Uściślenie tematu na tle czytań mszalnych
Reklama
Wszystkie trzy czytania mszalne, które słyszeliśmy, zachęcają
nas do miłości bliźniego. W pierwszym (Syr 4, 1-2.4.8-10) autor Księgi
Syracha wzywa do pomocy potrzebującym: "Nie odmawiaj biedakowi rzeczy
niezbędnych (...). Nie odpychaj żebrzącego w strapieniu, a od ubogiego
nie odwracaj swej twarzy! (...) Nakłoń ucha swego biednemu (...)"
. W drugim (1 J 4, 7-8.10-13) św. Jan nalega: "Umiłowani, miłujmy
się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga (...)". W Ewangelii świętej (
Mk 9, 33-37) Pan Jezus zwraca uwagę na dzieci: "Kto przyjmuje jedno
z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje,
nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał".
Tętnią życiem te czytania, gdy wspominamy dzisiaj Edmunda
Bojanowskiego, mając żywo przed oczyma jego beatyfikację dokonaną
w Warszawie przed dwoma laty (13 czerwca 1999) oraz wspominając jeszcze
150. rocznicę założenia przez niego Zgromadzenia Sióstr Służebniczek (
3 maja 1850), a także zbliżającą się 130. rocznicę jego śmierci (
7 sierpnia 1871). Tętnią życiem wspomniane czytania, bo Bojanowski
okazał się właśnie świetlanym przykładem realizacji tejże miłości
bliźniego. Miłości względem chorych, potrzebujących, ubogich, a w
sposób szczególny względem dzieci, którym poświęcił najwięcej uwagi.
Miłości czynnej, miłości na co dzień.
Nie chcę jednak dziś o tym mówić, gdyż jest to dobrze
znane wszystkim tutaj obecnym, wszystkim, którym bliska jest postać
Błogosławionego Edmunda. Jego życie i działalność bowiem charakteryzują
właśnie niezliczone czyny miłosierdzia. Dlatego stał się on inspiratorem
i patronem wielu instytucji i dzieł dobroczynnych.
Chcę natomiast zastanowić się nad tym, co było źródłem
tej jego pasjonującej miłości bliźniego.
Zjednoczenie z Bogiem źródłem prężnej miłości bliźniego
Reklama
szukając odpowiedzi na to pytanie, pewną wskazówkę znajduję u
św. Jana w dzisiejszym drugim czytaniu, gdy mówi: "miłujmy się wzajemnie,
bo miłość jest z Boga (...), bo Bóg jest miłością". Miłość jest z
Boga!
Nietrudno dostrzec, że i u Bojanowskiego tym źródłem
wielkiej miłości bliźniego był jego nieustanny kontakt z Bogiem,
jego żarliwa modlitwa. W rzeczywistości Bóg jawił mu się przede wszystkim
jako miłość. Wywierał na nim wielkie wrażenie ogrom miłosierdzia
Bożego, które jest nieustannym wezwaniem do wzajemności, zwłaszcza
poprzez miłość wobec Chrystusa przychodzącego do nas w postaci człowieka
potrzebującego.
Jak zeznali świadkowie, już we wczesnej młodości Edmund
modlił się żarliwie. Czytając jego dziennik, jego listy, to, co o
nim napisali inni, i zeznania świadków w procesie beatyfikacyjnym,
dostrzegamy jego nieustanne zjednoczenie z Bogiem, stawianie się
w Jego obecności, szukanie samotności, by się modlić. Ta jego modlitwa
była bardzo prosta, naturalna, była serdeczną rozmową z kochającym
Ojcem. Duch modlitwy przenikał całe jego życie i całą jego bogatą
działalność. Do tej nieustannej modlitwy wzywał członkinie założonego
przez siebie Zgromadzenia.
Jest wzruszający fakt, jak Bojanowski codziennie szedł
na Mszę św. z Grabonoga do Gostynia odległego o około trzy kilometry,
mimo niepogody (deszczu, silnego wiatru, burzy, zawieruchy śnieżnej,
lodu, błota itd.) oraz słabego zdrowia, zwłaszcza bólu w klatce piersiowej,
który nieustannie się wzmacniał. Szedł zwykle pieszo. Niejednokrotnie
grzązł po kolana w śniegu i docierał do kościoła zadyszany, spocony,
w przemoczonym obuwiu. Szedł, by posilić się Bogiem.
Radością dla niego były niedziele i święta, kiedy to
zostawał i na drugiej Mszy św. czy Nieszporach. Zdarzało się, że
znaczną część dnia przebywał w kościele, gdyż tak bardzo "czuł potrzebę
rozmowy z Chrystusem".
W tym życiu modlitwy, zjednoczenia z Bogiem, ogromną
rolę odgrywała cotygodniowa spowiedź. Z jego dziennika wynika, ile
radości i równocześnie ukojenia oraz duchowej mocy dawała mu każda
spowiedź.
Często przystępował do Komunii św., co w owym czasie
nie było rzeczą zwykłą. Eucharystia pociągała go w sposób wyjątkowy.
Dużo czasu poświęcał adoracji Chrystusa obecnego w Najświętszym Sakramencie.
W czasie oktawy Bożego Ciała szedł dwa razy dziennie do kościoła,
uczestniczył w procesjach, spędzał wiele godzin na modlitwie.
Można by jeszcze dużo mówić na temat jego modlitwy i
łączności z Bogiem, ale jakże tutaj, w tej Maryjnej Stolicy naszego
Narodu, nie wspomnieć jeszcze przynajmniej nabożeństwa Edmunda Bojanowskiego
do Matki Najświętszej. Jego życie rozegrało się między dwoma wielkimi
sanktuariami Wielkopolski. Urodził się niejako w cieniu Matki Bożej
Bolesnej na Świętej Górze w Gostyniu, gdzie został w dzieciństwie
cudownie uzdrowiony, a zmarł przy sanktuarium maryjnym w Górce Duchownej.
Oba sanktuaria odegrały wielką rolę w jego życiu. Ogłoszenie dogmatu
o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny wzbudziło w nim
entuzjazm do tego stopnia, że cały dzień spędził w kościele, modląc
się do Maryi i za Jej przyczyną. Błogosławiony Edmund należał do
Bractwa Różańcowego, nosił szkaplerz i go propagował, uczęszczał
i organizował różne nabożeństwa maryjne, pielgrzymki do sanktuariów
maryjnych, Niepokalanemu Poczęciu Najświętszej Maryi Panny poświęcił
założone przez siebie zgromadzenie zakonne, ważne momenty swego życia
łączył ze świętami maryjnymi.
To bogate życie modlitwy Edmunda Bojanowskiego wypływało
także z jego głębokiego przekonania, że w realizacji swoich zamierzeń
nie może liczyć tylko na własne siły, ale przede wszystkim na łaskę,
na pomoc Bożą.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Bojanowski wzorem na trzecie tysiąclecie
Dlaczego pragnąłem dzisiaj podkreślić, w perspektywie osobistej
świętości Edumnda Bojanowskiego, rolę modlitwy i zjednoczenia z Bogiem
jako źródła całej jego dobroczynnej prężności?
Motyw jest bardzo prosty. Ojciec Święty, jak wiemy, na
zakończenie Wielkiego Jubileuszu Roku 2000 wydał list apostolski
Novo millennio ineunte ("Na początku nowego tysiąclecia"), w którym
zakreślił program duszpasterski na trzecie tysiąclecie. W tym programie,
wśród priorytetów, na pierwszym miejscu postawił właśnie podporządkowanie
wszystkiego nadrzędnej idei prowadzenia do świętości, do zjednoczenia
z Bogiem, gdyż - jak uczy Sobór - wszyscy są powołani do świętości.
Świętość jest zadaniem, któremu powinno być podporządkowane całe
życie każdego chrześcijanina (por. nn. 30-31).
Podłożem tej świętości - zaznacza Papież - jest przede
wszystkim modlitwa, która łącząc nas z Bogiem, jest źródłem siły
do życia naprawdę chrześcijańskiego (por. n. 32). Ona, "otwierając
serce na miłość Bożą, otwiera je także na miłość do braci i daje
nam zdolność kształtowania historii wedle zamysłu Bożego" (n. 33)
. Toteż nawołuje Ojciec Święty: "Trzeba zatem, aby wychowanie do
modlitwy stało się w pewien sposób kluczowym elementem wszelkich
programów duszpasterskich (...). Jest bardzo wskazane, aby nie tylko
we wspólnotach zakonnych, ale także w społecznościach parafialnych
bardziej starano się tworzyć klimat przesiąknięty modlitwą"(n. 34)
.
W tej modlitwie - kontynuuje Ojciec Święty - "jak najwięcej
uwagi należy (...) poświęcić liturgii (...) przywiązując szczególne
znaczenie do Eucharystii niedzielnej i do samej niedzieli, przeżywanej
jako specjalny dzień wiary, dzień zmartwychwstania Pana i daru Ducha
Świętego (...)" (n. 35). "(...) udział w Eucharystii powinien naprawdę
być dla każdego ochrzczonego sercem niedzieli" (n. 36).
W tej perspektywie Jan Paweł II zachęca gorąco do korzystania
z sakramentu pojednania, tzn. do odkrywania oblicza Chrystusa miłosiernego
także poprzez sakrament pojednania, który jest jednym z najcenniejszych
darów Bożych (por. n. 37).
Mając to przed oczyma, Następca Piotra zauważa, że przeznaczając
odpowiednią przestrzeń w naszym życiu na modlitwę, stosujemy kluczową
zasadę chrześcijańskiego życia: zasadę pierwszeństwa łaski. By nasze
życie chrześcijańskie było owocne, nie możemy liczyć tylko na nasze
siły, ale przede wszystkim na pomoc łaski Bożej. Pan Jezus bowiem
wyraźnie powiedział: "beze Mnie nic nie możecie uczynić" (por. n.
38).
Po tym spostrzeżeniu Papież pisze: "Na początku nowego
tysiąclecia pozwólcie Następcy Piotra wezwać cały Kościół do takiego
aktu wiary, który wyrazi się przez odnowę życia modlitewnego" (n.
38).
Wymienione priorytety wskazane przez Ojca Świętego w
liście apostolskim Tertio millennio ineunte to właśnie te, które
- jak wynika z powyższego - w sposób wyrazisty uskuteczniał w swoim
życiu i działalności Edmund Bojanowski, toteż jest On jakimś wymownym
wzorem w realizacji programu wyznaczonego przez Jana Pawła II na
nowe tysiąclecie.
Zakończenie
Niech to dzisiejsze spotkanie eucharystyczne - w którym mamy
przed oczyma z jednej strony priorytety uwypuklone przez Ojca Świętego
na nowe tysiąclecie, a z drugiej przykład Edmunda Bojanowskiego,
jego modlitewne zjednoczenie z Bogiem - umocni w nas dążność do pogłębienia
życia modlitwy, zjednoczenia z Bogiem, aby nasze życie było naprawdę
owocne w perspektywie czynienia dobra, w perspektywie świętości i
życia wiecznego.
Świat dzisiejszy, w którym tyle roztargnienia i pokus,
w którym tyle zła, potrzebuje bardziej niż czegokolwiek innego właśnie
modlitwy.
A Ty, Pani Częstochowska, Królowo Polski, która rozmodliłaś
wielu naszych rodaków i nie tylko rodaków, ucz nas modlitwy, ucz
rozmowy z Bogiem, jak i uczyłaś Edmunda Bojanowskiego.
Amen.