrześcijańskiej aksjologii.
Nie ulegajmy socjotechnice. Zło należy nazywać po imieniu. Ostatnio decyzją prezydenta odmówiono praw rodzinom wielodzietnym. Już o tym pisaliśmy. Nie jest to kwestia finansów. To wynika z programu tej ideologii. W jednym z listów pasterskich z 1964 r. sługa Boży Prymas Stefan Wyszyński pisał: "Dostałem do ręki barwną ulotkę skierowaną do rodziców. Napisano tam czarnymi literami na tle sylwetek piątki dzieci: "Każde następne dziecko odbiera starszemu rodzeństwu kromkę chleba, jabłko, buty, ubranie, możliwość kształcenia się". Oceńcie sami taką propagandę walki i nienawiści dziecka do dziecka w rodzinie! Czy nie jest to prosta droga do zbrodni młodzieńczych, które zatrwożyły opinię publiczną?". Mimo czterdziestu blisko lat, ten duch żyje i trwa.
Te same formacje nie liczą się z finansami łożonymi na demoralizację młodzieży i milczą wobec promowanych Woodstocków oraz promują demontaż rodziny przez wizję "małżeństw" jednopłciowych. Czy katolickie sumienie pozwala na aprobatę takich działań?
Jest rzeczą zrozumiałą, że wieś pragnie mieć swoich przedstawicieli w parlamencie. Nie można jej tego odmówić. Warto jednak zapytać tych, którzy dziś odprawiają przedwyborcze śpiewy łabędzie, o agrarne zatroskanie w czasach, kiedy byli u steru władzy. To właśnie oni podpisali umowy uniemożliwiające sprzedaż polskiego zboża. Dziś jakby o tym zapomnieli. Trzeba im o tym przypomnieć. Trzeba zapytać o poszanowanie niedzieli, które pielęgnowała polska wieś, a które jest niwelowane, zapominane. To właśnie ta rolnicza partia ma największe udziały w marketach profanujących dzień Pański. Z tej profanacji czerpie profity na kosztowną kampanię wyborczą.
Pozostaje wreszcie opcja, na której emocjonalnie zawiedliśmy się najbardziej. Niedobre sojusze, umiłowanie #stołków". Jak się zachować? Jak rozeznać, kto pragnie dobra, a kto synekury?
"A gdy "Tytanic" tonął, to wciąż orkiestra grała". Filmowy obraz przybliżył nam sens słów powtarzanych z przyzwyczajenia. Sugestywny obraz filmowy dawał okazję do refleksji różnorodnych: nie godzi się lekceważyć zagrożeń prowadzących do katastrofy, jak to uczynił zadufany konstruktor okrętu, nie wolno bezkrytycznie słuchać nawet wielkich # autorytetów", jak to zrobił kapitan okrętu. A jednak ujęli nas swoją wiernością. Pozostali do końca na tonącym okręcie. To dobry obraz. Warto czasem pozostać przy tych, którzy uznają swój błąd. Wierność korzeniom i umiejętność uznania błędów daje szansę na poprawę. Ucieczka sojuszników na kilka miesięcy czy tygodni przed kolejną turą wyborczą każe zachować wielką ostrożność wobec nowych haseł i sojuszy!!!
Logika wydarzeń jest prosta. Mamy takiego prezydenta i taki będziemy mieli parlament, jaki sobie wybierzemy. W pierwszych dniach września byłem kilkakrotnie zapraszany na uroczystości poświęcenia nowych gimnazjów. Piękne, szybko wybudowane szkoły świadczą dobrze o samorządach gminnych, o reformie samorządowej. Mamy takie samorządy, jakie sobie wybraliśmy. Mimo naszych wad i przywar, jest siła w narodzie, są ludzie przygotowani, fachowi i uczciwi w każdej gminie. Ktoś ich wskazał, ktoś wybrał. W imieniu wszystkich zrealizowali piękne dzieła. Potrzebna jest podobna determinacja w dotarciu do prawdy o kandydatach na posłów i senatorów i wola współpracy z dobrem w realizowaniu dobrych zasad, programów, i to przez uczciwych, prawych ludzi.
W ciszy dramatu Golgoty rodziła się rzeczywistość zmartwychwstania. Szawłowy upadek pod Damaszkiem zrodził Apostoła Narodów. Może potrzebny jest ten przewidywany upadek, aby ociemniały Szaweł przerodził się w widzącego Pawła. Do tego potrzebny jest jednak posłuszny Bogu gest Korneliusza, to znaczy nasz. Paweł długo musiał przekonywać, że nie jest już tym prześladowcą. Nikt by mu nie uwierzył, gdyby nie świadectwo Korneliusza.
Pan wzywa nas do czynienia dobra dzisiaj i nieustannie. Za tydzień trzeba podjąć czyn pomocy państwu i narodowi, obowiązek to obywatela naszej Ojczyzny. W innym przypadku ciemności socjotechniki zabiją nawet nikłe światła nadziei. Niech słowa poetki: "a nam się wciąż śni" przeistoczą się w podobne werbalnie, ale jakże odmienne realnie:
"a nam się ziścił" sen o spokojnym jasnym domu. To jest możliwe. Trzeba jednak bardziej słuchać Boga przemawiającego w głosie sumienia niż egotycznej przekory.
Zbliża się Synod Biskupów w Rzymie. Niedzielę będę w tym czasie czytał, próbując pamiętać o Redakcji i Czytelnikach w wymiarach już nie słowa, ale modlitwy. Pamiętajcie o tym Synodzie i Ojcu Świętym, który będzie także codziennie w pracach Synodu uczestniczył.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski - historia zawierzenia Matce Bożej

[ TEMATY ]

Matka Boża

3 Maja

zawierzenie

Krzysztof Świertok

Klementyńskie korony (replika) nałożone na Obraz Jasnogórski, 28 lipca 2017 r.

Klementyńskie korony (replika) nałożone na Obraz Jasnogórski, 28 lipca 2017 r.

Kościół katolicki w Polsce 3 maja obchodzi uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski. Uroczystość ta została ustanowiona przez Kościół na prośbę biskupów polskich po odzyskaniu niepodległości po I wojnie światowej. Nawiązuje do istotnych faktów z historii Polski - ślubów lwowskich króla Jana Kazimierza, zawierzenia Polski Matce Bożej na Jasnej Górze przez prymasa Wyszyńskiego oraz nowego Aktu Zawierzenia Narodu Polskiego Matce Bożej, którego dokonał obecny przewodniczący KEP z okazji 1050-lecia chrztu Polski - abp Stanisław Gądecki.

W czasie najazdu szwedzkiego, 1 kwietnia 1656 r. w katedrze lwowskiej, przed cudownym wizerunkiem Matki Bożej Łaskawej, król Jan Kazimierz złożył uroczyste śluby, w których zobowiązywał się m.in. szerzyć cześć Maryi, wystarać się u papieża o pozwolenie na obchodzenie Jej święta jako Królowej Korony Polskiej, a także zająć się losem chłopów i zaprowadzić w państwie sprawiedliwość społeczną.

CZYTAJ DALEJ

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

[ TEMATY ]

Nakazane święta kościelne

Karol Porwich/Niedziela

Publikujemy kalendarz uroczystości i świąt kościelnych w 2024 roku.

Wśród licznych świąt kościelnych można wyróżnić święta nakazane, czyli dni w które wierni zobowiązani są od uczestnictwa we Mszy świętej oraz do powstrzymywania się od prac niekoniecznych. Lista świąt nakazanych regulowana jest przez Kodeks Prawa Kanonicznego. Oprócz nich wierni zobowiązani są do uczestnictwa we Mszy w każdą niedzielę.

CZYTAJ DALEJ

Dzieweczko Lipska, módl się za nami...

2024-05-03 20:00

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Karol Porwich/Niedziela

Od wieków żywa i nieustanna miłość do Matki Najświętszej sprawiła, że 2 lipca 1969 roku doszło do koronacji „Maryi Lipskiej w maleńkiej posturze”. Dokonał jej Prymas Polski, Stefan Kardynał Wyszyński.

Rozważanie 4

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję