W pierwszym czytaniu z Dziejów Apostolskich i w drugim
z Księgi Objawienia słyszymy dziś słowo "tłum". Świadczy to o niezwykłym
wzroście i rozwoju ówczesnego, bardzo jeszcze młodego Kościoła. Dostrzegamy
wówczas prawdę Jezusowej przypowieści o ziarnku gorczycy, "które
jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi, lecz wsiane, wyrasta
i staje się większe od jarzyn" (Mk 4, 30-32). Ze Wschodu i z Zachodu,
z Północy i Południa przybywają wezwani głosem apostołów, a przede
wszystkim przepowiadaniem wielkiego konwertyty, Szawła z Tarsu -
św. Pawła Apostoła, nazwanego słusznie "apostołem narodów". Oni faktycznie
wędrowali z miejsca na miejsce, najczęściej pieszo. Dzieje Apostolskie
wymieniają te miejscowości, dziś np. Antiochia Pizydyjska. Słuchaczami
są zarówno żydzi, zgromadzeni w szabat w synagodze, ale także "bojący
się Boga", czyli nawróceni z pogaństwa ludzie dobrej woli. Ci, którzy
zgromadzeni w szabat słuchali słowa Bożego, rozmawiają z przejęciem
o tej Dobrej Nowinie, dyskutują, także ci wątpiący jeszcze, ale szczerze
szukający prawdy.
Drogę przygotował im Jezus. Ta droga prowadzi do Ojca,
który jest Panem i Królem wszystkich ludzi. Ci, którzy zostali najmocniej
i najskuteczniej przekonani, z największą mocą i wiarą głoszą innym
Chrystusową Ewangelię. Ale nie wszyscy dali się porwać temu wichrowi
Ducha Świętego. Sam Paweł nad tym bardzo ubolewa. Jest dla niego
szczególnie bolesne, że właśnie jego naród - Żydzi nie uznali w Jezusie
Chrystusie obiecanego Mesjasza. Tak bardzo serdecznie pisze: "Wolałbym
bowiem sam być pod klątwą, (odłączonym) od Chrystusa dla (zbawienia)
braci moich, którzy według ciała są moimi rodakami" (Rz 9, 3). Paweł
i Barnaba, wypędzeni z Antiochii, jako znak, że oni nie mają nic
wspólnego z tym odrzuceniem, strząsają proch ze swoich stóp... Podobnie
smutne doświadczenia przeżywamy także i dziś: w Europie, w wielu
krajach obserwuje się jakby znużenie chrześcijaństwem, ale zarazem
żywotność nowych Kościołów w innych częściach świata.
Naszą wielką pociechą i nadzieją jest fakt, że w wielu
krajach tzw. Trzeciego Świata Kościół rośnie w liczbie swoich wiernych.
Te nowe Kościoły już wysyłają swoich misjonarzy, a kapłani z Filipin
głoszą Ewangelię w Afryce lub w Azji. Ale czy my, katolicy z tysiącletnią
tradycją wiary chrześcijańskiej, mamy wystarczającą świadomość, że
od nas wszystkich zależy wzrost Kościoła Jezusowego? Dlatego w dzisiejszą
niedzielę obchodzić będziemy "Światowy Dzień Modlitw o Powołania". Nasze świadectwo wiary i miłości jest oczekiwane przez miliony
tych, którzy mają słabą wiarę, i tych, którzy jeszcze nie słyszeli
o Chrystusie. Czy modlimy się także o Bożego Ducha dla siebie, by
i nas obudził jako misjonarzy tego rozpoczętego Trzeciego Tysiąclecia?... Kiedy słyszymy Jezusową przypowieść o Dobrym Pasterzu i owieczce,
którą On niesie na swoich ramionach, może ten obraz, to porównanie,
wydaje się nam mało nowoczesne. Ale zatrzymajmy wtedy uwagę na tych
słowach Pana Jezusa, dwa razy powtórzonych: "...nikt nie wyrwie ich
z mojej ręki. (...) I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca.
Ja i Ojciec jedno jesteśmy" (J 10, 28-30). Tylko cztery wiersze ma
dzisiejsza Ewangelia, ale jakże istotne prawdy głosi nam w niej sam
Pan Jezus!
Pomóż w rozwoju naszego portalu