Reklama

Chrystus jest Bramą

Niedziela Ogólnopolska 21/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

MARCIN WOŹNIAK: - Gdy rodziła się idea "Lednicy 2000", wielu patrzyło na nią z powątpiewaniem, niektórzy nawet kpili. Czas pokazał jednak, że coś takiego było młodzieży potrzebne. Czy czuje się Ojciec usatysfakcjonowany?

O. JAN GÓRA: - Ja myślę, że "usatysfakcjonowanie" nie jest najwłaściwszym określeniem do oceny Lednicy. Jeżeli "Lednica 2000" jest dziełem Bożym, to musi być upokorzenie i kpina, musi być cierpienie i zmaganie. Musi dziać się coś, co sprawi, że z jednymi ludźmi się zacznie, a z innymi skończy. Po prostu ludzie się zniechęcają, odchodzą. Nie każdy ma siłę wytrwać, ale dla mnie są to znaki Bożej Opatrzności i Bożej promocji. Lednica jest dziełem Bożym, bo nawiedzające nas wszystkich zniechęcenie jest tak częste, że gdyby było to dzieło ludzkie, to dawno byśmy się wszyscy wycofali. Zaproszenie tylu ludzi z całej Polski, przygotowanie, przeprowadzenie, posprzątanie, wyciągnięcie wniosków - to ogromna praca.

- Jak by Ojciec podsumował to wszystko, co się dotąd działo na "Lednicy"?

- Najważniejszym wydarzeniem na "Lednicy" jest każdorazowe powtarzanie wyboru Chrystusa. To jest rdzeń, trzon, centrum - wybór Chrystusa... Wszystko inne do tego prowadzi i stanowi pewną dlań oprawę.

- Program duszpasterski "Lednica 2000" był formą przygotowania młodzieży do wejścia w III Tysiąclecie. Mamy 2001 rok. Ten próg nowego milenium jest więc już za nami. Czy nie oznacza to, że "Lednica 2000" jest już "produktem nieco przeterminowanym"?

- Nie... Wręcz przeciwnie! Wybór Chrystusa uczyniony raz, powtarzany jest codziennie. Niech chociażby tutaj pomocny będzie wiersz Lieberta pt. Jeździec:
Uczyniwszy wybór na wieki W każdej chwili wybierać muszę. W każdej chwili wybieramy Chrystusa. Chcemy, by On zwyciężał we wszystkim - w naszym myśleniu, mówieniu, działaniu... Głębiej - w naszym oddychaniu i życiu. Program "Lednicy", tak jak program Chrystusowy, ogarnia coraz większe rzesze, krystalizuje się, nabiera świeżości i atrakcyjności.

- Już w ubiegłym roku, gdy kończyły się lednickie celebracje, zapraszał Ojciec młodych na rok bieżący, zapowiadając, że kolejna Noc Ducha Świętego będzie "Nabożeństwem Spożywania Bożego Słowa".
Wielu młodych już wówczas zastanawiało się, jak zamierza Ojciec tę kolejną wizję zrealizować...

- Tak. Byli nawet tacy, którzy zrozumieli te moje słowa dosłownie i myśleli, że będę zmuszał ludzi do zjadania, maczanego w miodzie, zadrukowanego papieru, który jest w piwnicach drukarni Księży Pallotynów. Ale to chodzi o "spożywanie głową i sercem". Chodzi o to, by zrozumieć, na czym polega głębia Pisma Świętego. Nie ma obawy! Pismo Święte jest niewyczerpalne... Staje się dużym programem na wiele lat i będziemy je spożywać stale! Ustanawiamy Święto Spożywania Pisma Świętego!

- W jakiej formie będziemy spożywać Pismo Święte podczas tegorocznej Nocy Ducha Świętego?

- To, co zewnętrzne, to tylko "gadżet", "rekwizyt", to tylko pomoc... Dostaniemy stos tysięcy pierników w kształcie otwartej księgi. Do tego będą teksty Proroka Ezechiela i poety Romana Brandstaettera. Ale tak naprawdę - to spożywanie będzie "pójściem w głąb", zrozumieniem, że słowa Pisma Świętego odnosiły się do ludzi sprzed tysięcy lat, ale także do ludzi żyjących dzisiaj, do nas wszystkich. Także i tego, że Słowo Boże musi iść w głąb człowieka, dać mu siły na życie wieczne... To właśnie rozumiem jako spożywanie - nie powierzchowne "ślizganie się po tekście", ale zrozumienie ducha tego tekstu, jego znaczenia.

- Bieżący rok jest dla naszego Kościoła czasem szczególnego skupienia nad tym, czym dla chrześcijanina jest Biblia. Stąd zrodził się pomysł, by przepisywać Pismo Święte. Jak przebiegała realizacja tego dzieła?

- Zostało ono podjęte entuzjastycznie. Zaangażowały się w nie tysiące ludzi, dla których stało się ono atrakcją, dodatkowym zajęciem. Przepisywanie Pisma Świętego ręcznie w dobie komputerów i zapisów elektronicznych odesłało nas do wielkich działań średniowiecznych i starożytnych kopistów, którzy przepisując ręcznie Słowo Boże, mieli czas myśleć o tym, co przepisują. Ręczne przepisywanie Pisma Świętego dało szansę refleksji, zatrzymania się nad nim i spożywania go. Stanowiło to jakby wstęp do tego, co będzie się działo nad Lednicą. Oznaczało to, że ludzie ręcznie przepisujący Biblię zatrzymali się, przestali pędzić w tym całym wariactwie, a być może też niejeden z nich pomodlił się, aby to, co przepisuje, weszło w jego wnętrze. Średniowieczni kopiści, traktujący przepisywanie jako nabożeństwo, modlili się przed, w trakcie i po... Chodzi o to, by Słowo Boże ręcznie przepisane egzystowało, było w człowieku. Jest piękny wiersz średniowiecznego anonimowego kopisty, który pisze: "Moja ręka jest przepisywaniem utrudzona" i modli się, żeby jego litery były równe, czytelne i aby przyszłe pokolenia je czytały.

- Czy to prawda, że zgłosiło się więcej chętnych, niż mogliście rozdzielić rozdziałów Biblii do przepisania?

- Oczywiście... Musieliśmy całą akcję powtórzyć, ponieważ ludzie byli rozżaleni, a nawet płakali, że nie ma dla nich już rozdziału Pisma Świętego do przepisania. Dlatego zaczęliśmy przepisywanie od nowa... To bardzo wzruszające. Najważniejsze jest to, że od tego przepisywania Pisma Świętego nie odepchnęliśmy ludzi.

- Co roku noc nad Lednicą wygląda trochę inaczej, co roku przeżywamy coś innego, różne nabożeństwa... Gdyby mógł Ojciec choć w kilku słowach przybliżyć to, co będzie się działo w nocy z 2 na 3 czerwca 2001 r.

- Tegoroczne "Nabożeństwo Spożywania Pisma Świętego" powinno być niezwykle atrakcyjne, piękne. Będziemy kontemplować Pieśń nad Pieśniami - utwór mówiący o miłości, której nie da się do niczego przyrównać... Będzie to celebracja księgi zapieczętowanej i poszczególne etapy nabożeństwa będą łamaniem pieczęci. To rozpieczętowywanie pozwoli nam pójść w głąb. Sprawi, że będziemy rozumieć lepiej, że oblubienicą jest kobieta, a oblubieńcem mężczyzna, ale w głębiach tego tekstu oblubieńcem jest Bóg, a oblubienicą Maryja; albo też, że oblubienicą jest Kościół lub "anima", czyli ludzka dusza, a oblubieńcem Chrystus. Będzie siedem pieczęci, jak w Apokalipsie, ale dwie pozostawimy nienaruszone. Jedną dla ludzi, jako "zadanie domowe", a drugą na Sąd Ostateczny.
Ojciec Święty przekazał nam dwa różańce. Jeden ogromny, z orzechów kokosowych, a drugi srebrny, który ja, za zgodą Papieża, zamieniłem na sto tysięcy różańców poświęconych 3 maja br. przez Prymasa Polski, które nad Lednicą rozdamy młodym w imieniu Ojca Świętego. Będą też wreszcie, jak co roku, Eucharystia o północy, elekcja Chrystusa na Króla i Zbawiciela i przekroczenie Bramy
III Tysiąclecia. Dodatkowe atrakcje to: zrzucenie na tańczących podczas Pieśni nad Pieśniami z samolotów deszczu kwiatów i wypuszczenie orła. Atrakcją będą też piernikowe Biblie o smaku miodu...

- Ojciec Święty powiedział kiedyś do młodzieży zgromadzonej na polach lednickich: "Nie wystarczy przekroczyć próg, trzeba iść w głąb". Ojciec sam wyraził się o "Lednicy 2000", że nie jest ona wydarzeniem, ale procesem duszpasterskim, który się ciągle "staje" .
Obserwując kolejne spotkania, aż trudno oprzeć się wrażeniu, że lednicka "Ryba" wyszła już z pierwszego stadium, jakim jest zauroczenie ideą, i powoli jakby "dorośleje".

- Dlatego też Papież przekazał nam kapitel kolumny ze starożytnej świątyni Konstantyna jako kamień węgielny "Świątyni Chrztu Polski" i znak więzi z Kościołem rzymskim. Bardzo się cieszę z tego, że Papież wyznacza nam program, który my staramy się realizować. " Lednica 2000" stale dorasta. Nie można powiedzieć, że jest to proces skończony. Któż z nas może powiedzieć, że posiadł Chrystusa, jego miłość, wiarę, nadzieję... Jesteśmy w trakcie "stawania się", a entuzjazm młodych ludzi tylko nas pobudza i zachęca.

- Jakie dziś widzi Ojciec możliwości "pójścia w głąb" . Czy są już jakieś pomysły, jak kontynuować ten program?

- Oczywiście. Myślę, że pójdziemy w kierunku spożywania Pisma Świętego i możemy przeżywać kolejno poszczególne sceny, które nas mogą zbliżyć do Chrystusa: Abrahama, Kaina i Abla, Noego, Józefa Egipskiego... Możemy też skupiać się na przypowieściach: o synu marnotrawnym, o dobrym Samarytaninie... Pomysłów jest wiele, ale to wszystko się dopiero zobaczy. Na razie musimy jakoś przeżyć tegoroczną Lednicę...

- Pozostawiam Ojcu szansę na "ostatnie słowo", by Ojciec sam zaprosił młodych nad Lednicę...

- Musicie koniecznie tam być! Nie może nikogo zabraknąć! Przyszłość należy do nas, jako do chrześcijan...

- Bóg zapłać za rozmowę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Japonia: ok. 420 tys. rodzimych katolików i ponad pół miliona wiernych-imigrantów

2024-04-23 18:29

[ TEMATY ]

Japonia

Katolik

Karol Porwich/Niedziela

Trwająca obecnie wizyta "ad limina Apostolorum" biskupów japońskich w Watykanie stała się dla misyjnej agencji prasowej Fides okazją do przedstawienia dzisiejszego stanu Kościoła katolickiego w Kraju Kwitnącej Wiśni i krótkiego przypomnienia jego historii. Na koniec 2023 mieszkało tam, według danych oficjalnych, 419414 wiernych, co stanowiło ok. 0,34 proc. ludności kraju wynoszącej ok. 125 mln. Do liczby tej trzeba jeszcze dodać niespełna pół miliona katolików-imigrantów, pochodzących z innych państw azjatyckich, z Ameryki Łacińskiej a nawet z Europy.

Posługę duszpasterską wśród miejscowych wiernych pełni 459 kapłanów diecezjalnych i 761 zakonnych, wspieranych przez 135 braci i 4282 siostry zakonne, a do kapłaństwa przygotowuje się 35 seminarzystów. Kościół w Japonii dzieli się trzy prowincje (metropolie), w których skład wchodzi tyleż archidiecezji i 15 diecezji. Mimo swej niewielkiej liczebności prowadzi on 828 instytucji oświatowo-wychowawczych różnego szczebla (szkoły podstawowe, średnie i wyższe i inne placówki) oraz 653 instytucje dobroczynne. Liczba katolików niestety maleje, gdyż jeszcze 10 lat temu, w 2014, było ich tam ponad 20 tys. więcej (439725). Lekki wzrost odnotowały jedynie diecezje: Saitama, Naha i Nagoja.

CZYTAJ DALEJ

Słowo abp. Adriana Galbasa SAC do diecezjan w związku z nominacją biskupią

2024-04-23 12:39

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

Karol Porwich/Niedziela

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas

Nasze modlitwy o wybór Biskupa przyniosły piękny owoc. Bp Artur nie jest tchórzem i na pewno nie będzie uciekał od spraw trudnych - pisze abp Adrian Galbas.

CZYTAJ DALEJ

Pierwszy Synod Diecezji Świdnickiej. Hasło, hymn i logo

2024-04-24 10:53

[ TEMATY ]

Świdnica

synod diecezji świdnickiej

diecezja świdnicka

Logo Pierwszego Synodu Diecezji Świdnickiej

Logo Pierwszego Synodu Diecezji Świdnickiej

Już w sobotę 18 maja w katedrze świdnickiej zostanie zainaugurowana uroczysta sesja Pierwszego Synodu Diecezji Świdnickiej. Tym czasem świdnicka kuria zaprezentowała logotyp wydarzenia.

Ważnymi znakami, które będą towarzyszyć wiernym w czasie tego ważnego wydarzenia, są specjalnie wybrane hasło, hymn oraz logo, odzwierciedlające duchową misję i cel Synodu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję