Reklama

Prosto z Sejmu

Spektakl pod nazwą nowelizacja budżetu

Niedziela Ogólnopolska 30/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Od dłuższego już czasu jesteśmy świadkami zastraszania społeczeństwa, odbierania ludziom nadziei, zaszczuwania polityków prawicy. Rzekomo państwo się rozpada, a banda nieudaczników i złodziei, jak nazywa się ekipę rządzącą, doprowadzi nasze państwo do bankructwa. Rozwiązaniem najlepszym, którego nawet nikomu nie trzeba podpowiadać, jest wybór nowych ludzi do władzy, oczywiście z czystymi rękami, uczciwych patriotów i obrońców polskiej gospodarki. A tacy znajdują się tylko w SLD. Tyle można dowiedzieć się ze środków przekazu.
19 lipca odbyła się w Sejmie debata na temat nowelizacji ustawy budżetowej. Prawdą jest, że z powodu niższych dochodów państwa doszło do powstania tzw. dziury budżetowej, zabrakło 8,6 miliarda zł. Suma to bardzo duża, bo razem z emisją bonów skarbowych na taką wysokość potrzeba drugie tyle, czyli ponad 17 miliardów zł, co daje ok. 10% budżetu państwa. Jak na biedny kraj przystało, a takim jest Polska, taki deficyt w finansach można nazwać dość poważnym. Czy jest jednak finansową tragedią, krachem i bankructwem państwa?
W ciągu ostatnich tygodni niemal wszystkie środki przekazu, a głównie publiczna telewizja usłużna lewicy, donosząc o wspomnianej dziurze budżetowej, używały określeń w rodzaju: rząd zbankrutował, Polska stanęła w obliczu gwałtownego kryzysu finansowego, cięcia w dochodach doprowadzą do ludzkiej nędzy! Z fałszywą troską radzono prawicy, aby nie nowelizowano budżetu, ponieważ w debacie sejmowej AWS po prostu przestanie istnieć, nie wytrzyma SLD-owskiego walca. Prześcigano się w artykułach, które przerażały swoją wymową, straszono gigantyczną klęską, upadkiem finansów i gospodarki państwa. Także w podobnym stylu wypowiadał się w zachodnich mediach szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej L. Miller, twierdząc, że Polsce grozi kryzys finansów państwa. W odpowiedzi na tę opinię wybuchła panika wśród zachodnich inwestorów, którzy masowo zaczęli wycofywać z Polski dolary. Groził nam faktycznie kryzys walutowy, kurs dolara skoczył bowiem o 30%, powstała bardzo niebezpieczna sytuacja nierównowagi finansowej.
Ponieważ sytuacja zagrożenia została sztucznie wywołana i nagłośniona przez SLD, rząd szybko zapanował nad problemem i, jak się okazało, żaden nagły kryzys nam nie grozi, chyba że będzie to wygrana SLD w wyborach parlamentarnych. Właśnie sejmowa, nadzwyczaj spokojna debata o nowelizacji budżetu zaświadczyła, że to, co nazwano kryzysem, było kontrolowane i obserwowane, dojrzewało w czasie, choć niestety nie dało się temu odpowiednio zaradzić. Faktycznie bowiem, od szeregu miesięcy było wiadomo, że spada produkcja i zarazem konsumpcja, że ludzie nie mają pracy, a więc i pieniędzy. Nastąpił wszak w porównaniu z 1997 r. 50-procentowy przyrost bezrobocia, spadło o 10% budownictwo, o 30% sprzedaż samochodów itd. Za rządów wicepremiera L. Balcerowicza nazywano to schładzaniem gospodarki, służącym zduszeniu inflacji. To miał być sposób na zahamowanie importu powodującego wysoką inflację. Teraz widzimy, że z wyższą inflacją można jakoś żyć, ale z grożącym nam 20-procentowym bezrobociem żyć się nie da.
Jednym słowem, tzw. budżetowa dziura faktycznie istnieje, ale trzeba pamiętać, że nie powstała w tym roku, z winy tylko tego rządu, że jest prostą konsekwencją błędów popełnianych przez lata. Nie tylko zresztą błędów, ponieważ są i zewnętrzne przyczyny, takie jak wyhamowanie tempa wzrostu gospodarczego USA, stagnacja gospodarcza w Japonii, wzrost cen ropy na rynkach światowych itd. To tyle na uspokojenie emocji.
Spokój ten dało się zauważyć w Sejmie, ponieważ cel SLD został już osiągnięty, jakby o to właśnie przed wyborami chodziło, żeby w ten sposób dołożyć rządowi. Nie mam zamiaru bagatelizować braku pieniędzy w kasie państwa, ale trzeba pamiętać, że ten kryzys finansów państwa został spowodowany, jak już napisałem, wieloma przyczynami. Przede wszystkim polska gospodarka wyczerpała możliwości łatwego rozwoju. W ostatnich wszak pięciu latach roczny wzrost dochodził do 6%, i zamiast go wspierać poprzez zmniejszenie podatków czy innych obciążeń, w pazerny sposób mnożono podatki, zwiększano obciążenia i utrudnienia, pozostawiając szeroki margines dla szarej strefy i możliwości korupcji. Stało się więc czymś naturalnym, że przy tak wysokich podatkach, tak niekorzystnej polityce finansowej, przedsiębiorstwa musiały padać.
Już w 1997 r. analitycy ostrzegali, że Polska wchodzi w kryzys gospodarczy. Konstruując budżet jesienią ub. r., budżet jeszcze balcerowiczowski w idei, zaplanowano wzrost gospodarczy na ponad 4%, nie zwiększając jednak deficytu. Okazało się, że wzrost wynosi obecnie niespełna 2%. Błąd, pomyłka? Tego nie można było przewidzieć. Gdyby ktoś taką prognozę zapisał, wzbudziłby protesty, zostałby posądzony o krakanie. Dzisiaj stało się to faktem. Mamy i tak prawo pogratulować polskim przedsiębiorstwom, że jeszcze wytrzymują tak wysokie stopy procentowe, sztucznie mocną złotówkę, nieopłacalny eksport itd. Dodajmy, na skutek błędnej polityki fiskalnej państwa, zbyt wysokich podatków, wprowadzania coraz wyższego VAT-u na towary i usługi, wzrostu akcyzy, drogich ubezpieczeń, biurokracji gnębiącej polskie firmy, musiało przyjść to, co przyszło.
Czy można sytuację zmienić? Nie wdając się w sprawy nowelizacji budżetu, bo jest ona raczej sprawą pewną (poprą ją wszystkie kluby, o ile cięcia nie będą zbyt głębokie i nie będą dotyczyć oświaty, bezpieczeństwa, kultury i sprawiedliwości, walki z bezrobociem, rolnictwa), powstała dogodna decyzja, aby dokonać pełnej analizy sytuacji polskiej gospodarki, uchwalić ustawy korzystne dla polskich przedsiębiorstw. Rzecz dotyczy nie tylko wysokich stóp procentowych i mocnej złotówki. Nie może być tak, że spółki zagraniczne wyprowadzają zyski z Polski, że zachodnie banki wypowiadają umowy kredytowe polskim przedsiębiorstwom, że jest kontynuowana błędna prywatyzacja, trwa wyprzedaż majątku narodowego przy braku strategii gospodarczej. Ten proces rozpoczął się 10 lat temu i wskazywanie jako winnych obecną ekipę, jest zwykłym oszustwem.
Historycznie patrząc na to, co się dzieje, można napisać, że święci swój smutny tryumf L. Balcerowicz, który obiecywał 10 lat temu, że zdusi inflację. Chcąc zahamować rosnący deficyt w handlu zagranicznym, doprowadził do obniżenia popytu na produkty importowane, tym samym przyczynił się do spadku aktywności gospodarczej. Niska inflacja to sukces, ale cena tego przedsięwzięcia jest dramatyczna, na co wskazuje obecny kryzys budżetu. Rozpoczyna się bowiem dłuższa dekoniunktura gospodarcza, a co za tym idzie - spadek dochodu narodowego. Po prostu, kończą się już proste źródła pozyskiwania pieniędzy z prywatyzacji. Obecna stagnacja gospodarcza jest prostą konsekwencją tamtej polityki, ale winnego już nie ma.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Patron mądrych wyborów – św. Stanisław Biskup Męczennik

Niedziela Ogólnopolska 18/2015, str. 26

Figura św. Stanisława, Kraków Skałka/fot. Bożena Sztajner/Niedziela

Figura św. Stanisława, Kraków Skałka

Figura św. Stanisława, Kraków Skałka

Dobrze się stało, że tegoroczne obchody święta głównego patrona Polski – św. Stanisława Biskupa Męczennika odbywają się tuż przed ważnymi wyborami w Polsce. Wspomnienie krakowskiego biskupa pokazuje bowiem, że można być duchownym, mężem stanu, a jednocześnie nie kłaniać się żadnej ziemskiej władzy.

Święci są po to, by nas zawstydzać – tak kiedyś o ich posłannictwie powiedział Jan Paweł II. Ale na pewno są także po to, aby nas mobilizować, pokazywać szlaki czy wcześniej je dla nas przecierać. Z pewnością w czasach dzisiejszych zawirowań do takich osobowości należy święty z krakowskiej Skałki.

CZYTAJ DALEJ

Patron jedności ojczyzny

Niedziela Ogólnopolska 18/2018, str. 8

[ TEMATY ]

św. Stanisław

Wikipedia

Św. Stanisława BM, patrona Polski, przedstawia się zazwyczaj w stroju biskupim, z pastorałem w ręku

Św. Stanisława BM, patrona Polski, przedstawia się zazwyczaj w stroju biskupim, z pastorałem w ręku

O kim mowa? Oczywiście, o św. Stanisławie (ok. 1030-79) – biskupie i męczenniku. Dlaczego patron jedności Polski? Zapraszam do lektury

Według legendy, ciało dzielnego biskupa zostało pocięte na kawałki przez siepaczy króla Bolesława II Szczodrego (ok. 1042-1082), zwanego też Śmiałym. Miało jednak cudownie się zrosnąć, co było zapowiedzią zjednoczenia się państwa polskiego po okresie rozbicia dzielnicowego, które nastąpiło po śmierci króla Bolesława III Krzywoustego (1086 –1138). Ostatecznie do ponownego scalenia naszych ziem doszło za czasów króla Władysława Łokietka (ok.1260 – 1333). Przypisywano to właśnie św. Stanisławowi ze Szczepanowa.

CZYTAJ DALEJ

Hiszpania: TK potwierdził kary dla osób modlących się pod klinikami aborcyjnymi

2024-05-08 20:12

[ TEMATY ]

aborcja

Hiszpania

Adobe Stock

Hiszpański Trybunał Konstytucyjny orzekł, że obowiązująca od 2022 r. ustawa, która zabrania odwodzenia kobiet zamierzających dokonać aborcji od tego zamiaru jest zgodna z ustawą zasadniczą tego kraju. Sędziowie TK utrzymali tym samym kary dla osób, które m.in. modlą się pod klinikami aborcyjnymi za kobiety, które zamierzają przerwać ciążę. Ustawa uznawana przez wielu komentatorów i polityków za sprzeczną z zasadą swobody wypowiedzi oraz ograniczającą prawo do zgromadzeń została przyjęta przez Kongres Deputowanych, niższą izbę parlamentu Hiszpanii, w lutym 2022 r. Zgodnie z nią za próbę wpływania na kobietę planującą aborcję, aby donosiła ciążę przewidziane zostały kary od 3 do 12 miesięcy pozbawienia wolności.

W maju 2023 r. TK Hiszpanii orzekł, że obowiązująca ustawa aborcyjna jest zgodna z konstytucją. Jego sędziowie stwierdzili, że przerwanie ciąży może zostać przeprowadzone w sytuacji, kiedy nie dochodzi do przypadku zmuszania kobiety do aborcji. Orzeczenie TK w tej sprawie pojawiło się blisko 13 lat od skargi złożonej do tego organu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję