W Sejmie trwa wiosenne przesilenie, wyłaniają się nowe partie,
a SKL zawiązał nawet nowy klub. Nazywa się to łączeniem przez dzielenie.
Wiadomo, wybory za pasem. Dzieje się też dużo dobrych rzeczy, przybywa
ustaw z myślą o rodzinie, o polskiej gospodarce, o pomocy ludziom
biednym i bezrobotnym. Szkoda, że o tym nie mówi się i nie pisze
w mediach. Myślę tu o całym pakiecie ustaw prorodzinnych, o powołaniu
koncernu Polski Cukier, o ratowaniu hutnictwa, pomocy lokatorom w
związku z uwolnieniem od lipca czynszów, dopłatach do kredytów na
remonty i budowę mieszkań itd. Rozpoczęły się również trzydniowe
rekolekcje dla posłów i senatorów, które prowadzi bp Tadeusz Pikus
z Warszawy. Napiszę o tym innym razem, ten zaś tekst będzie miał
charakter korespondencji znad Pregoły, czyli z Kaliningradu.
W ostatnich dniach byłem bowiem w gronie delegacji Sejmu,
która pod przewodnictwem wicemarszałka Franciszka Stefaniuka i min.
Jerzego Górala udała się do Kaliningradu w Rosji. Może umknęło uwadze
niektórym z nas, że to miasto leżące nad Pregołą,
dawny Królewiec, a dzisiejszy Kaliningrad, znajduje się
tuż za polską granicą, w odległości 50 km od Braniewa. Sam jednak
wjazd do obwodu kaliningradzkiego, najbardziej na zachód wysuniętego
rejonu Rosji, ma w sobie jakby posmak dreszczyku. Do 1989 r. był
to teren całkowicie zamknięty dla obcokrajowców, a obywatele ZSRR
na wjazd do obwodu musieli uzyskiwać specjalne przepustki. Nie muszę
przypominać, jak ważny strategicznie był to, i chyba jest nadal,
region państwa rosyjskiego. Tutaj wszak znajdowała się znaczna koncentracja
przemysłu zbrojeniowego, a przede wszystkim baz wojskowych. Od momentu
pierestrojki nastąpiła jednak poważna degradacja obwodu, do czego
przyczynił się całkowity brak zamówień wojskowych, upadek znaczenia
przemysłu stoczniowego i rybołówstwa, fiasko rozwoju skolektywizowanej
wsi. W efekcie bezrobocie dotknęło ponad 50% mieszkańców, a strach
przed, być może słabo kontrolowanymi, arsenałami atomowymi dodaje
powagi sytuacji.
Właśnie ten ostatni temat nie schodzi z łamów polskiej
i światowej prasy. Pytania o los baz atomowych w tym rejonie, o niejasną
przyszłość tego obwodu, spędzają sen z oczu odpowiedzialnym politykom.
Co prawda przedmiotem naszego wyjazdu nie były głównie sprawy polityczne,
jednak w rozmowach z przedstawicielami władz, tak obwodu, jak i federacji
rosyjskiej, spotkaliśmy się z dużym zrozumieniem dla nastroju niepewności,
jaki daje się odczuć w związku z sytuacją w Kaliningradzie. Zresztą,
trudności nie dotyczą wyłącznie tego obwodu. Mówi się bowiem coraz
głośniej o czekających cały świat problemach społecznych i gospodarczych.
Bezrobocie, bieda, rozbicie rodzin, upadek moralności, ogromne rozwarstwienie
społeczne na ludzi bardzo bogatych i nędzarzy, groźba kolejnych krachów
finansowych - może doprowadzić do powszechnego wybuchu niezadowolenia.
Jednak nasz wyjazd do Kaliningradu połączony był ze szczególnie
radosną misją, jaką było ofiarowanie cennego, aczkolwiek symbolicznego
daru dla katolickiej parafii św. Wojciecha w tym mieście, daru w
postaci papieskiego tronu, który służył Ojcu Świętemu podczas jego
historycznej wizyty w Sejmie 11 czerwca 1999 r. (Dodam, że w Sejmie
po papieskiej pielgrzymce pozostały trzy fotele; najbardziej okazały,
na którym zasiadał Jan Paweł II w Sali Plenarnej, znajduje się w
kaplicy sejmowej.) Pomysł ofiarowania papieskiego fotela dla katolickiej
wspólnoty w Królewcu podsunął ks. Jan Majewski, poseł I kadencji,
obecnie kapłan pracujący w tym mieście. Jego przełożonym, a zarazem
proboszczem parafii św. Wojciecha w Kaliningradzie, jest ks. prał.
Jerzy Steckiewicz, Wikariusz Biskupi Zachodniego Regionu Rosji. Świątynia
co prawda posiada dopiero fundamenty, jest natomiast gotowe okazałe
centrum parafialne z piękną kaplicą pw. Matki Bożej Fatimskiej. Figurę
do tej kaplicy ofiarował przed kilku laty ks. Mirosław Drozdek z
zakopiańskich Krzeptówek.
Przekazanie papieskiego fotela odbyło się 25 marca br.
podczas niedzielnej Mszy św., na którą przybyło ponad 200 wiernych.
Większość to oczywiście Polacy, wśród których są m.in. potomkowie
XIX-wiecznych zesłańców, głównie jednak rodziny przesiedleńców z
Kresów Wschodnich
II Rzeczypospolitej. Są też polskie rodziny, które przybyły
na te ziemie w 1945 r. w przekonaniu, że powstanie tu województwo
królewieckie. Okazało się jednak, że znaleźli się po niewłaściwej
stronie granicy wytyczonej przez geodetów Armii Czerwonej. Są też
Polacy prowadzący firmy, a także wielu rodaków z rodzin mieszanych.
Kilkadziesiąt tysięcy katolików, w tym kilka tysięcy
Polaków zamieszkujących obwód kaliningradzki, to dla ks. prał. Jerzego
Steckiewicza, weterana duszpasterstwa w Rosji, prawdziwie misyjny
teren. To on na początku lat 90. zajął się rozproszoną społecznością
polską, utworzył dwa dekanaty, po osiem parafii każdy, zorganizował
kolegium teologiczne, w którym wykładają dojeżdżający z Olsztyna
i Pieniężna księża profesorowie, ściągnął do duszpasterstwa kapłanów,
a także polskie siostry nazaretanki i katarzynki. Zajął się również
odnowieniem kultu św. Wojciecha, który według tradycji poniósł śmierć
w miejscowości Tenkity k. Primorska, 40 km od Królewca. Tam właśnie,
w miejscu gdzie rozpoczyna się Półwysep Bałtyjski (Piławski), ustawiono
na tysiąclecie śmierci św. Wojciecha ogromny metalowy krzyż. Odtąd
odbywają się przy nim co roku świętowojciechowe, ekumeniczne uroczystości.
Wrócę jednak do niedzielnej uroczystości, która wzruszyła
obecnych na Mszy św. rodaków. Dar Sejmu w postaci papieskiego tronu
wyrażał bowiem żywą pamięć o Janie Pawle II, który tak dla nas, jak
i dla nich, kojarzy się z obecną wolnością. Papieski tron, na którym
złożono wiązanki kwiatów w barwach narodowych i papieskich, wyrażał
głęboki szacunek dla wysiłków w podtrzymywaniu przez wieki polskości
na tych ziemiach, życia w wierze przodków, kultywowania polskiej
tradycji i kultury. Nie byłoby to dzisiaj możliwe w takim wymiarze,
gdyby nie charyzmatyczna obecność i nauczanie Jana Pawła II, a także
budzące podziw poświęcenie kapłanów oraz sióstr zakonnych.
Po Mszy św., podczas spotkania w kawiarence domu parafialnego,
w szczerej rozmowie dzielono się dobrym słowem o Polsce, a także
poruszono problemy związane m.in. z repatriacją i podróżowaniem do
kraju. Wielu bowiem pytało, kiedy będą mogli na stałe zamieszkać
w Ojczyźnie, albo przynajmniej bez utrudnień odwiedzać swoich krewnych.
Pozostawiliśmy im nadzieję, że Sejm jeszcze w tej kadencji uchwali
Kartę Polaka, a także ustawę o obywatelstwie polskim, co dla wielu
rodaków, tak ze Wschodu, jak i Zachodu, ułatwi podróżowanie i przebywanie
w Polsce.
Przyjemnie było zobaczyć rozdawany wiernym najnowszy
numer tygodnika Niedziela.
Pomóż w rozwoju naszego portalu