Po południowej stronie granicy ze Słowacją, w rejonie Tatr,
możemy podziwiać nie tylko wspaniałe i majestatyczne widoki gór.
Jest to okolica, zwłaszcza Spisz, bogata w zabytki sztuki i architektury
sakralnej. O dwóch z nich chciałbym napisać - o Lewoczy i o Czerwonym
Klasztorze.
Łatwość przekraczania granicy i wymiany złotego na korony
słowackie sprawia, iż te piękne miejsca są dzisiaj dla nas prawie
tak samo dostępne, jak po stronie polskiej.
Lewocza to serce Spiszu; miasto często wspominane także
w historii sztuki polskiej; to perła tamtych stron. Zachowane w ogromnej
części mury obronne wraz z wieżami bramnymi okalają miasto o włoskim
niemal uroku. Ulice są zabudowane przeważnie domami renesansowymi
o barokowej zazwyczaj dekoracji fasady i często arkadowych dziedzińcach.
Wyjątkowo piękny jest zespół klasztorny Franciszkanów (stary, gotycki)
i w innym miejscu położony kościół klasztorny Braci Mniejszych (nowy),
o wspaniałym, barokowym wnętrzu, wreszcie arcyciekawy renesansowy
ratusz pośrodku centralnego placu miasta, nazwanego placem Mistrza
Pawła - artysty, który rozsławił Lewoczę w świecie. Pośrodku tego
placu, obok ratusza, znajduje się imponująca, malownicza i zróżnicowana
gotycka bryła głównego i najcenniejszego kościoła Lewoczy - fary
św. Jakuba Starszego Apostoła, patrona miasta. Kościół ten powstawał
etapami na przestrzeni XIV i XV wieku, mieści w sobie część zakrystii
z wcześniejszego kościoła z 1280 r. Główna bryła trójnawowego kościoła
jest dziełem z XIV wieku. Dla nas, przyzwyczajonych do innego rodzaju
murów gotyckich, atrakcję stanowi to, iż budowla w całości wykonana
jest z kamienia wapiennego. Szczególnie piękne są przesklepione przestrzenie
naw oraz na zewnątrz bogate dekoracje górnych części strzelistych
okien (tzw. maswerki) i w wielu miejscach rzeźbiarska dekoracja architektury.
Kościół jest prawdziwym skarbcem głównie średniowiecznej
sztuki sakralnej. Ponad wszystkim jednak górują dzieła wspomnianego
już Mistrza Pawła: pochodzący z lat 1508-17 ołtarz główny pw. św.
Jakuba, będący wraz z ażurowym zwieńczeniem najwyższym ołtarzem gotyckim
na świecie (prawie 19 m), oraz ołtarz Narodzenia Pańskiego z 1510
r., w którym postać Madonny wydaje się wręcz repliką Matki Bożej
z ołtarza w kościele Mariackim w Krakowie. Nic nie wiemy o związkach
Mistrza Pawła z Krakowem, jednakże w świetle jego sztuki, przepojonej
duchem i stylem Wita Stwosza, są one oczywiste, co zresztą nie ujmuje
piękna, genialności i oryginalności jego dziełom.
Z kolei Czerwony Klasztor (nazwa ludowa od ceglanej dachówki
zespołu) to pierwotnie klasztor Kartuzów, wzniesiony ok. 1330 r.
w miejscowości Lechnica, tuż u stóp masywu Trzech Koron, po węgierskiej
wówczas stronie Dunajca. Doprawdy trudno o wspanialsze ustronne miejsce
dla eremickiego klasztoru kontemplacyjnego. Z tych czasów zachowała
się głównie bryła gotyckiego kościoła klasztornego oraz dostępny
w ciągu sal muzealnych gotycki refektarz z wielkim oknem i sieciowym
sklepieniem.
Kartuzów wygnały stąd w XVI wieku niesprzyjające okoliczności
historyczne, a w 1711 r. objęli opuszczony erem Kameduli o podobnej
do Kartuzów regule. Wiele z tego, co możemy zobaczyć, pochodzi właśnie
z ich czasów, również obrazy i elementy wyposażenia wnętrz. Klasztor
Kamedułów zniszczyły w 1782 r. osławione antyklasztorne "reformy"
cesarza Józefa.
Dziś w tym wyjątkowo pięknym miejscu na świecie można
rozmyślać o wzlotach ducha tych mnichów eremickich, którzy podjęli
całkowitą ofiarę modlitewnego życia dla Boga, a piękno przyrody Go
przybliżało.
Pomóż w rozwoju naszego portalu